Читать книгу Ogród kobiet - Carla Montero - Страница 6

Оглавление

Barcelona 1919

Anice zatrzymała się w biegu na krawędzi nabrzeża. Dyszała z wysiłku i rozpaczy. Nie mogła złapać tchu. Padła na kolana na wiecznie mokre deski. Pokonana zwiesiła głowę. Wydawało jej się, że pośród mgły unoszącej się nad wodą słyszy odległy dźwięk syreny, ale rozejrzawszy się, stwierdziła, że rozpościera się przed nią jedynie ciemna otchłań, ledwie upstrzona rozmazanymi światłami; w dali mrugała wielka latarnia morska.

Statek odpłynął. Spóźnili się. Rozejrzała się wokół jak spłoszone zwierzę tkwiące w potrzasku między morzem a nieznanym miastem. Otaczały ją cienie; cienie innych statków, wielkich kontenerów stojących jedne na drugich wysoko niczym mury, drewnianych skrzyń, szpul i lin zwiniętych jak węże, ogromnych dźwigów towarowych. Fale szemrały, uderzając o falochron, cała reszta była milczeniem.

Spóźnili się na statek.

Dwie łzy spłynęły jej po twarzy. To nie powinno było się zdarzyć. Ten statek zabrał ze sobą wszystko: jej bagaż z tymi kilkoma drobiazgami, które posiadała, a co gorsza, możliwość powrotu i rozpoczęcia wszystkiego na nowo. Tak bardzo się bała; czuła w piersiach strach, który zaciskał się jak lina, zapierając jej dech. Zdołała pohamować płacz. Co teraz robić? Nie mieli dokąd pójść! Jej dom został po drugiej stronie morza, groźny i zatruty strasznymi wspomnieniami, ale w tej chwili znajdował się zbyt blisko, żeby mogła się ukryć i zapomnieć. Zbyt blisko. Jej ucieczka się nie udała. Odnajdą ich, a wtedy…

– Senyoreta, es troba bé? Necessita ajuda?

Anice uniosła głowę. Nawet nie rozumiała, o co ten człowiek ją pyta.

Abbiamo perso la nave – załkała.

Ogród kobiet

Подняться наверх