Читать книгу Ogród kobiet - Carla Montero - Страница 7

Ogród kobiet Verelli

Оглавление

Moja prababcia miała ogród we Włoszech, tam gdzie się urodziła. Uwielbiała go. Założyła go jeszcze jako dziewczynka i dbała o niego z wielkim oddaniem. Dla niej nie był to tylko kawałek obsianej ziemi. Ogród był jej przedłużeniem, częścią jej osobowości, jakby to ona sama wykwitła z nasiona zakopanego w jego trzewiach.

Prababcia musiała jednak porzucić ogród i wyemigrować do Barcelony. W tym mieście, dokładnie na przeciwległym brzegu Morza Śródziemnego, zaczęła nowe życie. Ale nigdy nie miała już takiego ogrodu jak tamten. Nic się nie dało zrobić, musiała się zadowolić tą odrobiną kwiatów i roślin w doniczkach na małym balkonie mieszkania w centrum miasta – swoim małym ogrodem, swą wielką pociechą.

Byłam malutka, kiedy umarła, i ledwie ją pamiętam. Ciekawe jednak jest to, że zachowuję żywy obraz prababci na balkonie: szepcze do roślin, gładzi ich listki opuszkami palców, cichutko śpiewa im włoskie piosenki; przenosi się z zamkniętymi oczami bardzo daleko stamtąd, do innego miejsca, które też pachniało trawą i mokrą ziemią.

Któregoś razu, gdy zauważyła, że się jej przyglądam z dziecięcą ciekawością, zawołała mnie i machnęła ręką, żebym podeszła. Podbiegłam do niej nieporadnie jak to maluchy i usiadłam między doniczkami bazylii, oregano i rozmarynu, nasturcji, bratków i rojników. Uśmiechnęła się do mnie. Wzięła szczyptę czarnej ziemi i namazała nią spiralę na moim czole, szepcząc słowa, których nie rozumiałam.

Wtedy tego nie wiedziałam i potrzebowałam jeszcze wielu lat, by się dowiedzieć, że moja prababcia była wróżką natury i musiała żyć w ogrodzie.

Jej ukryta historia w końcu do mnie dotarła. Teraz jest też moja. Historia o kobietach bez mężczyzn, o drugich szansach, o wiedzy szeptanej poprzez czas, o porzuconym ogrodzie, który odradza się wiele lat później jako wierny obraz samego życia. O ogrodzie kobiet Verelli.

Ogród kobiet

Подняться наверх