Читать книгу Zwodniczy punkt - Dan Brown - Страница 15
Rozdział 9
ОглавлениеGabrielle Ashe wyglądała w zamyśleniu przez okno limuzyny senatora Sextona. Zastanawiała się, jakim cudem do tego doszło. Osobista asystentka senatora Sedgewicka Sextona. Dokładnie tego chciała, prawda?
Siedzę w limuzynie z przyszłym prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Popatrzyła na pogrążonego w myślach senatora, podziwiając jego przystojne rysy i nieskazitelny ubiór. Wygląda na prezydenta.
Pierwszy raz zobaczyła jego wystąpienie trzy lata temu, gdy była na ostatnim roku nauk politycznych na uniwersytecie Cornell. Wiedziała, że nigdy nie zapomni, jak jego oczy przemykały po twarzach słuchaczy, jakby wysyłając bezpośrednie przesłanie – „zaufaj mi”. Po przemówieniu Sextona ustawiła się w kolejce, żeby go poznać.
– Gabrielle Ashe – powiedział senator, odczytując jej nazwisko z plakietki. – Śliczne nazwisko dla ślicznej kobiety. – Jego spojrzenie dodawało otuchy.
– Dziękuję, panie senatorze – odparła, ściskając jego dłoń i czując jego siłę. – Pańskie przesłanie zrobiło na mnie wielkie wrażenie.
– Miło mi to słyszeć! – Sexton wsunął w jej rękę wizytówkę. – Szukam błyskotliwych młodych umysłów, które podzielają moją wizję. Kiedy skończy pani szkołę, proszę mnie odszukać. Być może zaproponujemy pani pracę.
Gabrielle otworzyła usta, żeby mu podziękować, ale senator już witał się z następną osobą. W czasie następnych miesięcy śledziła rozwój jego kariery w telewizji. Patrzyła z podziwem, gdy sprzeciwiał się wielkim wydatkom rządowym – proponował cięcia budżetowe, usprawnienie pracy urzędu skarbowego, odchudzenie Rządowej Agencji do Walki z Narkotykami, a nawet redukcję rozbudowanych programów administracji państwowej. Potem, kiedy jego żona zginęła w wypadku samochodowym, Gabrielle przyglądała się, jak Sexton, sobie wiadomym sposobem, przemienia minusy w plusy. Otrząsnął się z cierpienia i oznajmił światu, że będzie ubiegał się o urząd prezydenta, resztę swojej służby publicznej poświęcając pamięci małżonki. Wtedy Gabrielle zadecydowała, że chce brać udział w jego kampanii wyborczej.
Obecnie ich współpraca nie mogła być już bliższa.
Gabrielle wspomniała noc w jego luksusowym gabinecie i skuliła się, broniąc się przed napływem żenujących wspomnień. Co ja sobie myślałam? Wiedziała, że powinna się sprzeciwić, ale nie była w stanie tego zrobić. Sedgewick Sexton od tak dawna był jej idolem… i pomyśleć, że chciał właśnie ją.
Limuzyna podskoczyła i Gabrielle wróciła myślami do teraźniejszości.
– Dobrze się czujesz? – Sexton patrzył na nią uważnie.
Gabrielle spiesznie błysnęła uśmiechem.
– Doskonale.
– Chyba nie myślisz wciąż o tej świni?
Wzruszyła ramionami.
– Tak, wciąż jestem trochę zmartwiona.
– Zapomnij o tym. Ta świnia była najlepszą rzeczą, jaka spotkała moją kampanię.
Świnia, czego Gabrielle nauczyła się w bolesny sposób, była politycznym odpowiednikiem przecieku informacji mówiących na przykład o tym, że rywal używa powiększacza penisa albo jest prenumeratorem czasopisma „Przystojniak”. Podkładanie świni nie było chwalebną taktyką, lecz mogło przynieść ogromne korzyści.
Albo skutek odwrotny do zamierzonego.
W tym przypadku wszystko obróciło się przeciwko Białemu Domowi. Mniej więcej przed miesiącem sztab wyborczy prezydenta, zaniepokojony spadającymi notowaniami, postanowił zadziałać agresywnie i puścił do prasy historię, którą uważał za prawdziwą – że senator Sexton ma romans ze swoją osobistą asystentką,
Gabrielle Ashe. Na nieszczęście dla Białego Domu zabrakło niepodważalnych dowodów. Senator Sexton, zwolennik doktryny, że najlepszą obroną jest zdecydowany atak, przystąpił do kontrofensywy. Zwołał konferencję prasy ogólnokrajowej, aby dać wyraz swojej niewinności i wściekłości. „Nie mogę uwierzyć, powiedział, patrząc w kamery z bólem w oczach, że prezydent chciał zhańbić pamięć mojej żony złośliwymi oszczerstwami”.
Telewizyjne wystąpienie było tak przekonujące, że sama Gabrielle prawie uwierzyła, iż wcale z sobą nie spali. Widząc, jak Sexton bez najmniejszego wysiłku kłamie jak z nut, uświadomiła sobie, że naprawdę jest niebezpiecznym człowiekiem.
Później, choć była pewna, że stawia na najsilniejszego konia w wyścigu do prezydenckiego fotela, zaczęła się zastanawiać, czy jest to koń najlepszy. Bliska współpraca z Sextonem otwierała oczy – przypominała wycieczkę za kulisy studia Universal, gdzie dziecięcy zachwyt nad filmami zostaje przygaszony przez zrozumienie, że Hollywood wcale nie jest krainą czarów.
Choć jej wiara w przesłanie Sextona pozostała niewzruszona, Gabrielle zaczynała wątpić w tego, który je głosił.