Читать книгу Praca bez sensu - David Graeber - Страница 6

Dlaczego mafijny płatny zabójca nie jest przykładem pracy bez sensu

Оглавление

Rekapitulując, pracami bez sensu nazywam zajęcia polegające w głównej mierze lub wyłącznie na zadaniach, które osoby trudniące się nimi uważają za bezcelowe, zbędne czy wręcz szkodliwe. Prace, których zniknięcie niczego by nie zmieniło. Przede wszystkim są to prace, których rację bytu kwestionują sami ich wykonawcy.

Współczesny kapitalizm sprawia wrażenie naszpikowanego takimi właśnie pracami. Jak wspominałem we wstępie, ankieta przeprowadzona przez YouGov wykazała, że w Wielkiej Brytanii tylko 50 procent zatrudnionych na etatach było całkowicie pewnych, że ich praca daje coś sensownego światu, podczas gdy 37 procent było pewnych, że nie. W badaniu opinii przeprowadzonym przez firmę Schouten & Nelissen w Holandii ten drugi odsetek wynosił aż 40 procent[11]. Jeśli się nad tym zastanowić, są to przytłaczające statystyki. W końcu bardzo duża część prac wiąże się z robieniem rzeczy, których raczej nikt nie uznałby za bezsensowne. Należałoby przyjąć, że odsetek pielęgniarek, kierowców autobusów, dentystów, sprzątaczy ulic, rolników, nauczycieli muzyki, mechaników, ogrodników, strażaków, scenografek, hydraulików, dziennikarek, behapowców, muzyków, krawcowych i osób strzegących przejść dla pieszych przed szkołami, którzy odpowiedzieli: „nie” na pytanie: „Czy twoja praca daje światu coś sensownego?”, oscylował w granicach zera. W toku własnych badań ustaliłem, że ekspedienci w sklepach, pracownicy restauracji i inny personel usług niskiego szczebla również rzadko myśli o swojej pracy w kategoriach bezsensu. Wielu pracowników usług nienawidzi swojej pracy; ale nawet oni mają świadomość, że to, co robią, daje światu coś, co można uznać za przydatny wkład[12].

Tak więc jeżeli od 37 do 40 procent populacji jakiegoś kraju obstaje przy tym, że ich praca zupełnie niczego nie wnosi, a kolejna spora część podejrzewa, że jest tak być może i w ich przypadku, można jedynie dojść do wniosku, że każdy pracownik biurowy, co do którego stanowiska ma się podejrzenia, że może być pracą bez sensu, wierzy, że właśnie tak jest.

W tym rozdziale najbardziej zależy mi na zdefiniowaniu, co rozumiem pod pojęciem prac bez sensu, prac ściem; w kolejnym przedstawię typologię ich głównych, według mnie, odmian. Dzięki temu w kolejnych rozdziałach możliwe będzie przyjrzenie się genezie prac bez sensu i powodom, dla których tak się rozpowszechniły, oraz rozważenie ich skutków psychologicznych, społecznych i politycznych. Jestem przekonany, że skutki te mają głęboko podstępną naturę. Stworzyliśmy społeczeństwa, w których znaczna część populacji, schwytana w potrzask bezużytecznego zatrudnienia, nauczyła się żywić urazę i pogardę zarówno wobec tych, którzy wykonują najbardziej użyteczną pracę w społeczeństwie, jak i tych, którzy w ogóle nie zarabiają pracą. Ale zanim przeanalizujemy tę sytuację, konieczne będzie zajęcie się kilkoma możliwymi obiekcjami.

Czytelnik być może zwrócił uwagę na pewną niejednoznaczność mojej wstępnej definicji. Przedstawiam w niej prace bez sensu jako te polegające na zadaniach, które wykonujący je uważa za „bezcelowe, zbędne bądź szkodliwe”. Ale, co oczywiste, trudno uznać zajęcia, które nie mają znaczącego wpływu na świat, i te, które mają nań szkodliwy wpływ, za jedno i to samo. Większość z nas zgodzi się, że żołnierz mafii robi na świecie więcej złego niż dobrego; ale czy faktycznie można by powiedzieć, że mafijny płatny zabójca to zawód bez sensu? To jakoś nie bardzo pasuje.

Jak poucza nas Sokrates, ilekroć doświadczamy czegoś podobnego – ilekroć nasze własne definicje doprowadzają nas do rezultatów, które intuicyjnie wydają się nam podejrzane – to dlatego, że nie jesteśmy świadomi, co naprawdę myślimy (z tego też powodu roli filozofów upatruje się w mówieniu ludziom tego, co ci już wiedzą, tylko nie zdają sobie z tego sprawy. Można by się pokusić o stwierdzenie, że antropolodzy, jak ja, robią coś podobnego). Fraza „prace bez sensu” czy „prace ściemy” z miejsca przemawia do wielu osób. Jest dla nich w jakiś sposób przekonująca. A to oznacza, że w swoich umysłach posługują się – co najmniej na pewnym intuicyjnym poziomie – kryteriami, które pozwalają im stwierdzić: „Ta robota to taki pic na wodę” albo „Tamta robota była słaba, ale nie powiedziałbym, że to było całkiem bez sensu”. Wiele osób wykonujących szkodliwe zajęcia czuje, że to określenie charakteryzuje ich pracę; inne nie. By wydobyć na światło dzienne kryteria, które pozwalają im rozstrzygnąć, najlepiej jest przyjrzeć się przypadkom wzbudzającym wątpliwości.

A zatem: dlaczego czujemy, że płatny zabójca nie wykonuje pracy ściemy?[13]

Podejrzewam, że istnieją wielorakie powody, ale jednym z nich jest to, że członek mafii (w odróżnieniu od, powiedzmy, spekulanta walutowego czy brand marketing researchera) raczej nie będzie składał fałszywych deklaracji. Zgoda, mafioso zwykle twierdzi, że jest po prostu „biznesmanem”. Ale jeśli już zdecyduje się zdradzić, czym naprawdę się zajmuje, należy się spodziewać, że to, co robi, przedstawi całkiem szczerze. Raczej nie będzie udawał, że jego praca daje społeczeństwu coś dobrego, ani silił się na wmawianie ludziom, że przyczynia się do sukcesu zespołu stojącego za jakimś pożytecznym produktem czy usługą (narkotykami, prostytucją i tak dalej). A jeśli nawet, to tego typu udawanie będzie tylko bardzo powierzchowne.

To pozwala nam dopracować naszą definicję. Prace ściemy nie są wyłącznie zajęciami bezużytecznymi lub szkodliwymi; zwykle muszą się wiązać także w jakimś stopniu z udawaniem lub oszustwem. Wykonujący taką pracę musi czuć się zobowiązany do udawania, że w rzeczywistości jego zajęcie ma jak najlepszą rację bytu, nawet jeśli prywatnie uznaje takie deklaracje za niedorzeczne. Musi istnieć jakiś rozziew między obstawaniem przy pozorach a rzeczywistością (byłoby to spójne etymologicznie[14] – „ściemnianie” jest w końcu formą nieuczciwości[15]).

Możemy zatem zaryzykować drugie podejście:

Definicja prowizoryczna nr 2: praca bez sensu to forma zatrudnienia, której kompletna bezcelowość, zbędność bądź szkodliwość jest tak rażąca, że nawet zatrudniony nie jest w stanie uzasadnić jej istnienia, mimo że czuje się zobowiązany udawać, że jest inaczej.

Oczywiście jest jeszcze jeden powód, dla którego pracy płatnego zabójcy nie da się uznać za pracę bez sensu. Taki ktoś wcale nie myśli sobie, że jego zajęcie nie ma racji bytu. Większość mafiosów wierzy, że są częścią starodawnej i zaszczytnej tradycji, która stanowi wartość samą w sobie, bez względu na to, czy przyczynia się do większego dobra społecznego, czy też nie. Tak się składa, że z tego samego powodu „pan feudalny” również nie jest pracą bez sensu. Królowie, hrabiowie, cesarze, paszowie, emirowie, dziedzice, zamindarowie, właściciele nieruchomości i tym podobni mogliby być uznani za niepotrzebnych; wielu z nas obstawałoby przy tym (a ja skłonny byłbym się zgodzić), że odgrywają szkodliwą rolę w świecie ludzkich spraw. Tyle że oni sami tak nie uważają. Tak więc jeżeli jakiś król nie jest ukrytym marksistą albo republikaninem, można o nim powiedzieć z pełnym przekonaniem, że jego praca nie jest bez sensu.

Warto mieć w pamięci to zastrzeżenie, ponieważ większość ludzi, którzy wyrządzają światu znaczną krzywdę, chroni się przed wiedzą o tym. Albo też pozwalają się przekonać nieprzebranym rzeszom płatnych lokajów i lizusów, którzy siłą rzeczy gromadzą się wokół nich i wymyślają dowody mające świadczyć, że tak naprawdę postępują oni dobrze (współcześnie ludzi takich określa się czasami kolektywnym mianem think tanków). Ma to zastosowanie zarówno do spekulujących kapitałem szefów banków inwestycyjnych, jak i do dyktatorów krajów, takich jak Korea Północna czy Azerbejdżan. Rodziny mafijne są nietypowe być może dlatego, że zachowują niewiele pozorów tego rodzaju – jednak ostatecznie są tylko działającymi poza prawem miniaturowymi wcieleniami tej samej feudalnej tradycji, jako że wywodzą się z wykonawców woli lokalnych elit na Sycylii, którzy z czasem zaczęli działać na własny rachunek[16].

Istnieje jeszcze jeden, ostatni powód, dla którego zajęcie płatnego zabójcy na usługach mafii nie jest pracą bez sensu – przede wszystkim nie jest całkowicie pewne, czy cyngiel mafii to „praca”. Zgoda, płatny zakapior może być zatrudniany przez lokalnego bossa w tej czy innej roli. Być może szef wymyśla mu jakąś pracę niby-ochroniarza w kasynie. W takim wypadku to tę właśnie pracę przykrywkę możemy nazwać pracą ściemą. Ale za swoje usługi płatnego zabójcy nie otrzymuje regularnej wypłaty.

Ten punkt pozwala nam jeszcze lepiej doprecyzować naszą definicję. Kiedy ludzie mówią o pracach, które są bez sensu, mają zwykle na myśli zatrudnienie w oparciu o pracę wykonywaną na rzecz kogoś innego, z tytułu której co tydzień lub co miesiąc otrzymują pieniądze (większość zaliczyłaby tu także stanowiska konsultantów zewnętrznych). Naturalnie wśród prowadzących własną działalność jest wiele takich, którym udaje się wydobywać od innych pieniądze pod pozorem oferowania im jakiejś korzyści czy usługi (zwykle nazywamy ich naciągaczami, hochsztaplerami, szarlatanami albo oszustami), podobnie jak istnieją samozatrudnieni utrzymujący się z krzywdzenia innych lub grożenia im krzywdą (zwykle określamy ich mianem opryszków, włamywaczy, szantażystów bądź złodziei). Przynajmniej w tym pierwszym przypadku z całą pewnością możemy mówić o ściemie, ale nie o pracach ściemach, ponieważ te zajęcia to nie „prace” w ścisłym znaczeniu tego słowa. Kantowanie to czynność, nie zawód. „Na robotę” idzie się w innym celu niż „do roboty”. Mówi się wprawdzie czasami o profesjonalnych włamywaczach, ale w tym przypadku chodzi tylko o zaznaczenie, że kradzież jest ich głównym źródłem przychodów[17]. Włamywaczowi nikt nie płaci regularnej tygodniówki ani miesięcznej pensji za włamania do cudzych domów. Ze względu na to nie można powiedzieć, by jego zajęcie było, ściśle rzecz biorąc, pracą[18].

Te rozważania pozwalają nam na sformułowanie, jak sądzę, ostatecznej definicji roboczej:

Ostateczna definicja robocza: praca bez sensu to forma regularnie płatnego zatrudnienia, której kompletna bezcelowość, zbędność bądź szkodliwość jest tak rażąca, że nawet zatrudniony nie jest w stanie uzasadnić jej istnienia, mimo że – w związku z warunkami swojego zatrudnienia – czuje się zobowiązany udawać, że jest inaczej.

Praca bez sensu

Подняться наверх