Читать книгу Pocałunek śmierci – opowiadania - Ewa Siarkiewicz - Страница 7

4.

Оглавление

W nocy miałem sen. Szedłem ciemnym korytarzem, a dokoła mnie wiły się spazmatycznie obłe i długie kształty. Wiedziałem, że nie wolno mi się ich bać, a nic mi nie zrobią.

Potem spadałem w otchłań bez dna. I znów szedłem, a przede mną co jakiś czas pojawiała się zasłona. Musiałem ją zerwać, lecz wiele sił mnie to kosztowało. Było ich siedem, a każda miała swoją nazwę. Czułem, że muszę je zapamiętać. Powtarzałem je sobie bez przerwy... Aż wreszcie zdarłem ostatnią zasłonę... i obudziłem się.

Nie wiem, co ujrzałem. Nie pamiętam tych siedmiu nazw. Ale ten sen pozostał we mnie, niepokojący, jak jeszcze jedna zasłona do zerwania.

Pocałunek śmierci – opowiadania

Подняться наверх