Читать книгу Moralność pani Dulskiej - Gabriela Zapolska - Страница 5

AKT I
SCENA III

Оглавление

Hesia – Mela

Hesia, Mela wybiegają ze swego pokoju – krótkie spódniczki jednakowe – barchanowe kaftaniki – włosy rozpuszczone – biegną do pieca – przykucają przed drzwiczkami.

HESIA

Chodź! chodź!

MELA

Nie ma jej?

HESIA

Nie ma – słyszysz przecież, jak myje głowę stróżowi. Ha! jak miło ogrzać się trochę.

MELA

No! nie pchaj się – ja także…

HESIA

Czekaj… poprawię. A teraz daj grzebień, to cię uczeszę.

MELA

Daj spokój! Jak zobaczy, będzie krzyk.

HESIA

Niech krzyczy. Ja się nie boję.

MELA

Ale ja się boję. To tak nieprzyjemnie, jak kto głośno krzyczy.

HESIA

Bo ty jesteś sentymentalna. Ty się wdałaś w ojca. Lelum polelum…

MELA

Skąd ty wiesz, jaki jest ojciec? przecież ojciec nic nie mówi.

HESIA

E! już ja wiem. Zresztą masz jego nos.

MELA

To dziwne.

HESIA

czesze ją

Co?

MELA

Niby że dziecko podobne do ojca albo do matki. Jak to się dzieje?

HESIA

A ja wiem! a ja wiem…

MELA

nieśmiało

Wiesz?… powiedz…

HESIA

Nie ma głupich – nie powiem – ale wiem.

MELA

Kto ci powiedział?

HESIA

Kucharka.

MELA

O! kiedy?

HESIA

Wczoraj – jak mama poszła do teatru, a nas nie wzięła, bo to niemoralna sztuka. Poszłam do kuchni i tam Anna mi powiedziała! och! Melu!… och, Melu!…

tarza się po dywanie, śmiejąc się

MELA

Hesia! Ja myślę, że to grzech.

HESIA

Co?

MELA

Mówić z kucharką o takich rzeczach.

HESIA

Kiedy to prawda. Tak jest naprawdę.

MELA

Gdyby to mama wiedziała.

HESIA

No to co? Krzyczałaby – ona wiecznie krzyczy.

MELA

po chwili

A mnie nie powiesz?

HESIA

Nie. Nie chcę cię brać na swe sumienie. Nie gorsz malutkich!…

Chwilę milczą. Hesia wstaje i na palcach idzie do sypialni Zbyszka – zagląda i wraca do pieca – wpół drogi spotyka ją Mela – siadają: Hesia na fotelu, a Mela zaplata jej włosy w warkocze.

No! zrób teraz ze mnie dziewczę z czarną kosą spod wiejskiej strzechy…

MELA

To nie kręć się.

HESIA

Wiesz! Zbyszko znów poszedł na lumpkę.

MELA

Nie ma go?

HESIA

Nie ma. Coś bym ci powiedziała, ale przysięgnij się, że nikomu nie powiesz… nachyl się… Zbyszko lata za Hanką.

MELA

Po co?…

HESIA

E… bo ty… co z tobą gadać!… no, powiedz sama, czy można z tobą gadać?

MELA

No, bo mówisz, że lata.

HESIA

No – lata – czy zaczepia – czy kocha się – czy jak…

MELA

Och, Hesiu! Zbyszko?

HESIA

No co? nie byłaś na Halce? nie wiesz, jak to się dzieje? Panicz, no i nieszczęsna Halka gwałtem tu idzie…

śmieje się serdecznie

MELA

Ale to na scenie… potem1, to było wtedy, jak takie kontusze nosili – ale Zbyszko… och, Hesiu!…

Wchodzi Hanka – klęka przy piecu.

HESIA

O, Hanka!… ja się jej zapytam. Zobaczysz, czy ja kłamię.

MELA

ze strachem

Hesiu! nie pytaj się – ja… proszę!…

HESIA

Dlaczego? to swoja rzecz… zresztą mama nie słyszy.

MELA

Hesiu!… mnie czegoś przed Hanką wstyd.

Milczenie.

HESIA

cicho

No, to się nie będę pytać, ale ja widziałam wczoraj, jak on ją tu a tu szczypał.

MELA

A mówisz, że się w niej kocha.

HESIA

No… no właśnie.

MELA

Przecież gdyby się w niej kochał, to by ją nie szczypał.

HESIA

Wiesz co? ciebie pod klosz… no! no!

MELA

Za co, Hesiu, pod klosz.

HESIA

Za twoją głupotę!

Chwila. Nagle.

Ach! chciałabym wiedzieć, gdzie ten Zbyszko tak nocami chodzi?

MELA

naiwnie

Może do parku na spacer – teraz tak ładnie…

HESIA

Głupia jesteś…

nagle do Hanki

Hanka! nie wiesz ty, gdzie tak panowie po nocach chodzą?

HANKA

Skądże ja?…

HESIA

No – tak, jak pan Zbyszko… do rana prawie co dzień.

HANKA

A no musi gdzieści…

HESIA

Pytałam się go – mówił: na lumpkę – a kucharka śmiała się także i mówiła, że to do nocnych kawiarni. Ach, Boże! kiedy ja się już naprawdę czegoś porządnie dowiem! kiedy ja już będę duża! kiedy nie będzie przede mną tajemnic.

MELA

A ja tak wolę.

HESIA

Co?

MELA

Nie wiedzieć o niczym. To tak jakoś miło. Ja wolę nic nie wiedzieć.

HESIA

Tuman!…

1

potem – tu: poza tym. [przypis edytorski]

Moralność pani Dulskiej

Подняться наверх