Читать книгу Moralność pani Dulskiej - Gabriela Zapolska - Страница 6

AKT I
SCENA IV

Оглавление

Też same – Dulska

Przez scenę jak huragan przelatuje Dulska.

DULSKA

Czego wy tu? co to? ubierać się… Hanka sprzątać… Mela gamy!… Felicjanie!…

wpada do sypialni małżeńskiej

HESIA

do Meli

Zostań jeszcze – już wicher przeleciał. Felicjanie!

MELA

Hesiu!…

HESIA

Co? rodzicielka! e!… przesądy.

MELA

zgorszona

Hesiu! patrz, Hanka się śmieje.

HESIA

No to co? Niech się śmieje? Cóż to ja nie mam własnego sądu?

do Hanki

Czego się śmiejesz, idiotko? – sprzątaj! Albo czekaj. Byłaś kiedy w nocnej kawiarni?

HANKA

Hi! hi! panienka też. Ja nawet nie wiem, gdzie to jest.

HESIA

Boś głupia. Kucharka była, jak była młoda. Mówi, że tam panowie siedzą, piją likiery i że tam bardzo wesoło. Kucharka mówiła, że tam są młode, ładne panny i że…

MELA

Cicho, Hesia! Jeszcze mama usłyszy.

Hanka wychodzi.

HESIA

Idź! idź! to nie dlatego, że mama, tylko że ty nie chcesz, żeby ci się w głowie rozświetliło.

MELA

Mówiłam ci – wolę nie wiedzieć.

HESIA

Przed chwilą się sama pytałaś.

MELA

O co?

HESIA

O te… dzieci…

MELA

To co innego.

HESIA

Dlaczego?

MELA

Bo tamto o dzieciach to ciekawe, a to… brzydkie.

HESIA

Wcale nie – to jeszcze ciekawsze.

MELA

Może być – ale mnie to zaraz potem smutno.

HESIA

O!… idzie lump!…

Moralność pani Dulskiej

Подняться наверх