Читать книгу Gdybyś tylko wiedziała - Hannah Beckerman - Страница 6

Prolog 23 czerwca 1988

Оглавление

W czwartek rano Jess wchodzi na górę, chociaż nie ma tam nic do zrobienia. Już umyła zęby i ściągnęła włosy w coś na kształt kucyka. Jej tornister stoi oparty o stojak na parasole przy drzwiach wejściowych. Za parę minut ona i Lily spotkają się w holu i wyjdą do szkoły.

Później – wiele lat później – Jess stwierdzi, że w jakiś sposób się domyśliła, jakimś cudem wyczuła, co się dzieje: niewytłumaczalna siostrzana intuicja kazała jej to sprawdzić.

Kiedy Jess staje u szczytu schodów, Lily wychodzi z gościnnej sypialni. Jest odwrócona plecami do Jess, cicho – niemalże z namaszczeniem – zamyka drzwi, obiema dłońmi ściskając klamkę. Jess patrzy, jak Lily powoli, głęboko nabiera powietrza, nienaturalnie długo zatrzymuje je w płucach, aż wreszcie spokojnie wypuszcza.

– Co ty robisz?

Lily odwraca się gwałtownie, strzela oczami na boki, jakby próbowała odzyskać rezon.

– Dlaczego tak się skradasz? – Lily syczy ze złością, zupełnie nie brzmi jak jej siostra.

– Dziś rano nie wolno nam tam wchodzić. Rodzice nam zabronili.

Jess słyszy we własnym głosie błagalny ton, niemalże skamlanie, i aż się krzywi.

– Nie mów mamie, że tam byłam. Mówię poważnie, Jess. Nie bądź skarżypytą.

Lily mówi cicho, ale stanowczo, a wyraz jej oczu przypomina Jess wszystkie te sytuacje, w których przyłapała siostrę na korzystaniu z telefonu, chociaż mama im tego zabroniła, albo kiedy widziała, jak Lily z koleżankami pali papierosy za placem zabaw w parku.

Zapada pełne niepewności milczenie. Żadna z nich nie wie, jaki będzie następny krok Jess. Dopóki jej lewa stopa nie dołączy do prawej na ostatnim schodku, Jess sama nie jest pewna, co zrobi.

– Ja też chcę tam wejść.

Siostry patrzą na siebie z gniewem. Jess czuje, że coś się między nimi pojawia: coś nieznanego, a jednak przerażającego, czego nie potrafi albo nie śmiałaby nazwać.

– Nie wejdziesz tam, Jess. Słyszysz?

Lily zasłania sobą drzwi, wygina rękę do tyłu tak mocno, jakby policjant miał jej założyć kajdanki. Jess udaje się dostrzec, że Lily ściska klamkę, ostatnią przeszkodę, którą Jess musiałaby pokonać, gdyby zdecydowała się nie posłuchać siostry.

– Ale ja chcę. Jeżeli ty tam byłaś, to dlaczego ja nie mogę?

Jess powoli przesuwa się w głąb przedpokoju, ośmielona Lily przejmuje kontrolę nad sytuacją.

– Przestań. Mówię poważnie. Nie wolno ci tam wchodzić.

Na widok wyrazu twarzy Lily – zarumienione policzki, zmrużone oczy, ściągnięte brwi – Jess czuje, jak zimny dreszcz przebiega jej po plecach. Pod tą maską stanowczości kryje się panika. Jess nie ma pewności, czy Lily zamierza się bronić, czy przypuścić atak.

Strzępki wspomnień rozbrzmiewają w jej umyśle niczym melodia, która nie chce się odczepić: słowa, które usłyszała, chociaż nie powinna. Wszystkie te stłumione odgłosy rozmów za zamkniętymi drzwiami, wyznania szeptane do telefonu, kiedy dzwoniący sądził, że nikt nie podsłuchuje.

Żołądek Jess wywraca się do góry nogami pod elastycznym paskiem butelkowozielonej spódnicy. Dziewczyna czuje, że krew pulsuje jej w nadgarstkach, jakby ciało próbowało popchnąć ją do działania. Wyobraża sobie, że robi krok do przodu, odpycha Lily na bok, podejmuje walkę, w której zwycięża – wbrew wszystkiemu, pomimo pięciu lat przewagi i większej siły siostry. Ale na myśl o tym, co mogłaby zobaczyć i czego mogłaby się dowiedzieć, zastyga w bezruchu.

Nagle rozlega się pikanie budzika w elektronicznym zegarku Lily, która szybko podnosi rękę, żeby go wyłączyć. Jess aż się wzdryga. Wie, że budzik jest nastawiony na wpół do dziewiątej. Głowy ich rodziców zaprząta teraz coś innego, więc siostry wspólnie ustaliły tę godzinę, żeby wyjść do szkoły na czas, w razie jakby mama i tata o tym zapomnieli. Lily jeszcze przez parę sekund wytrzymuje wzrok siostry, aż w końcu to Jess pierwsza odwraca głowę. Wycofuje się, rusza na dół po schodach i dopiero teraz uświadamia sobie, że trzęsą jej się nogi. Słyszy, że Lily niemalże depcze jej po piętach, ale nie odwraca się, żeby na nią spojrzeć. Nie zniosłaby ponownie widoku jej twarzy, której wyraz zdradzał coś, czego nie chciała się dowiedzieć.

Schodząc, Jess zastanawia się, czy odnaleźć mamę i powiedzieć jej, gdzie weszła Lily, oraz co jej zdaniem zaszło w tej sypialni. Jednak zanim stanie na ostatnim stopniu, dochodzi do wniosku, że nie może tego zrobić. W ten sposób zdradziłaby swoje podejrzenia, a jako dziesięciolatka nie ma jeszcze odwagi mówić na głos o pewnych rzeczach.

Bierze więc tornister i wychodzi z domu, nie mając pewności, czy kark piecze ją od letniego słońca, czy od gorącego oddechu siostry. Jeszcze tego nie wie, ale kiedy po południu wróci ze szkoły, materia, z jakiej utkana jest jej rodzina, zmieni się nieodwracalnie, a wydarzenia z tego poranka przez następne trzydzieści lat będą odtwarzały się w jej umyśle jak zacinająca się płyta.

Gdybyś tylko wiedziała

Подняться наверх