Читать книгу Franciszek Żwirko. Lotnik zwycięzca - Henryk Żwirko - Страница 16
W rosyjskim wojsku
Оглавление3 maja 1915 roku zostaje wcielony jako szeregowiec ochotnik do 28 batalionu rezerwowego. Kilkadziesiąt dni spędza w pułku i 31 maja wyjeżdża do szkoły oficerskiej w Irkucku. Okres pobytu Żwirki w szkole wojskowej był pełen wytężonej pracy nad przygotowaniem do czekającej go roli oficera. W dzień musztra, ćwiczenia w terenie, wieczorami teoria. Żwirko, sprawny fizycznie i zawsze uśmiechnięty, stał się ulubieńcem wykładowców oraz instruktorów, dając przykład kolegom podczas manewrów i ćwiczeń. Szkołę ukończył 2 października 1915 roku i otrzymał awans na chorążego rezerwy – praporszczyka zapasa – z jedną z najlepszych not.
Przydzielono go do 27 pułku strzelców syberyjskich w Omsku. I znów czekała go ciężka praca. Cały dzień upływał mu na szkoleniu żołnierzy, którzy mieli wyruszyć na front. Wieczory spędzał w domu, jak dawniej mieszkając u ciotki Borowskiej. Wśród żołnierzy cieszył się dużym mirem. Lubiano go, chociaż był wymagający i surowy. Żołnierze wiedzieli, że Żwirko jest nie tylko ich przełożonym, ale i serdecznym przyjacielem. Podczas jego dyżuru w pułku największa liczba żołnierzy otrzymywała przepustki do miasta. W wigilię świąt Bożego Narodzenia w roku 1915 Żwirko przyszedł do wujostwa, ale kręcił się niespokojnie i widać było, że nie może usiedzieć przy stole.
– Muszę iść do koszar – tłumaczył ciotce i wujaszkowi. – Tam czekają moi żołnierze. Podzielę się z nimi opłatkiem i wrócę. Jak wspominała moja matka, sytuacja ta powtarzała się w każdą Wigilię, wiele lat później, kiedy służył w polskim lotnictwie.
Franciszek Żwirko w Armii Rosyjskiej w 1916 r.
Zbliżał się termin wyruszenia na front. 1 maja 1916 roku przydzielono go do kompanii marszowej 27 Pułku Strzelców Syberyjskich. Podróż z Syberii na front trwała trzy tygodnie. Po przybyciu do dowództwa armii dowiedział się, że został ostatecznie przydzielony do 36 Orłowskiego Pułku Piechoty, walczącego w składzie 9 dywizji na froncie pod Baranowiczami. W pułku tym zameldował się 12 lipca 1916 roku.
Po jednodniowym odpoczynku jego kompania miała ruszyć do ataku. Pierwszą noc spędził w okopach. Nieustanny grzmot dział i serie z karabinów maszynowych utrwaliły się w jego pamięci: „Najcięższe były pierwsze dni. Nie mogłem przyzwyczaić się do myśli, że sto metrów od nas znajduje się wróg. Czułem się dziwnie w okopach. Siedzieliśmy zaryci w ziemi, nie mogąc wysunąć nosa. Waliła w nas bezustannie artyleria przeciwnika. Obiady dostarczali nam nocami, nie dojadaliśmy i nie dosypialiśmy. Zawsze musieliśmy być w pogotowiu”.
W pierwszych dniach sierpnia następuje atak Niemców. Dochodzi do zaciętej walki. Pułk ponosi duże straty. Żwirko – po śmierci starszych rangą oficerów – dowodzi kompanią w czasie przeciwnatarcia. Po tej pierwszej poważnej potyczce otrzymuje dowództwo kompanii. W czasie dalszych walk z Niemcami jego kompania bierze do niewoli kilkunastu szeregowców wraz z dwoma oficerami, karabin maszynowy i duże zapasy amunicji. W rozkazie do armii po raz pierwszy wymieniono nazwisko Żwirki w rubryce odznaczonych: za waleczność. Młody, zaledwie 21-letni chorąży otrzymuje krzyż św. Anny IV stopnia. Kilka tygodni później wyróżnia się odwagą w czasie odparcia ataku niemieckiego. Kompania dowodzona przez Żwirkę stawia dzielnie czoło liczebniejszemu przeciwnikowi. I znów jego nazwisko pojawia się w rozkazie armii.
12 listopada 1916 zostaje mianowany podporucznikiem. Dzielny, energiczny, zawsze wesoły zyskuje sobie wśród oficerów licznych przyjaciół, a u przełożonych uznanie. Żołnierze z jego kompanii wiedzą, że nie będzie szafował ich życiem i krwią. 1 lutego 1917 roku przeniesiono go do 674 Pułku Piechoty na stanowisko dowódcy kompanii wywiadowczej, a 12 marca otrzymuje awans na porucznika.