Читать книгу Fraszki - Jan Kochanowski - Страница 100
Księgi pierwsze Z Anakreonta
ОглавлениеPróżno się mam odejmować[113],
Widzę, że muszę miłować.
Miłość mi dawno radziła,
Lecz ja, jako prawy wiła[114],
Nie chciałem słuchać jej rady,
Aż nama[115] przyszło do zwady.
Bo sajdak[116] z łukiem porwała,
A mnie na rękę wyzwała[117].
Ja też, jako Hektor zasię[118],
Wziąwszy karacenę[119] na się,
Tarcz i szablę jako brzytwę,
Stoczyłem z Miłością bitwę.
Ona ku mnie ciągnie rogi[120],
A ja co nadalej w nogi.
A gdy wszytkich strzał pozbyła,
Sama się w bełt[121] obróciła
I prosto mi w serce wpadła,
A mnie zaraz moc odpadła.
Próżno tedy noszę zbroję,
Próżno za pawęzą[122] stoję:
Bo kto mię ma bić na górze[123],
Kiedy nieprzyjaciel w skórze?
113
odejmować — bronić się przed czymś.
114
prawy wiła — prawdziwy szaleniec.
115
nama — nam (starop. liczba podwójna).
116
sajdak — pokrowiec na łuk i strzały.
117
na rękę wyzwała — wyzwała na pojedynek.
118
zasię — zaś.
119
karacena — rodzaj skórzanej zbroi z żelaznymi łuskami.
120
ciągnie rogi — naciąga łuk; rogi — wygięte końce łuku z nacięciami do cięciwy.
121
bełt — strzałę.
122
za pawęzą — pawęż to podłużna tarcza.
123
na górze — tu: na zewnątrz ciała.