Читать книгу Pozytywna dyscyplina - Jane Nelsen - Страница 11
ROZDZIAŁ 3
ZNACZENIE KOLEJNOŚCI URODZENIA
ОглавлениеTeoria kolejności urodzenia pomaga zrozumieć, dlaczego dzieci tworzą na swój temat błędne wyobrażenia na podstawie pozycji, którą zajmują w rodzinie. Jest też jednym ze sposobów wejścia w świat dziecka i przyjrzenia się rzeczywistości z jego perspektywy7.
Dzieci nieustannie podejmują decyzje i kształtują przekonania o sobie, innych oraz świecie zgodnie ze znaczeniem, jakie nadają swoim doświadczeniom. Podjęte w ten sposób decyzje determinują ich zachowanie i myśli o tym, co powinny zrobić, by przetrwać lub w pełni realizować siebie. Bardzo często porównują się z rodzeństwem i jeśli zdecydują, że siostra lub brat dobrze radzi sobie w pewnym obszarze, może okazać się, że jedynym wyborem gwarantującym przetrwanie jest jedna z poniższych decyzji:
• rozwijać kompetencje w zupełnie innym obszarze;
• rywalizować i starać się osiągnąć lepsze wyniki niż rodzeństwo w tym samym obszarze;
• buntować się lub mścić;
• poddać się pod wpływem myśli: „Jestem bez szans”.
Życie rodzinne to swego rodzaju gra. Kolejność urodzenia jest jednym z czynników, który wpływa na rolę, jaką w niej odgrywamy. Każda z ról ma swoje specyficzne cechy, różne od pozostałych. Jeśli więc jedno dziecko gra „dobre dziecko”, pozostałe będą szukały dla siebie innych ról: „buntownika”, „intelektualisty, „sportowca”, „duszy towarzystwa” itp.
Zapytacie: „Dlaczego tak się dzieje, przecież to nie ma większego sensu. Dlaczego dzieci nie rozumieją, że wszystkie mogą być dobre w tej samej dziedzinie?”. Po pierwsze od każdej reguły są wyjątki. Czasami wszystkie dzieci w rodzinie mają wybitne osiągnięcia w tym samym obszarze – szczególnie wtedy, kiedy nauczone są współpracy, a nie rywalizacji. Jednakże większość uważa, że zdobędzie przynależność i znaczenie tylko wtedy, gdy będzie się wyróżniać. Nie warto łamać sobie nad tym głowy. Trzeba jedynie zaakceptować fakt formułowania przez dzieci pewnych wniosków w zależności od kolejności ich urodzenia.
Mogłoby się wydawać, że większe podobieństwo powinno łączyć dzieci z tej samej rodziny, a nie te, które łączy miejsce w kolejności urodzenia. Jest jednak odwrotnie. Dzieci z tej samej rodziny są często bardzo różne, choć mają tych samych rodziców, ten sam dom i to samo sąsiedztwo. Różnice wynikają nie tyle z odmienności otoczenia, ile ze sposobu, w jaki każde z nich interpretuje środowisko, w którym przyszło mu żyć. Większość interpretacji zależy od wniosków wyciąganych w procesie porównywania się z rodzeństwem.
Ponownie przypominam słowa Dreikursa, że dzieci są świetnymi obserwatorami, ale kiepskimi interpretatorami. Różnice wynikające z kolejności urodzenia tylko to potwierdzają – prawda o danej sytuacji nie jest tak ważna jak interpretacja tej prawdy, stanowiąca podstawę zachowania. Dzieci urodzone na tej samej pozycji w kolejności urodzenia często podobnie interpretują swoją sytuację i to, jak powinny się zachowywać, aby zyskać przynależność oraz znaczenie. Stąd charakteryzuje je podobieństwo cech i zachowania.
Miejsce w kolejności urodzenia nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na rozwój osobowości, ale odgrywa w nim znaczącą rolę. Istnieje wiele innych teorii tłumaczących podobieństwa i cechy szczególne ludzi. Według teorii dziewięciu temperamentów Stelli Chess i Alexandra Thomasa8 dzieci rodzą się z pewnymi cechami, które towarzyszą im przez całe życie. Omówienie tych cech oraz tego, jak wpisują się one w pozytywną dyscyplinę, znajdziesz w książce Positive Discipline for Preschoolers9 (Pozytywna dyscyplina dla przedszkolaków). Teoria priorytetów życiowych, opracowana przez izraelską psycholożkę Nirę Kefir, opisuje jeszcze inny czynnik, który wpływa na rozwój osobowości dziecka. Zgodnie z tą teorią dorośli wybierają w życiu priorytet kontroli, zadowalania, nieprzeciętności lub wygody, motywujący ich do działania w warunkach stresu. Rozdział dziesiąty zawiera wyjaśnienie, jak te priorytety dorosłych wpływają na decyzje i zachowania dzieci.
Celem teorii kolejności urodzenia (i jakiejkolwiek innej teorii osobowości wspomnianej w książce) nie jest kategoryzowanie ani tworzenie stereotypów. Wprowadzenie tej wiedzy ma przyczynić się do lepszego zrozumienia zasad, na jakich funkcjonujemy w rodzinach, i dzięki temu wpłynąć na poprawę naszych relacji.
NAJSTARSZE DZIECI
Najbardziej przewidywalne podobieństwa znaleźć można pomiędzy najstarszymi dziećmi, ponieważ to miejsce w kolejności urodzenia charakteryzuje się najmniejszą liczbą zmiennych. Średniakiem można być na wiele sposobów, na przykład w trójce pomiędzy najstarszym i najmłodszym lub jednym z pięciu średnich dzieci w siódemce rodzeństwa. Najmłodsze dzieci łączy niemal tak samo wiele przewidywalnych podobieństw jak dzieci najstarsze. Jedynacy wykazują podobieństwo do najstarszych lub najmłodszych dzieci, w zależności od tego, czy podobnie jak najmłodsi byli bardziej rozpieszczani, czy, jak w przypadku najstarszych, uczono ich większej odpowiedzialności.
Oczywiście nie jest tak, że wszystkie najstarsze, średnie i najmłodsze dzieci wyciągają takie same wnioski ze swoich doświadczeń oraz są identyczne. Wszyscy jesteśmy wyjątkowi i tak samo wiele nas łączy, jak i dzieli, ale osoby urodzone na tym samym miejscu w kolejności urodzenia często charakteryzują się pewnymi wspólnymi cechami.
Zanim zaczniesz czytać dalej, zamknij oczy i pomyśl o znanych ci osobach, które urodziły się jako pierwsze, ostatnie i środkowe w rodzinie. Jakimi przymiotnikami byś je opisał? W przypadku najstarszego dziecka szybko przychodzą do głowy takie cechy jak: odpowiedzialne, przywódcze, despotyczne (choć ono po prostu chce, by inni dla własnego dobra bardziej się starali), perfekcyjne, krytyczne (w stosunku do siebie i innych), konformistyczne, zorganizowane, nastawione na współzawodnictwo, niezależne, niechętnie podejmujące ryzyko oraz konserwatywne. Najstarsze dziecko rodzi się jako pierwsze, dlatego często mylnie uważa, że aby być ważne, musi we wszystkim lub w wybranej dziedzinie być najlepsze. Może się to manifestować na wiele różnych sposobów. W szkole niektórym najstarszym dzieciom zależy na najszybszym zrobieniu zadanej przez nauczyciela pracy bez względu na jej jakość. Inne oddają zadania jako ostatnie, ponieważ cyzelują je, by osiągnąć ideał.
NAJMŁODSZE DZIECI
Przymiotnikiem, który jako pierwszy przychodzi do głowy na określenie najmłodszego dziecka, jest: rozpuszczone. Rodzice i rodzeństwo często rozpieszczają najmłodsze dziecko, z łatwością więc nabiera ono mylnego przekonania, że aby być ważnym, musi zmanipulować innych do wykonywania jego poleceń. Robi to, wykorzystując urok osobisty i czar. Najmłodsze dzieci są twórcze i lubią się bawić. Zdarza się jednak, że większość swojej kreatywności, energii oraz inteligencji zaprzęgają do uzyskania pożądanego poczucia znaczenia poprzez uroczą manipulację.
Niekiedy najmłodsze dzieci znajdują się w trudnej sytuacji – gdy są faworyzowane przez rodziców i z niechęcią traktowane przez rodzeństwo. Największą pułapką dla rozpieszczonych najmłodszych jest interpretowanie życia jako niesprawiedliwego, jeśli inni niewystarczająco się o nie troszczą i nie spełniają ich zachcianek. Taka urojona niesprawiedliwość rani ich, uważają więc, że mają prawo do napadów złości, użalania się nad sobą lub mszczenia się – krzywdząc i raniąc innych. Takie dzieci skłonne są myśleć: „Czuję się kochany tylko wtedy, kiedy inni się mną zajmują”.
Najmłodsze dzieci mogą mieć kłopot z adaptacją szkolną. Nie tylko uważają, że nauczyciel powinien usługiwać im tak, jak członkowie rodziny, ale również że musi się za nie uczyć. Ich świadomy komunikat to: „Proszę, zawiąż mi buty”, nieświadomy zaś, poparty działaniami: „A przy okazji możesz się również za mnie uczyć”. „Nie potrafię” oraz „Pokaż mi” to proste żądania najmłodszych dzieci oznaczające w rzeczywistości: „Zrób to za mnie”.
Jako psycholog w szkole podstawowej miałam okazję rozmawiać z wieloma dziećmi z trudnościami przystosowawczymi. Zawsze pytałam je: „Kto ubiera cię rano?”. Jak można się domyślić, zwykle okazywało się, że ubiera je ktoś inny – mama, tata lub starsze rodzeństwo.
Kiedy prowadziłam w college’u zajęcia z rozwoju psychologicznego dziecka, wielu moich uczniów pracowało w przedszkolach. Przez dziesięć lat w swoich miejscach pracy przeprowadzali ankiety. Rzadko trafiało się najmłodsze dziecko, które rano ubierało się samo.
Już trzyletnie, a nawet dwuletnie dzieci potrafią się same ubrać, jeśli nauczono je, jak to robić, a ubranka nie są zbyt skomplikowane. Rodzice, którzy ubierają swoje trzylatki, pozbawiają je okazji do uczenia się odpowiedzialności, zaradności i pewności siebie. Takim dzieciom trudniej przychodzi wierzyć w swoje zdolności, a poza tym uważają, że przynależą tylko wtedy, kiedy inni je wyręczają. Brak wiary we własne zdolności przekłada się później na kłopoty z nauką i trudności w rozwijaniu potrzebnych w życiu umiejętności.
Skoro rozpieszczanie ma tak negatywny wpływ na dzieci, dlaczego rodzice z niego nie zrezygnują? Dla wielu rozpieszczanie jest równoznaczne z okazywaniem miłości. Niektórzy uważają, że dzieci będą miały jeszcze wiele czasu, by przywyknąć do zimnego, okrutnego świata, więc należy im tego zaoszczędzić i umilać życie tak długo, jak to możliwe. Nabyte przekonania, nawyki i cechy charakteru trudno jest jednak zmienić. Przekonania, które tworzymy jako dzieci, stają się fundamentem dorosłego życia, choć często wtedy są już nieadekwatne do naszej sytuacji życiowej.
Rozpieszczanie może być również spowodowane chęcią ułatwienia sobie życia, pragnieniem zaspokojenia potrzeby bycia potrzebnym lub uchronienia dzieci przed trudnym dzieciństwem, którego być może rodzice sami doświadczyli, oraz presją ze strony rodziny i przyjaciół. Wyręczając dziecko w czynnościach, które mogą wykonać szybciej, lepiej i mniejszym wysiłkiem, dorośli nie myślą o długofalowych skutkach pozbawiania go tych wszystkich okazji do praktykowania wartościowych umiejętności życiowych. Później, kiedy okazuje się, że ich dziecko nie rozwinęło pożądanych życiowych umiejętności i postaw, ogarnia ich rozczarowanie i frustracja. Czy naprawdę uważają, że te postawy i umiejętności rozwijają się automatycznie? Rodzice, którym zależy na dobru dziecka i własnej efektywności, powinni zastanowić się nad sposobami spędzania przez siebie czasu i być może przeorganizować kalendarz.
„Supermamy” to nic dobrego. Pamiętajmy, że rozpieszczając dzieci, wyrządzamy im krzywdę. Właśnie dlatego, o czym wspominałam już w rozdziale drugim, Dreikurs powiedział: „Nigdy nie wyręczaj dziecka, jeśli potrafi zrobić coś samo”. To oczywiście nie oznacza, że od czasu do czasu nie możesz pomóc dziecku. Po prostu ciągłe rozpieszczanie i wyręczanie nie daje mu okazji do uczenia się i doświadczania swoich zdolności.
Dzieci nie przyswoją sobie wartościowych umiejętności życiowych, jeśli rodzice nie stworzą okazji do nauki i późniejszego ich ćwiczenia. Tylko w ten sposób staną się odpowiedzialne i pewne siebie. Błędem jest myślenie, że dzieci nauczą się dbać o siebie, kiedy będą starsze. Im dłużej zwlekają, tym trudniej przychodzi im zmieniać przekonania dotyczące sposobów uzyskania przynależności i znaczenia.
Niektóre osoby urodzone jako najmłodsze dzieci wybierają całkowicie odmienną interpretację warunków życiowych i stają się „sprinterami”. Życie upływa im na szaleńczym pościgu za innymi (w końcu urodzili się jako ostatni), bo żyją w przekonaniu, że ważny jest ten, kto znajduje się na przedzie. Jako dorośli cechują się nadmierną ambicją i wysoko ustawiają sobie poprzeczkę, próbując udowodnić swoją wartość.
ŚRODKOWE DZIECI
Charakterystyka środkowych dzieci jest trudniejsza, ze względu na liczbę możliwych pozycji w kolejności urodzenia. Środkowe dziecko zwykle czuje się wciśnięte pomiędzy pozostałe i pozbawione przywilejów najstarszego oraz korzyści płynących z bycia najmłodszym. To wystarczający powód, by mylnie mniemać, że aby udowodnić swoją wartość, trzeba być odmiennym od pozostałych. Ta odmienność może przyjąć formę nadmiernych osiągnięć lub działania poniżej oczekiwań, bycia duszą towarzystwa lub szarą myszą, bycia buntownikiem z powodem lub zwykłym buntownikiem. Często średniacy są bardziej towarzyscy niż ich rodzeństwo. Mają tendencję do solidarności i identyfikacji ze słabszymi. Są dobrymi rozjemcami, u których inni szukają współczucia i zrozumienia. Od starszego, konserwatywnego, rodzeństwa odróżnia ich liberalizm.
JEDYNACY
Jedynacy są podobni do najstarszych lub najmłodszych dzieci, choć istnieją pewne zasadnicze różnice. Jeśli mają cechy najstarszych, nie są takimi perfekcjonistami jak oni, ponieważ obca jest im presja i zagrożenie ze strony młodszego rodzeństwa. Cecha ta, choć przejawia się słabiej, nie znika całkowicie. Jedynacy mają wobec siebie tak samo wysokie oczekiwania, jak wcześniej mieli wobec nich rodzice. Albo doceniają samotność i pragną jej, albo obawiają się osamotnienia. Raczej wolą być wyjątkowi niż pierwsi lub najlepsi.
Pierwsi astronauci byli albo najstarszymi dziećmi, albo psychologicznie najstarszymi (to pojęcie wyjaśnione jest dalej), albo jedynakami. Udziałem jedynaka Neila Armstronga stało się unikalne doświadczenie bycia pierwszym człowiekiem na Księżycu.
W jaki sposób wiedza dotycząca kolejności urodzenia może pomóc nam lepiej rozumieć dzieci i skuteczniej się z nimi komunikować? Znając pozycję dziecka w kolejności urodzenia i jej implikacje, łatwiej nam będzie zobaczyć świat jego oczami. Miejmy również nadzieję, że wiedza ta pomoże rodzicom i nauczycielom zrezygnować z rozpieszczania, stwarzać najstarszym dzieciom więcej okazji do oswajania się z porażkami i akceptowania innych pozycji niż pierwsza, dawać średnim dzieciom więcej przestrzeni i zrozumieć, jak ważną umiejętnością jest przyjmowanie perspektywy dziecka.
WYJĄTKI OD REGUŁY
Wyjątki od reguły można wyjaśnić wieloma czynnikami. Jednym z nich jest płeć. Jeśli pierwsze i drugie dziecko są odmiennej płci, oboje mogą mieć cechy najstarszego dziecka, szczególnie jeśli w rodzinie istnieje jasny podział ról ze względu na płeć. Każde z nich weźmie na siebie odpowiedzialność uwarunkowaną płciowo. Jeśli najstarszy jest chłopiec, będzie miał cechy najstarszego dziecka w roli męskiej, jeśli natomiast najstarsza jest dziewczynka, będzie miała cechy najstarszego dziecka w roli kobiecej.
Gdy natomiast dwoje najstarszych dzieci z trójki lub większej liczby rodzeństwa jest tej samej płci, różnice między nimi będą prawdopodobnie ogromne. Zwykle są zupełnymi przeciwieństwami, a im mniejsza różnica wieku ich dzieli, tym różnice są wyraźniejsze. Jest to drugi czynnik wyjaśniający istnienie wyjątków od ogólnych zasad.
Jeżeli różnica wieku pomiędzy dziećmi wynosi cztery lata lub więcej, mają one na siebie mniejszy wpływ. Im większa różnica wieku, tym mniejsze współzawodnictwo. W rodzinie z pięciorgiem dzieci, które dzieli właśnie taka różnica wieku, każde dziecko może wykształcić cechy charakterystyczne dla jedynaka lub najstarszego dziecka. Stają się „psychologicznie najstarszymi” albo „psychologicznie najmłodszymi”. W rodzinie z siedmiorgiem dzieci w wieku dziewiętnastu, siedemnastu, piętnastu, dziewięciu, trzech lat i jednego roku jest tylko jedno faktycznie najstarsze dziecko. Dziewięciolatek i trzylatek są psychologicznie najstarszymi, ponieważ starsze rodzeństwo jest od nich starsze o cztery lata lub więcej. Jest tylko jedno faktycznie najmłodsze dziecko i dwoje psychologicznie najmłodszych – piętnastolatek i siedmiolatek – ponieważ byli najmłodsi przez cztery lata lub więcej, zanim urodziło się kolejne dziecko.
Dziecko zajmujące konkretną pozycję w kolejności urodzenia przez cztery lub więcej lat dokonuje wielu interpretacji na temat życia, siebie oraz sposobów osiągnięcia przynależności i znaczenia. W wyniku zmiany kształtu i składu rodziny mogą one ulec pewnym modyfikacjom, ale rzadko kiedy przechodzą całkowitą transformację. Ciekawe zjawisko zachodzi, gdy najstarsze dziecko w rodzinie wyjeżdża na studia. Drugie w kolejności może się wówczas zmienić nie do poznania – stać się bardziej odpowiedzialne, choć nie perfekcyjne.
Wiedza o znaczeniu kolejności urodzenia może przyczynić się do lepszego zrozumienia dynamiki zachodzącej w rodzinach patchworkowych, czyli takich, w których dzieci pochodzą z różnych związków rodziców. Kiedy rodzina powiększa się w ten sposób, najstarsze lub najmłodsze dziecko (w którejkolwiek z rodzin) może odczuwać duży dyskomfort z powodu utraty swojej pozycji. Dziecko, które było najstarsze, nagle staje się środkowym lub najmłodszym, a najmłodsze traci pozycję „rozpieszczanego maleństwa”. Jeśli takim dzieciom okaże się zrozumienie i aktywnie włączy się je w proces spotkań rodzinnych (o nich więcej w rozdziale dziewiątym) oraz proces rozwiązywania problemów, to w sposób konstruktywny umożliwi im się doświadczanie przynależności i znaczenia.
Kolejny wyjątek to sytuacja, kiedy dzieci „samowolnie” zamieniają się cechami przypisanymi danej pozycji w kolejności urodzenia. Jeżeli drugie dziecko wykazuje skłonność do ciężkiej pracy oraz rywalizacji i ma potrzebę dogonienia starszego rodzeństwa, może w końcu przejąć pozycję najstarszego. W takim przypadku najstarsze się poddaje i zrzeka cech przypisanych swojej roli. Decyduje: „Jeśli nie mogę być pierwsze ani najlepsze, po co mam się starać?”. Poddanie się w obliczu niemożności osiągnięcia ideału jest najlepszym dowodem perfekcjonizmu. Najstarsze dziecko, które „poddało się” i ustąpiło miejsca młodszemu, często staje się życiowym nieudacznikiem. To wyjaśnienie pomaga wielu rodzicom zrozumieć trudną sytuację zdetronizowanego najstarszego dziecka. Ich dotychczasowy gniew i frustracja zmieniają się we wsparcie, którego tak bardzo potrzebuje ich pierworodna pociecha.
Najmłodsze dziecko, odgrywając rolę „sprintera”, zwalnia pozycję „rozpieszczanego maleństwa”. Zajmuje je następne w kolejności i przyjmuje cechy najmłodszego.
ATMOSFERA W RODZINIE
Jeszcze innym czynnikiem wyjaśniającym odstępstwa od reguły jest atmosfera w rodzinie. Albo potęguje, albo minimalizuje ona różnice pomiędzy rodzeństwem. W rodzinach, które cenią sobie rywalizację (jak w wielu rodzinach amerykańskich), różnice się uwydatniają, natomiast w tych, dla których ważna jest współpraca, różnice są niwelowane. Brak zgody w kwestii metod wychowawczych pomiędzy rodzicami tworzy atmosferę współzawodnictwa, natomiast ich jednolity front wspiera ducha współpracy.
Jak wspominałam wcześniej, ogólna zasada, która sprawdza się niemal zawsze, mówi o tym, że dwoje najstarszych dzieci będzie się bardzo różnić, jeśli są tej samej płci i dzieli je mała różnica wieku. Miałam okazję na własne oczy przekonać się, że i od tej zasady istnieją wyjątki. Przeprowadzając adlerowską rozmowę o stylach życia z pewną panią, która miała o półtora roku starszą siostrę, byłam przekonana, że będą zupełnie odmienne. Rozmowa pokazała, jak bardzo się myliłam. Były niezwykle podobne. Doszedłszy do pytania o charakterystykę rodziców, spytałam, czy pozwoli mi zgadywać. Powiedziałam, że jej rodzice bardzo się kochali i współpracowali ze sobą. Zgadzali się w kwestii stylu wychowywania dzieci, a ich córki czuły się kochane i traktowane sprawiedliwie. Spytała, skąd to wszystko wiem. Swoje przypuszczenia oparłam na wiedzy dotyczącej wpływu atmosfery w rodzinie na dzieci. Jeśli dwie siostry, które dzieli zaledwie półtora roku, mają niezwykle podobne, a nie różne, cechy charakteru, można zgadywać, że rodzicom udało się stworzyć atmosferę współpracy, a nie współzawodnictwa.
WYKORZYSTYWANIE INFORMACJI O KOLEJNOŚCI URODZENIA DO ZACHĘTY
W pewnym okręgu szkolnym informacja o kolejności urodzenia pomogła nauczycielom i wychowawcom ustalić, że w klasach z problemami w nauce gros dzieci to osoby najmłodsze lub psychologicznie najmłodsze. Zadano sobie istotne pytania: czy problemy w nauce mają podłoże fizjologiczne czy behawioralne? Jeśli fizjologiczne, to czy ich brak w przypadku najstarszych dzieci wynika z tego, że nauczyły się je w inny sposób równoważyć? Czy najmłodsze dzieci uczą się wykorzystywać problemy, by zyskać więcej przywilejów?
W jednej ze szkół podstawowych grupa uczniów z klasy pierwszej doprowadzała nauczyciela do skrajnej rozpaczy. W klasie drugiej nauczyciel rozważał przejście na wcześniejszą emeryturę. Nauczyciel prowadzący tę grupę w klasie trzeciej nie mógł się doczekać wakacji. Wreszcie nauczycielka, która objęła klasę w czwartym roku nauki, przeprowadziła ankietę na temat kolejności urodzenia i okazało się, że 85 procent uczniów to najmłodsze dzieci. Wiele z nich przez większość czasu demonstrowało bezradność i domagało się specjalnej uwagi. Przy pomocy spotkań klasowych, których celem było między innymi rozwinięcie umiejętności rozwiązywania problemów, nauczycielce udało się osiągnąć znaczną poprawę – dzieci stały się bardziej samodzielne i więcej sobie pomagały.
Judy Moore, nauczycielka piątych klas, napisała pracę magisterską na temat kolejności urodzenia i grup nauki czytania. Odkryła, że w grupach najbardziej zaawansowanych duży odsetek uczniów stanowiły dzieci najstarsze i jedynacy, natomiast w grupach najmniej zaawansowanych dzieci najmłodsze. Pani Moore nagrywała reakcję każdej grupy podczas odpowiedzi na zadawane przez nią pytania. W grupie zaawansowanej wszystkie dzieci podnosiły ręce, bo jako pierwsze chciały udzielić odpowiedzi. Grupa średnio zaawansowana cechowała się większym spokojem i mniejszą skłonnością do współzawodnictwa, zawsze jednak znajdowało się dziecko, które znało odpowiedź. Dzieci w grupie najmniej zaawansowanej zwykle nie znały odpowiedzi, odpowiadały, że nie rozumieją i potrzebują pomocy.
Jeden z chłopców w klasie pani Moore, nazwijmy go John, miał najsłabsze wyniki w nauce czytania. Aby wykluczyć niski iloraz inteligencji, najpierw wysłała go na testy psychologiczne. Później, w celu określenia stylu życia, przeprowadziła z Johnem rozmowę, podczas której okazało się, że jest on najmłodszym dzieckiem. Co ciekawe, John miał trzy starsze siostry, Georgię, Robertę i Paulę, a wszyscy w rodzinie nazywali go „królem Johnem”. Informacje te uświadomiły jej szczególną rolę chłopców w tej rodzinie i prawdopodobny problem nadmiernego rozpieszczania. Z jakiego powodu John miałby robić coś sam – na przykład uczyć się – jeśli nigdy nie doświadczył odpowiedzialności? Przeczucia pani Moore sprawdziły się, kiedy psycholog poinformował ją, że John jest niezwykle utalentowany. Po prostu całą swoją inteligencję wykorzystywał do szlifowania ujmującej umiejętności manipulacji.
W uprzejmej rozmowie pani Moore powiedziała Johnowi, że jest bardzo zdolny i bez problemu poradzi sobie w grupie najbardziej zaawansowanej. Przeniosła go do niej, a on sprostał jej oczekiwaniom. Zrozumiał, że już dłużej nie może jej oszukiwać. Najtwardszy orzech do zgryzienia miała z jego siostrami, dla których tak wielkie oczekiwania pani Moore względem ich małego braciszka były zupełnie niezrozumiałe.
W tej sytuacji kluczowe było podejście pani Moore do Johna, kiedy poinformowała go o swoim odkryciu. Nie powiedziała mu moralizatorskim tonem: „Jakbyś się postarał, to czytałbyś lepiej”. Zamiast tego z szacunkiem wsparła go słowami: „John, odkryłam, że jesteś niezwykle zdolnym młodym człowiekiem. Przenoszę cię do najbardziej zaawansowanej grupy w czytaniu, ponieważ wierzę, że świetnie sobie tam poradzisz”.
Na pewno zdarzyło ci się usłyszeć od rodziców tego typu zdanie: „Gdybyś się tylko postarał, miałbyś lepsze wyniki”. Na takie pełne rozczarowania dictum na pewno reagowaliście jak oparzeni. To podejście zniechęca wszystkie dzieci.
Nie można bezkarnie powtarzać najstarszemu dziecku, że gdyby się tylko postarało, osiągnęłoby lepsze wyniki. Najstarsze dzieci nie osiągają najlepszych możliwych wyników, ponieważ starania mające doprowadzić do perfekcji często prowadzą do napięcia, które po prostu wyklucza najwyższej jakości pracę.
Taki przekaz w przypadku średniego dziecka zniechęca je ze względu na błędne przekonanie, że nie jest w stanie dorównać starszemu rodzeństwu.
Najmłodsze dzieci nie lubią słuchać, że stać je na więcej, ponieważ mylnie uważają, że więcej przynależności i znaczenia uzyskują wtedy, kiedy inni się o nie troszczą. Metoda pani Moore okazała się skuteczna w przypadku Johna, ponieważ została użyta we właściwy sposób. Podejście nauczycielki było pełne zachęty, a nie rozczarowania.
Znajomość implikacji kolejności urodzenia pomaga rodzicom i nauczycielom lepiej wejść w świat dziecka. Dostrzeganie, rozumienie i szanowanie punktu widzenia drugiego człowieka to nieocenione wsparcie. Zastępowanie atakującego i obwiniającego stwierdzenia: „Nic dziwnego, że zachowujesz się w ten sposób, przecież jesteś najstarszy (najmłodszy itp.)” uprzejmym i empatycznym: „Rozumiem, jak musisz się czuć” przyczynia się do obopólnego szacunku i tworzy podwaliny pod owocną współpracę.
Wiedza dotycząca znaczenia kolejności urodzenia pomogła pewnemu tacie uchronić syna od braku umiejętności przegrywania. Mark to najstarsze dziecko. Już w wieku ośmiu lat trudno mu było przejść do porządku nad jakąkolwiek przegraną. Tata nieświadomie wzmacniał ten nawyk podczas każdej gry w szachy, którą pozwalał mu wygrywać – nie lubił patrzeć, jak Mark się denerwuje i płacze. Zaznajomiwszy się z teorią kolejności urodzenia, uznał, że musi dać synowi posmakować porażki, zaczął więc wygrywać przynajmniej połowę rozegranych partii. Na początku Mark się zacietrzewiał, ale wkrótce z większym spokojem przyjmował i porażki, i wygrane. Punktem przełomowym okazało się ćwiczenie rzutów piłką baseballową. Tata mocno rzucił piłkę, Mark nie zdołał jej złapać, ale zamiast się zezłościć, z błyskiem w oku skomentował: „Dobry rzut taty. Kiepskie przyjęcie Marka”.
KOLEJNOŚĆ URODZENIA I MAŁŻEŃSTWO
Interesujący jest również wpływ, jaki kolejność urodzenia odgrywa w małżeństwie. Znając charakterystykę poszczególnych pozycji w rodzinie, partnerzy mają szansę lepiej się rozumieć i wspierać.
Jak można się domyślić, częste są związki najstarszych dzieci z najmłodszymi. Ponieważ najmłodsi szukają partnerów, którzy się nimi zaopiekują, taka relacja wydaje się ideałem. Jednak, jak powiedział Adler: „Powiedz mi, co cię denerwuje u męża lub żony, a powiem ci, dlaczego poślubiłeś/poślubiłaś tę osobę”. To, co wydaje się atrakcyjne na początku, później często irytuje.
Najstarsze dziecko, znużone rolą zawsze odpowiedzialnego partnera, może zacząć krytykować nieodpowiedzialnego współmałżonka, zapominając, że ta właśnie cecha wydawała mu się atrakcyjna na początku znajomości. Z kolei najmłodsze dziecko może mieć dosyć nieustannej opieki i mówienia mu, co ma robić – chyba że zdecyduje, że tego właśnie chce. Problem polega jednak na tym, że oczekiwania młodszej strony niekoniecznie zbiegają się w czasie z pragnieniem starszej.
Najstarsze dzieci pobierają się, ponieważ łączy je podziw dla cech partnera, które uwielbiają w sobie. Kłopoty zaczynają się, gdy nie potrafią dojść do porozumienia, kto rządzi, kto ma rację albo kto wie najlepiej. Najmłodsze dzieci mogą wiązać się ze sobą, ponieważ świetnie się razem bawią, potem mają jednak do siebie nawzajem pretensje, że partner niedostatecznie się nimi zajmuje.
Średnim dzieciom będzie łatwiej lub trudniej w małżeństwie, w zależności od tego, czy rozwinęły w sobie naturę buntownika, czy wolą chodzić na kompromisy.
Wszystkie związki mogą być udane, jeśli opierają się na zrozumieniu, wzajemnym szacunku, współpracy i poczuciu humoru. Mój dobry przyjaciel – najmłodsze dziecko w rodzinie – poślubił również najmłodszą. Wyjechali razem na wakacje. Zwrócił się do niej z pytaniem, czy zarezerwowała motele. Odpowiedziała: „Nie, myślałam, że ty to zrobiłeś”. Roześmiali się i szukając noclegu, świetnie się bawili.
KOLEJNOŚĆ URODZENIA I STYLE NAUCZANIA
Styl nauczania różni się w zależności od miejsca w kolejności urodzenia nauczycieli. Nauczyciele, którzy są najstarszymi dziećmi, lubią przejmować kontrolę. Często organizują interesujące i skomplikowane projekty dla uczniów. Wprowadzają strukturę i porządek, dlatego najszczęśliwsi są, kiedy dzieci siedzą elegancko w ławkach i wykonują zadania. Ponieważ typowa klasa coraz rzadziej tak wygląda, wielu nauczycieli-najstarszych dzieci z frustracją podchodzi do swoich obowiązków. Spokój przynosi im dopiero poznanie metod, które pozwalają wprowadzać ład bez uciekania się do autorytarności. Szybko dostrzegają długofalowe korzyści z pozytywnego podejścia i dla dzieci, i dla siebie.
Nauczyciele-średnie dzieci zwykle w takim samym stopniu są zainteresowani psychicznym dobrostanem uczniów, jak ich osiągnięciami naukowymi. Lubią uczniów buntowniczych i mają nadzieję, że wpłyną na nich w pozytywny sposób. Ład i porządek zaprowadzają, opierając się na wzajemnym szacunku oraz zrozumieniu.
Nauczyciele-najmłodsze dzieci są kreatywni i lubią dobrą zabawę. Im najłatwiej jest przyzwyczaić się do hałasu i nieporządku. Pozwalają dzieciom na więcej odpowiedzialności, by nie robić wszystkiego samemu.
Znajomość teorii kolejności urodzenia pomaga rodzicom i nauczycielom zrozumieć lepiej nie tylko dzieci, lecz także siebie.
ĆWICZENIE DLA GRUPY
Poniższe ćwiczenie jest świetnym sposobem na doświadczenie podobieństw i różnic pomiędzy ludźmi urodzonymi na tej samej pozycji w kolejności urodzenia.
Wszyscy dzielą się na mniejsze grupy według miejsca w kolejności urodzenia. Każda otrzymuje zestaw markerów i dużą kartkę papieru. Polecenie brzmi: „Niech każdy członek grupy zastanowi się nad przymiotnikami, które opisują go jako osobę. Następnie podzielcie się swoimi odkryciami z resztą grupy. Jeśli większość zgadza się z tym, że wasz opis pasuje również do nich, zapiszcie przymiotniki na kartce”.
Na tę część ćwiczenia należy przeznaczyć około dziesięciu minut. Potem każda grupa wiesza swoją kartkę na ścianie. Kolejnym krokiem może być dyskusja, w jakim stopniu dokonane odkrycia pokrywają się z informacjami zawartymi w tym rozdziale. Warto omówić następujące tematy:
• Wyjątki od ogólnych zasad w teorii kolejności urodzenia i co powoduje, że jesteśmy jedyni w swoim rodzaju.
• Konieczność zwracania uwagi na pozytywne cechy każdego miejsca w kolejności urodzenia.
• Sposoby wykorzystania poznanych informacji do lepszego zrozumienia dzieci i siebie.
• Szkodliwość wykorzystywania tej wiedzy do szufladkowania ludzi i pogłębiania stereotypów.
Spytaj uczestników ćwiczenia, czy ktoś odkrył, dlaczego stworzył mylne interpretacje na swój temat oraz błędne przekonania co do działań prowadzących do uzyskania przynależności i znaczenia.
Możesz wykorzystać piosenki Wayne’a Friedena i Marie Hartwell-Walker na temat kolejności urodzenia10. Napisali oni utwory opowiadające o siedmiu różnych miejscach w rodzeństwie. Oto przykład zwrotki z utworu o najstarszym dziecku:
Trudno jest być numerem jeden.
A ostatnio to żadna frajda, mówię wam.
Życie było miłe, gdy była nas trójka:
Mama, Tata i ja.
Od teraz mamy kogoś na przyczepkę
I nie bardzo lubię go.
Niech sobie pójdzie tam, skąd przyszedł,
A nam odda nasze status quo.
PODSUMOWANIE ROZDZIAŁU TRZECIEGO
Pytania:
1 W jakim celu warto poznać teorię kolejności urodzenia i jak można ją wykorzystać w pracy z dziećmi?
2 Jakich wyborów dokonują najczęściej dzieci w wyniku porównywania się z rodzeństwem?
3 Jak można nadużyć wiedzy dotyczącej kolejności urodzenia?
4 Podaj typowe cechy najstarszego, średniego i najmłodszego dziecka oraz jedynaka.
5 Omów niebezpieczeństwa związane z rozpieszczaniem i podaj powody, dla których rodzice mimo wszystko rozpieszczają.
6 Omów czynniki, które są odpowiedzialne za istnienie wyjątków od ogólnych zasad teorii kolejności urodzenia.
7
Pod żadnym pozorem nie można wykorzystywać tej wiedzy do kategoryzowania lub tworzenia stereotypów i poprawiania własnego samopoczucia przekonaniem, że mamy rację co do innych osób. Ma ona pomóc nam zrozumieć, dlaczego dzieci często tworzą mylne interpretacje na temat osiągnięcia przynależności i znaczenia. Dzięki temu możemy sięgnąć po skuteczniejsze sposoby pomocy, a wtedy, kiedy trzeba, po prostu się od niej powstrzymać. Znajomość znaczenia kolejności urodzenia umożliwia również koncentrowanie się na mocnych stronach innych i docenianie ich za ich wyjątkowość.
8
Stella Chess, Alexander Thomas, Know Your Child, New York: Basic Books, 1987.
9
Jane Nelsen, Cheryl Erwin, Roslyn Duffy, Positive Discipline for Preschoolers, New York: Three Rivers Press, 2006.
10
Wayne S. Frieden, Marie Hartwell-Walker, Family Songs. Dostępne w formie plików MP3 na stronie www.focusingonsolutions.com.