Читать книгу Prawdziwa miłość - JENNIFER LOPEZ - Страница 11

NOWE MARZENIE

Оглавление

W rodzinie, w której dorastałam, rozwód nie wchodził w grę. Moi rodzice byli razem przez trzydzieści trzy lata, na dobre i na złe, i na wszystko pomiędzy. Tak więc kiedy poślubiłam Marka, mając już za sobą rozczarowania dwóch rozwodów i zerwane zaręczyny, bardzo pragnęłam, aby nasze małżeństwo było właśnie „tym”. Chciałam je utrzymać, niezależnie od wszystkiego. A gdy na świat przyszły dzieci, moja determinacja jeszcze wzrosła. Nie zamierzałam nigdy zrezygnować z tej miłości.

Tried to be someone I knew that I wasn’t

I thought I could make myself happy with you

NEVER GONNA GIVE UP[1]


Marc był moim facetem, tym jedynym. Ojcem moich dzieci, człowiekiem, z którym miałam się zestarzeć. Wierzyłam w to całym sercem… aż w końcu zdałam sobie sprawę, w miesiącach, które prowadziły do tamtego dnia na pustyni, że tak nie będzie. Nie słuchałam swojego wewnętrznego głosu, a teraz moje ciało i dusza fizycznie mówiły mi, że dłużej już nie wytrzymam. Już nie mogłam wypierać prawdy. Musiałam coś z tym zrobić.

Kiedy teraz o tym myślę, widzę, że lata wcześniej dotarłam do podobnego punktu w swojej karierze. Było to wtedy, gdy dostałam możliwość robienia rzeczy, o których nawet nie ośmieliłabym się marzyć, będąc małą dziewczynką: pojawiły się platynowe płyty, role filmowe u boku Jacka Nicholsona, George’a Clooneya, Seana Penna… Czułam wtedy, jakbym robiła to wszystko na własnych warunkach, choć tak naprawdę było zupełnie inaczej.

Podążałam głównie za radami menedżerów, producentów muzycznych i stylistów. Mieli jak najlepsze intencje, ale ponieważ nie słuchałam siebie, w rezultacie coraz bardziej troszczyłam się o to, czego oni chcieli, i o to, jak postrzegała mnie opinia publiczna i media, zapominając, co jest dobre dla mnie jako artystki. Zamiast mierzyć swój sukces i wartość własnymi standardami, uznałam za miarę to, jak postrzegali mnie inni.


Przywykłam do obrazu siebie jako kobiety z kolorowych pism, hollywoodzkiej diwy i zapomniałam, jak to jest być znaną jako ja sama. A to tak ważne, by nie stracić kontaktu ze sobą i nie zatracić siebie w pędzie. Zawsze chciałam wierzyć, że mój publiczny wizerunek nie wpływa na poczucie własnej wartości – niestety, nie zawsze tak było. Jeśli ciągle słyszy się negatywne opinie na swój temat, powoli przesączają się one do podświadomości i człowiek zaczyna czuć, jakby były prawdziwe. Zacierają to, kim się jest, i można naprawdę się pogubić.

Malowano mnie w sposób, który mijał się z rzeczywistością, bo nie panowałam nad sytuacją. Byłam tak zajęta nadążaniem za realizacją planu i dawaniem ludziom tego, czego chcieli, że nie zapytałam siebie, czego ja sama chciałam. Poświęciłam mnóstwo energii na spełnianie tych oczekiwań i straciłam po drodze własne wyczucie kierunku.

Gdy rozpoczynałam karierę, wszystkie decyzje podejmowałam samodzielnie; zawsze wiedziałam, co będzie dla mnie najlepsze. Nikt mi nie mówił, co mam robić ani dokąd iść. Podążałam za głosem serca, za własnym instynktem i słuchałam intuicji. Tak naprawdę nikt poza tobą nie wie, co będzie dla ciebie najlepsze. Musisz tylko usiąść spokojnie i zapytać siebie: Czego chcę? Czy dobrze się z tym czuję? Co powinnam zrobić? Ja zrozumiałam, że muszę się cofnąć i zrobić to, co zawsze robiłam. Słuchanie własnego instynktu było równie ważne, jak słuchanie rad innych ludzi, i tylko ja wiedziałam, co będzie dla mnie najlepsze.

Dlatego teraz, kiedy ktoś mnie pyta: „Jaką radę dałabyś artyście, który dopiero zaczyna i chce robić to, co ty robisz”, moja odpowiedź zawsze brzmi: „Słuchaj siebie, słuchaj swojej intuicji. Tylko ty wiesz, co jest dla ciebie dobre”.

Właśnie o to chodzi w byciu artystą. Twoja moc płynie z indywidualności, bycia dokładnie tym, kim jesteś. Nie ma dwóch takich samych twórców, tak jak nie ma dwóch takich samych ludzi. Dlatego w sztuce nie ma miejsca na rywalizację. Nie chodzi o to, kto będzie najlepszy czy największy, kto zostanie królem czy królową. To idiotyczny pomysł. Rywalizacja czy porównywanie stanowią przeciwieństwo tego, czym jest bycie artystą. Artysta powinien rywalizować tylko z jedną osobą – z sobą samym. Nie możesz przejmować się tym, co robią czy mówią inni. Musisz skupić się na tym, kim jesteś, pozostać wiernym sobie, aby być twórczym i podejmować najlepsze decyzje.


Artysta powinien rywalizować tylko z jedną osobą – z sobą samym.

Kiedy więc dotarłam do punktu, w którym po prostu nie czułam się dobrze w swoim związku, wiedziałam, co powinnam zrobić. Gdybym wyciszyła szum płynący od reszty świata: krytyków, fanów, przyjaciół, nawet rodziny, i uważnie posłuchała siebie, co bym usłyszała?

Musiałam zadać sobie to pytanie. I tak jak przejęłam kontrolę nad swoją karierą w tamtym decydującym momencie, teraz musiałam przejąć kontrolę nad własnym życiem.

„To ty dokonujesz wyborów w swoim życiu” – powiedział Benny w toaście.

Teraz, gdy nasze małżeństwo się skończyło, a moje życie zmierzało w innym kierunku niż zakładałam, należało dokonać kolejnego wyboru i postanowiłam tym razem zrobić to samodzielnie. Zaczęłam pytać: Co dalej? Jakie nowe marzenie będę chciała spełnić? W ciągu dni po tamtym świątecznym obiedzie właśnie do tego pytania wracałam. Po prostu nie mogłam go zignorować.

Prawdziwa miłość

Подняться наверх