Читать книгу Wszystkie nasze tajemnice - Jess Ryder - Страница 7

2

Оглавление

Wtedy

Natasha

Zawsze wiedziałam, że rozmawia właśnie z nią, nawet kiedy nie rozlegał się dźwięk dzwonka, który dla niej zarezerwował. Chodziło o sposób, w jaki trzymał telefon, przyklejał go do policzka, jakby osłaniał usta, żebym nie musiała słuchać. I jeszcze to, że prawie w ogóle się nie odzywał, żadnych zdawkowych „okej” albo „hm”. Zresztą i tak ona nie zwracała na to uwagi. Równie dobrze mógł wsunąć telefon pod poduszkę, dokończyć posiłek, pozmywać, a potem zaparzyć kawę – nawet by się nie zorientowała. Mówiła, gadała, paplała bez końca, niemal na jednym wdechu. Zawsze przerywała nam wieczory. Rozumiałam, dlaczego to robiła, i prawdę mówiąc, nie miałam do niej pretensji. Na jej miejscu na pewno zachowywałabym się podobnie. Ale chciałam, żeby Nick raz, choć raz, powiedział: „Słuchaj, nie mogę teraz rozmawiać, bo jem”, albo: „Oglądam film”, albo chociaż: „Przykro mi, Jen, ale spędzam wieczór z żoną”.

Zaniosłam jego niedojedzoną kolację do kuchni. Piekarnik był jeszcze ciepły, więc po prostu włożyłam talerz do środka i zamknęłam drzwiczki. Postałam chwilę, wsłuchując się w ciszę w salonie i zastanawiając się, po co tym razem zadzwoniła. Chodziło o pomoc w rozwiązaniu jakiegoś problemu w domu czy może zwyczajnie chciała usłyszeć jego głos? Był piątek wieczorem, pewnie jak zwykle siedziała sama z butelką ginu. Przerabialiśmy to niezliczoną ilość razy i nic nie wskazywało na to, żeby cokolwiek miało się zmienić. W przypadku Jen nie sprawdzało się powiedzenie, że czas leczy rany.

Rozmowa nadal trwała, więc poszłam na górę i po cichu otworzyłam drzwi do pokoju Emily. Zobaczyłam, że smacznie śpi. Nad jej głową obracała się lampka nocna w kształcie kuli, zasypując plastikowymi płatkami śniegu spocone policzki małej, do których kleiły się jej jasnorude włosy. Jak zwykle przyciskała do piersi żyrafę Gemmę. Nachyliłam się, żeby pocałować Emily w czoło, i poczułam zapach szamponu dla dzieci. Była moim pierwszym i jedynym, najdroższym skarbem. Nie wyobrażałam sobie życia bez niej. Ilekroć myślałam o znajomych, którzy odwrócili się do mnie plecami, o niezgodzie pomiędzy mną a matką, dezaprobacie rodziny Nicka, niekończących się problemach z Jen – ilekroć, spójrzmy prawdzie w oczy, zaczynałam mieć wątpliwości – wtedy zawsze wracałam do niej. Powtarzałam sobie, że jest warta każdej ceny, jaką przyszło mi zapłacić.

Cicho jęknęła przez sen.

– Kocham cię – wyszeptałam i wycofałam się na palcach, zamykając za sobą drzwi.

Ku mojemu zaskoczeniu Nick skończył już rozmawiać. Poszedł do kuchni, otworzył piekarnik i próbował gołymi rękami wyjąć swój talerz. Rzucił go na granitowy blat, zaklął pod nosem i włożył poparzone palce do ust.

– Przepraszam, myślałam, że zapowiada się długa sesja – powiedziałam. Rekord wynosił pięćdziesiąt trzy minuty. Starałam się nie liczyć im czasu, ale niekiedy nie mogłam się powstrzymać. – Wszystko w porządku?

– Tak, tak. Biedactwo postanowiło zakończyć rozmowę, bo poczuło, że zbliża się migrena.

Wróciliśmy do salonu i ponownie usiedliśmy przy stole. Niestety, romantyczna atmosfera zdążyła się ulotnić. W powietrzu dało się wyczuć chłód, a płomienie świec drwiąco migotały, rzucając niespokojne cienie na nasze zmęczone twarze. Nick wyglądał na znużonego, a mi alkohol zaczynał szumieć w głowie.

Nie pytaj go o telefon – przykazałam sobie. Nick przyjechał z podróży służbowej i tamtego wieczoru mieliśmy świętować jego powrót do domu. Z tej okazji postarałam się wyglądać szczególnie atrakcyjnie. Wyjęłam świeżą pościel. Włączyłam dyskretne oświetlenie. Zapaliłam ceramiczne dyfuzory, które wypełniły sypialnię egzotycznymi zapachami. Naprawiłam ramiączko w koronkowym push-upie z kompletu drogiej bielizny, który Nick kupił mi pod choinkę. Przygotowałam wszystko, co niezbędne na wyjątkowy wieczór. Nie pozwól, żeby to zepsuła – powiedziałam bezgłośnie, ale wiedziałam, że już za późno, stało się. Wyczułam, że jej widmo siedzi z nami przy stole i ociera wilgotne oczy brzegiem serwetki.

Nick zaczął jeść, ale ja nie mogłam, wpatrywałam się tylko w talerz i przypominałam sobie, jak starannie obrałam szalotkę i usmażyłam kawałki boczku na maśle, i że zużyłam butelkę niezłego czerwonego wina na nieprzyzwoicie drogą wołowinę. Kuchnia nie była moim naturalnym środowiskiem, ale bardzo się starałam. Rodzice Nicka zawsze rozpływali się nad tym, jaką to Jen jest świetną kucharką i jak, wydawałoby się, zupełnie bez wysiłku wyczarowuje wyśmienite dania. Nie twierdzę, że to nieprawda – być może rzeczywiście była zdolna – ale mówili tak przede wszystkim po to, żeby mi dopiec.

– Pyszne, kochanie – stwierdził Nick, dolewając nam wina. – Przeszłaś samą siebie. Chociaż powiem ci, że przez te kilka dni jadłem tyle wykwintnych rzeczy, że ucieszyłbym się, nawet gdybyś mi zrobiła grzankę z jajkiem.

To tyle, jeśli chodzi o mój wysiłek, pomyślałam, ale nie odezwałam się. Pragnęłam zachować choć tę namiastkę wspólnego wieczoru. Jedno zbędne słowo, a całkiem trafiłby go szlag.

– Wiesz, że Hayley chce ochrzcić Ethana? – powiedział Nick kilka łyków później.

Ściągnęłam brwi.

– Po co? Przecież nie jest religijna. Pozostałych dzieci chyba nie ochrzciła?

Ethan był późną niespodzianką, skutkiem spartaczonej wazektomii. Czterdziestotrzyletnia Hayley kwalifikowała się już do grupy dojrzałych matek, „geriatrycznych”, dlatego ciąża przebiegała pod znakiem zapytania. Może, pomyślałam, chce podziękować Bogu za to, że Ethan przyszedł na świat zdrowy. Chociaż znając ją, przypuszczałam, że zależy jej po prostu na zapewnieniu dziecku miejsca w lokalnej szkole kościelnej. Nie dogadywałam się z młodszą siostrą Nicka. Trudno się dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę, że były z Jen serdecznymi przyjaciółkami.

– Chce, żebyśmy byli rodzicami chrzestnymi – oznajmił Nick, odrywając kawałek chleba i maczając go w winnym sosie.

– Że co? – roześmiałam się, odkładając widelec. – Sądziłam, że uważa mnie za zołzę z piekła rodem.

Zaczerwienił się i spuścił wzrok.

– Nie to miałem na myśli, przepraszam, chodziło o mnie i o Jen. – Zimne ostrze przeszyło mi żołądek. – Jen nie posiada się ze szczęścia. Wiesz, jak uwielbia dzieci. Będzie fantastyczną matką chrzestną.

– Przykro mi, ale nic z tego – odparłam łamiącym się głosem. – Tak po prostu nie wypada i Hayley powinna o tym wiedzieć. – Czekałam na jego reakcję, ale milczał. – Co powiedziałeś, kiedy ci to zaproponowała?

– Hayley? Jeszcze tego nie zrobiła. Jen zadzwoniła, żeby mnie uprzedzić. Zdaje sobie sprawę, że możesz się czuć niezręcznie, ale ma nadzieję, że zrozumiesz.

– Nie, nie rozumiem. – Rzuciłam serwetkę na stół i odsunęłam się na krześle. – To nie w porządku, Nick. Hayley nie ma prawa mnie lekceważyć. W końcu jestem twoją żoną.

– Przyjaźnią się z Jen od dzieciństwa. To nie ma nic wspólnego z… no wiesz, z rozwodem.

– Twoja siostra mnie nienawidzi, tak jak twoi rodzice.

– Nie mów tak. Przeżyli wstrząs, kiedy odszedłem od Jen, ale przecież cię zaakceptowali. Widzą, jak bardzo jestem z tobą szczęśliwy, i kochają Emily. – Wstał i spróbował mnie objąć. – Porozmawiam z Hayley. Na pewno nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Ethan miał dwie matki chrzestne.

– Nie chcę nią być – odparłam, uchylając się przed nim. – Nie jestem wierząca. Ty zresztą też nie.

Nick rozłożył ręce.

– Nie chcę denerwować Hayley.

– Pewnie, że nie. Tylko ze mną nie masz skrupułów.

– Kochanie, przecież wiesz, że to nieprawda.

Powstrzymałam się od komentarza. Ostatnią rzeczą, na jaką miałam ochotę, była kłótnia, ale kusiło mnie, żeby dać mu się sprowokować. Wyobraziłam sobie, jak Hayley siedzi u siebie w domu i z triumfalnym uśmiechem na ustach wychyla kieliszek wina. Nic nie sprawiało jej takiej przyjemności jak wywoływanie spięć między nami.

– Rozumiem, że dla Jen to był cios – odezwałam się po chwili – ale musi odpuścić. Ma się od ciebie odczepić. Znaleźć sobie kogoś innego. Wiem, że to brzmi kategorycznie, ale…

– Nie. Masz rację – westchnął. – Tylko że to nie takie proste. Jen od lat należy do rodziny. Nie możemy się jej tak po prostu pozbyć, to by było okrutne. Poza tym wszyscy ją kochają.

– A ty? Czy ty ją kochasz? – Nabrałam dużo powietrza ze strachu przed tym, co usłyszę.

– Oczywiście, że nie – zapewnił prędko. – Dlaczego w ogóle pytasz o takie rzeczy? Jen i ja znamy się bardzo długo, ale nigdy jej tak naprawdę nie kochałem, w każdym razie nie tak, jak kocham ciebie.

Jego słowa trafiły mi do serca, zatrzymałam je tam i przez kilka chwil czułam ich przyjemne ciepło. A potem powiedziałam:

– Nie wydaje ci się, że pora powiedzieć jej prawdę? Dla jej własnego dobra?

– Nie. Prawda jest przereklamowana – odparł bez mrugnięcia okiem.

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

– Co ty mówisz? Prawda jest najważniejsza!

– Wcale nie. Ludzie stale ją przeinaczają. – Podszedł do marmurowego gzymsu kominka i zapatrzył się w zdjęcie całej naszej trójki zrobione kilka godzin po narodzinach Emily. – W przyszłym tygodniu powinienem powiedzieć prawdę w sądzie. Prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Ale jeśli to zrobię, stracę prawo jazdy. Nie zasłużyłem na to, nie jestem piratem drogowym. – Miesiąc wcześniej Nick przejchał na czerwonym świetle. Policja zatrzymała go i zbadała alkomatem, a wtedy okazało się, że jest pod wpływem. Jego prawnik wysmażył historię o tym, że Emily zachorowała i Nick pędził do domu, żeby się nią zaopiekować. W rzeczywistości podejmował inwestora z Chin.

– Mam na myśli prawdę emocjonalną – doprecyzowałam. – Okłamywanie innych w sprawie własnych uczuć jest nie w porządku.

– Nie zawsze. Czasem lepiej postawić na uprzejmość. – Wrócił do stołu i podniósł swój kieliszek. – Zależy mi na dobrych stosunkach z siostrą, dlatego zostanę ojcem chrzestnym Ethana. A skoro Hayley chce, żeby matką chrzestną została Jen, to jest to jej decyzja… – Dopił wino. – Wiem, że to dla ciebie krępujące, ale nic na to nie poradzę. Jeżeli postanowisz nie jechać na chrzest, trudno, pojadę sam z Emily. Na pewno wszyscy zrozumieją.

Pokręciłam głową. Dokładnie tego oczekiwała jego rodzina; nie zamierzałam dawać im tej satysfakcji. Zdecydowałam, że się postawię.

– Nie wygłupiaj się – powiedziałam. To będzie koszmarne i upokarzające doświadczenie, ale jakoś przeżyję. – Zostawmy już ten temat. Chcesz deser? Zrobiłam mus czekoladowy.

– Może później. W tej chwili mam ochotę na coś jeszcze smaczniejszego. – Podszedł do mnie i tym razem pozwoliłam mu się pocałować. Utonęłam w jego ramionach i poczułam, jak moje serce zaczyna mocniej bić.

Nagle znów przerwał nam ostry dźwięk dzwonka Jen.

Wszystkie nasze tajemnice

Подняться наверх