Читать книгу Wszystkie barwy słońca. Historie prawdziwe własnoręcznie uszyte - Joanna Wieczorek - Страница 6
WSTĘP
ОглавлениеCzas Mojego Życia udowodnił mi, że istnieje wiele jego odmian. W zależności od miejsca i zdarzenia na linii Czasu wdziewał przeróżne szaty. Szarobure, gdy chciał mną potrząsnąć, lub barwne, by skierować moją uwagę w konkretną stronę. Były więc Czasy Radości i Czasy Smutku, Czasy Zabawy i Czasy Wyciszenia, Czasy Entuzjazmu i Czasy Poddania, Czasy Wzlotów i Czasy Upadków, Czasy Zdrowia i Czasy Choroby, Czasy Słoneczne i Czasy Mroczne, Czasy Szansy Wykorzystanej, Szansy Utraconej i Czas Kolejnej Szansy, Czasy Miłości i Czasy Rozstań, Czasy Bierności i Czasy Aktywności, Czasy Dominacji, Czasy Uniżenia… Czasem było coś o Czasie, po Czasie lub przed Czasem. Tych Czasów było tyle, co gwiazd na niebie, a może i więcej. Wpadały w nie Czas-owniki: lubić, mieć, posiadać, chcieć, kochać, potrzebować, latać, żyć, być, podróżować, czuć, inspirować, gotować, smakować, nocować i wiele innych.
Nad nimi wszystkimi niezmiennie górowało słońce – złote i gorące, czasem parzące. Lecz ono także, jakby na zawołanie Czasu Dominującego, w pewnych chwilach odwracało się ode mnie. Chowało się za chmurę i zmieniało barwę. Tak więc, w zależności od Czasu Aktualnego na mojej drodze życia raz dominował spokój błękitu, innym razem radość pomarańczy, fiolet duchowych doznań i przebłysków eureki!, czerwień złości lub czerń ignorancji. Wszystkie barwy słońca pojawiały się, gdy w Czasie Podróży wędrowałam po różnych kontynentach. Gdy przyszedł Czas Tęczy, rozbłysła wszystkimi siedmioma barwami i rozświetliła moje życie. Na końcu tęczy znalazłam garniec wszelkiej obfitości i wielu wspaniałości.
W tym czasie zrozumiałam, że jest Czas Właściwy i Czas nieWłaściwy, czyli ten, którego pora jeszcze nie nadeszła. Wszystkie Czasy, ujawniając swoje oblicza w różnych etapach mojego życia, przybrały niezwykle na intensywności w ciągu ostatnich paru lat. Jakby wypychały mnie w stronę zmiany, twierdząc, że już Czas Najwyższy.
Koniec świata, według kalendarza Majów zapowiadany na schyłek 2012 roku, był dla mnie linią graniczną między Starym Czasem a Nowym Czasem. Idąc z Czasem za Pan Brat, nadałam mu cztery stabilne nogi.
Czas Spokojnego Życia był więc etapem nieświadomej, automatycznej realizacji treści wpojonych w dzieciństwie w Czasach Socjalizacji. Tym, czym za młodu nasiąkłam, tym w późniejszych latach trąciłam, do Czasu…
W Czasie Przebudzania moja skorupka nieświadomego życia zaczęła pękać. Stary świat nawykowych i wyuczonych reakcji, poglądów, społecznych ról, oceniania i osądzania, iluzji czy hipokryzji odchodził w zapomnienie, ustępując miejsca Czasowi Prawdy. Zaczęłam poznawać siebie coraz lepiej, rozumieć, kim jestem i jak chcę żyć. Rozpoczynał się Czas Samoświadomości, w którym musiałam przejść obowiązkowy Czas Formowania i przygotowania do ponownych narodzin. Czasem bolało, w tej szkole życia nie było jednak drogi na skróty.
Przeciskałam się między Czasami jak dziecko w łonie matki przygotowujące się do wyjścia na świat. Zanim powita jasność, przechodzi przez ciemny i wąski kanał rodny. Instynkt pcha je jednak do życia, a serce bije w odwiecznym rytmie pieśni: Iść, ciągle iść w stronę słońca. Przypominając, by zawsze iść do światła dnia, odchodzić z mroków, inaczej umiera się za życia.
Po Czasie Przebudzania nastąpił Czas Przemiany, w którym dokonałam 180-stopniowej metamorfozy. Skręciłam ster swego życia zdecydowanie i wypłynęłam na nieznane mi wody, aby wreszcie wpłynąć w nieoczekiwany Czas Zamiany. Tu wszystko stanęło do góry nogami. Czarne z białym się zmieszało, a białe z czarnym. Feeria kolorów i ostrość światła w pierwszej chwili mnie onieśmieliły i oślepiły, lecz po chwili… apetyt na życie ogromnie wzrósł.
***
Wiosną 2013 roku podjęłam decyzję o zmianie życia. Zrobiłam mocny skręt i z oswojonych, bo znanych morskich wód Bałtyku wpłynęłam na szerokie oceany.
Odeszłam z wygodnej pracy w korporacji, rezygnując z wysokiej pensji, służbowego samochodu, prestiżowego stanowiska i paru innych rarytasów socjalno-medycznych. Zrezygnowałam z tych krówek ciągutek z pełną świadomością i z własnego wyboru. W czasach kryzysu i destabilizacji ekonomicznej, idąc za głosem, który od paru lat cicho mi mówił: „Ta praca nie jest twoją drogą, nigdy nie była i nie będzie”. Po trzynastu latach zatrzasnęłam za sobą firmowe drzwi, wykorzystując właściwy moment. Czas Najwyższy nakazał mi wyruszyć w podróż po zmianę. Tak długo o niej marzyłam, aż ją urzeczywistniłam w swoim życiu.
Odchodząc z firmy, miałam w głowie plan na własny biznes. Na nowej drodze wydarzyło się jednak wiele innego, niezwykłego i nieoczekiwanego. Jakże bardzo to było odległe od tego, co sobie zaplanowałam. W ciągu ponad dwóch lat intensywnej przemiany nieraz modyfikowałam plany życia osobisto-zawodowego. Odkryłam swój nigdy niepielęgnowany dar. Z przeszłości wyłowiłam piękną perłę – wielki skarb – i wniosłam go do teraźniejszości. A wtedy słońce nad moją głową mocno zaświeciło i stworzyło na ziemi złotą poświatę. Robi tak za każdym razem dla nas wszystkich. Gdy człowiek odkrywa swoje talenty, realizuje je w codzienności i zaczyna dzielić się nimi z innymi.
***
Ta książka jest wyprawą przez świat oraz podróżą w głąb siebie – przez życie. Opowiada o tym, co może się wydarzyć na drodze przemiany, gdy człowiek dokonuje bilansu i życiowego zwrotu. Wkłada siedmiomilowe buty i wyrusza na odległy kontynent z biletem w jedną stronę, z planem w głowie i marzeniem w sercu. Opowiadam o spotykanych na drodze życia sprzymierzeńcach i demonach oraz odnajdywanych skarbach, o wzrastaniu do świadomego życia, poszukiwaniach duchowych, nieoczekiwanych zmianach planów, magii codzienności, radości i śmiałości oraz miłości… Ta opowieść jest osobistą podróżą przez różne Czasy Życia oraz światy postrzegane zmysłami i te niewidzialne. Opisuję barwne historie z krajów za siedmioma lasami, górami i wodami, zaglądając do obu Ameryk, Indii, Azji, Afryki i na Półwysep Arabski. Wątek autobiograficzny przeplatam z pradawnymi wierzeniami, magią i mistycyzmem, zachęcając do celebracji codzienności, delektowania się urodą świata i korzystania z potęgi natury i własnego umysłu.
Ta książka jest o wszystkich barwach ziemskiego słońca, które świeci inaczej w różnych miejscach na ziemi, w zależności od pory dnia, roku czy Czasu Życia. Wszędzie obnaża to, co fałszywe i destrukcyjne albo rozświetla ludzką dobrą naturę.
Tą opowieścią zachęcam: chwyćcie byka za rogi i nie bójcie się zmian!
Podróż tysiąca mil zaczyna się od jednego kroku.
– Konfucjusz