Читать книгу Kordian - Juliusz Słowacki - Страница 5

CZĘŚĆ PIERWSZA
AKT PIERWSZY
SCENA II

Оглавление

Ogród. – Lipowe aleje krzyżują się w różne strony – wśród drzew widać dom opuszczony z wybitymi oknami… Jesień – liście opadają – wietrzno… Kordian i Laura zsiadają z koni, przy których Grzegorz zostaje, i wchodzą do alei… Długo nic do siebie nie mówią


LAURA


z uśmiechem na pół szyderczym

Czemu Kordian tak smutny?


Kordian patrzy na nią oczyma zamglonymi – i milczy

Znalazłam dziś rano

W imionniku wierszami kartę zapisaną,

Poznałam rękę, pióro – o! nie, raczej duszę…


Kordian zarumieniony schyla się ku ziemi

Czemu się pan mój schyla?



KORDIAN


Odmiatam i kruszę

Gałązki, ciernie, chwasty spod stóp twoich, pani. —

Cierń, co mi zrani rękę, nikogo nie zrani!



LAURA


Kordian zapomniał, że ma matkę, matkę wdowę.

Cóż to? Kordian brwi zmarszczył, chmurzy się, rumieni?



KORDIAN


Zapytaj się drzew, pani, dlaczego w jesieni,

Szronem dotknięte, noszą liście purpurowe?

To tajemnica szronu…



LAURA


Usiądźmy w alei.

Któż z nas pierwszy obaczy gwiazdę dobrze znaną?…



KORDIAN


Nie ujrzę jej, jeżeli to gwiazda nadziei!….



LAURA


A jeśli gwiazda wspomnień?



KORDIAN


O! dla mnie za rano

Na bladą gwiazdę wspomnień!…



LAURA


Gdzież gwiazda Kordiana?


Kordian wznosi oczy na twarz Laury i odwraca się

Jak się nazywa?



KORDIAN


Przyszłość.



LAURA


z uśmiechem

W której stronie nieba?



KORDIAN


O! nie wiem! nie wiem – jest to gwiazda obłąkana,

Co dnia ją trzeba tracić, co dnia szukać trzeba…



LAURA


Kordian ma piękną przyszłość, talenta, zdolności…



KORDIAN


Tak, gdy mię spalą męczarnie,

To będę świecił ludziom próchnem moich kości.

Talenta są to w ręku szalonych latarnie,

Ze światłem idą prosto topić się do rzeki.

Lepiej światło zagasić i zamknąć powieki,

Albo kupić rozsądku, zimnych wyobrażeń,

Zapłacić za ten towar całym skarbem marzeń…



LAURA


Jaki dziś Kordian gorzki?


Usiada na ławce darniowej – Kordian u nóg jej się kładzie i mówi patrząc na niebo


KORDIAN


Czarowna natura!

Jak koń Apokalipsy szara leci chmura,

Jesiennym gnana wiatrem; a w chmurze myśl gromu,

Omdlała zimnem, iskry wydobyć nie może;

Więc co ma w łonie gniewu, nie powie nikomu?

I przepłynie nad światem… Z gromem myśli złożę,

Niechaj płyną nad światem zimne i bez głosu…


zrywa kwiat – i obraca się z uśmiechem do Laury

Pani, weź tę gałązkę purpurową wrzosu,

Ale jej nie otrząsaj ze szronu brylanta…


zamyślony patrzy na niebo

Pani – patrz tam na niebo… oto duchy Danta.

Tam się na starym drzewie wichrzy szpaków stado,

Zaleciały przelotem i do snu się kładą,

Wiatr przez noc będzie liście zbijał – one prześnią

Noc całą, drzew ginących kołysane pieśnią;

Anioł przeczucia śpiącym wskaże lotu szlaki,

A gdy się zbudzą, drzewo powie: «Lećcie, ptaki!

Nie mam już dla was liści, jam się zestarzało

Przez noc, kiedyście spały…»



LAURA


Cóż stąd za nauka?…



KORDIAN


Cha! cha! nauka smutku, że drzewo nie spało,

A ptaki spały…



LAURA


Kordian, co przyszłości szuka,

Powinien spać jak ptaki…



KORDIAN


Gdzież anioł przeczucia?

Czy przyjdzie? poprowadzi? Więc myśli i czucia

Trzeba skąpca przykładem na lata rozłożyć

I nigdy zmysłów w jednej nie utracić burzy.

Trzeba się dziś zwyciężyć, aby jutra dożyć.

Dziwna ciekawość życia prowadzi w podróży,

A za ciekawość trzeba nieszczęściami płacić

I nigdy zmysłów w jednej burzy nie utracić…


gwałtownie

Jam je utracił! Boże! zmiłuj się nade mną!



LAURA


Kordianie!…


Kordian milczy

Czas powracać, już wietrzno i ciemno…



KORDIAN


O pani! zostań jeszcze…



LAURA


Więc pan mi przyrzeka,

Że będzie spokojniejszy?



KORDIAN


z obłąkaniem

Tak…



LAURA


Przyszłość daleka,

Póki jesteśmy młodzi, wszystko jest przed nami…



KORDIAN


zamyślony, patrząc na niebo

Ciemny się błękit nieba wyświeca za mgłami,

Ach księżyc! patrz tam, pani! księżyc srebrny, pełny

Stanął i patrzy na nas, chmur srebrzyste wełny

Spadły nań – leci, jakby wyrywał się z chmury;

Teraz go na pół gałąź rozcina spróchniała,

Teraz śród czarnych liści krąg chowa ponury…

Pani! gdy kiedyś! kiedyś! twarz księżyca biała

Błyśnie wśród chmur lecących na jesiennym niebie;

Będziesz mój cień natrętny odpędzać od siebie.


po chwili

Bóg promień duszy wcielił w nieskończone twory,

Dusza się rozprysnęła na uczuć kolory,

Z których pięć wzięło zmysły cielesne za sługi,

Inne zagasły w nicość… ale jest świat drugi!

Tam z uczuć razem zlanych wstanie anioł biały,

Mniejszy może niż człowiek, atom, środek koła

Rozpryśnionych promieni; ale jasny cały

I plam ludzkich nie będzie na sercu anioła.

Nieskończoności zmysłem dusza się pomnoży,

Bóg aniołowi oczy na przyszłość otworzy,

Aż przestanie zaglądać w ciemną wspomnień trumnę.

Bóg mu pod nogi światła wywróci kolumnę,

Po niej gwiazd mirijady54 zapali i słońca;

Anioł je przejrzy wzrokiem nadziei do końca

I do gwiazdy podobny będzie w przyszłość płynął…

O! duch mój chce się wyrwać! już pióra rozwinął.

Dusza z ust zapalonych leci w błękit nieba…


opuszcza ręce i z rozpaczą

Na jednego anioła dwóch dusz ziemskich trzeba!…



LAURA


Źle, jeśli się pan będzie marzeniem zapalał,

Prawdziwie nie pojmuję, co mu jest?…



KORDIAN


ze wzgardą

Oszalał!…


Laura odchodzi ku drzwiom ogrodu, siada na koń… i odjeżdża z Grzegorzem. Kordian zostaje sam w ogrodzie nieruchomy


KORDIAN


sam

Światła nocy błyskają na nieba szafirze,

Myśl zbłąkana w błękity niebieskie upadła,

Oto ją gwiazdy w kręgi porywają chyże

I kręcą, aż zmęczona, posępna, pobladła,

Powróci z tańcu niebios w nudne serce moje…

Czekam – nad otchłaniami niebieskimi stoję,

Zalękniony o myśli w gwiazd tonące wirze.

Gwiazdy! wy gdzieś lecicie jak żurawi stada!

Gwiazdy! polecę z wami po niebios szafirze!


dobywa pistoletu

Nabity – niechaj krzemień na żelazo pada…

Ból, chwila jedna, ciemno – potem jasność błyśnie.

Lecz jeśli nie zaświeci nic?… i ból przeminie?

Jeśli się wszystko z chwilą boleści rozpryśnie?

A potem ciemność… potem nawet ciemność ginie,

Nic – nic – i sobie nawet nie powiem samemu,

Że nic nie ma – i Boga nie zapytam, czemu

Nic nie ma?… Ha! więc będę zwyciężony niczem?…

Śmierć patrzy w oczy moje dwustronnym obliczem,

Jak niebo nad głowami i odbite w wodzie…

Prawda lub omamienie – lecz wybierać trudno,

Gdzie nie można zrozumieć…


przykłada broń do czoła

Nie… nie w tym ogrodzie.

Znajdę śród lasów łąkę kwietną i odludną.


wychodzi z ogrodu

54

miriady (z gr. myriás, myriádos) – mnóstwo, niezliczona liczba. [przypis edytorski]

Kordian

Подняться наверх