Читать книгу Zdobyć Rosie. Początek gry - Kirsty Moseley - Страница 7
Rozdział szósty
ОглавлениеNate
Przez cały następny dzień nie mogłem przestać o niej myśleć. Wkurzało mnie jak diabli, że była taka gorąca i niedostępna. Zawsze chciałem tego, czego nie mogłem mieć.
Ponownie wróciłem myślami do Rosie i poczułem dziwne podniecenie i ucisk w okolicy żołądka. Wiedziałem, że tego wieczoru mieliśmy przyjacielskie spotkanie, to jasne, ale naprawdę miałem nadzieję, że zwalę ją z nóg i skłonię do zmiany zdania, zanim się rozstaniemy.
Poczyniłem wszystkie przygotowania. Zarezerwowałem stolik w całkiem ładnej i romantycznej knajpce. Kupiłem kwiaty i czekoladki ‒ byłem gotów pod każdym względem. Przed wyjściem potrzebowałem jedynie odzyskać swój urok, bo potem bez trudu mógłbym ją zbajerować i zaciągnąć do łóżka.
Cios w ramię sprawił, że się skrzywiłem i podniosłem wzrok na Russella. Myślałem o niej, zapominając, że jestem w połowie treningu. Miałem sparring z jednym z kumpli z drużyny. Potrząsnąłem głową, żeby oczyścić umysł, i zasłoniłem twarz rękami. Podbite oko nie zwiększyłoby moich szans uwiedzenia Rosie.
Kiedy jego ręka w rękawicy zaatakowała mnie ponownie, odskoczyłem i spojrzałem na niego z wyrzutem.
‒ Nie w twarz, facet, mam dziś randkę.
‒ A kiedy nie masz randki? ‒ droczył się ze mną, blokując mój kolejny cios.
Uśmiechnąłem się na te słowa.
‒ To prawda, ale na tej naprawdę mi zależy. Jest kompletnie odjazdowa. Żałuj, że jej nie widziałeś. Będzie z nią niezła zabawa. ‒ Puściłem do niego oko i roześmiałem się, widząc dezaprobatę na jego twarzy.
‒ Musisz się nauczyć szanować kobiety, Nate. Nigdy nie będziesz miał dziewczyny na stałe, jeśli będziesz widział w kobietach jedynie obiekt seksualny.
‒ Nie chcę dziewczyny na stałe. ‒ Kiedy wypowiedziałem te słowa, myślami ponownie wróciłem do Rosie, tego, jak razem wyglądaliśmy w lustrze i jak trzymała mnie za rękę, kiedy opowiadałem jej o najgorszym aspekcie mojej pracy. Z jakiegoś powodu to mi się podobało.
Russell westchnął, ściągnął rękawice treningowe i rzucił je na stertę w kącie.
‒ Niedługo dorośniesz. Nie mogę się doczekać widoku dziewczyny, która sprawi, że nasz beztroski podrywacz się ustatkuje. Czeka cię solidny szok, kiedy spotkasz dziewczynę, która zawróci ci w głowie. Nie będziesz wiedział, co cię walnęło. Oglądanie tego będzie cholernie zabawne.
Trzy godziny później zajechałem pod jej kamienicę. Wziąłem kwiaty i bombonierkę z siedzenia dla pasażera. Przy frontowych drzwiach nacisnąłem guzik domofonu.
‒ Tak? ‒ Jej głos zakłócały trzaski.
‒ To ja, słoneczko.
Rozległ się brzęczyk, usłyszałem, jak zamek się otwiera, pchnąłem drzwi, a potem praktycznie wbiegłem po schodach, tak bardzo chciałem znowu ją zobaczyć. Świadomy wysiłku, który mnie czekał, wystroiłem się w czarne spodnie od garnituru i niebieską koszulę z krótkimi rękawami.
Kiedy otworzyła drzwi, starałem się nie okazywać podniecenia, jednak Rosie wyglądała niesamowicie seksownie. Poczułem, że się ślinię, a mój ptaszek wykonał w spodniach taniec radości.
Miała na sobie koronkową czarną sukienkę bez rękawów, która przylegała we wszystkich odpowiednich miejscach i kończyła się w połowie ud. Dech mi zaparło. Teraz nie miałem ochoty iść gdziekolwiek. Marzyłem jedynie o ściągnięciu z niej tej pięknej sukienki, bo miałem przeczucie, że rzucona na podłogę będzie wyglądała jeszcze piękniej.
‒ Wyglądasz… przy tobie określenie łakomy kąsek nabiera nowego znaczenia ‒ powiedziałem, zanim pomyślałem. Omiatałem spojrzeniem jej postać, chciwie upajając się każdym centymetrem.
Nikły rumieniec pokrył jej policzki.
‒ Potrzebujesz jeszcze kilku minut, żeby dokończyć swojego fantazjowania, czy możemy już iść? ‒ zapytała, opierając się o framugę.
‒ Jestem gotów. Dokończę fantazjowania później, kiedy obojgu będzie nam to sprawiało przyjemność. ‒ Uśmiechnąłem się, bo przewróciła oczami.
‒ Naprawdę? Robisz wrażenie, jakbyś był zupełnie pewny, że to mi się spodoba. Nie przeceniaj swoich umiejętności, dobrze?
‒ Sama to ocenisz ‒ odpowiedziałem, puszczając do niej oko.
Odwróciła się i cofnęła do przedpokoju. Nie mogłem oderwać wzroku od jej pośladków. Wzięła torebkę z szafki, a ja w duchu pogratulowałem naturze stworzenia czegoś tak obłędnie cudnego. Nigdy w życiu nikogo bardziej nie pragnąłem. Była piękna.
‒ To gdzie idziemy? Nie ubrałam się zbyt elegancko? ‒ zapytała, spoglądając po sobie i nerwowo wygładzając sukienkę.
O, przeszła prosto do rzeczy!
‒ Jesteś stanowczo zbyt odstawiona. Idź do łazienki, zdejmij tę seksy kieckę, a wtedy będziemy znacznie bliżej tego, co zaplanowałem na dzisiejszy wieczór ‒ odpowiedziałem.
‒ Jezu, jesteś tu zaledwie od dwóch minut i już udało ci się sprawić, że żałuję mojej zgody na to spotkanie.
Ignorując jej komentarz, wysunąłem ręce zza pleców i podałem jej kwiaty i czekoladki.
Jej twarz złagodniała w jednej chwili. Zagryzła dolną wargę i spojrzała na mnie przez rzęsy. Nie byłem pewny, czy starała się, by wyglądać seksownie, czy było to naturalne.
‒ Przyniosłeś mi kwiaty? ‒ wyszeptała, wydając się jednocześnie wdzięczna i zaszokowana, kiedy uniosła je, żeby powąchać. Zmarszczyłem czoło, zastanawiając się, dlaczego była mi wdzięczna za wiecheć tanich badyli. Czyżby tamten facet nie był dla niej miły?
Wzruszyłem ramionami.
‒ Powiedziałem ci przecież, że kwiaty masz jak w banku, jeśli zgodzisz się pójść ze mną na randkę. ‒ Szczęściem najwyraźniej nie zwróciła uwagi na słowo „randka”.
‒ Dziękuję, Nate, są prześliczne. To bardzo ładnie z twojej strony ‒ wymamrotała, dotykając płatków cyklamenowej róży, tkwiącej pośrodku bukietu.
‒ Nie ma za co. Mam dla ciebie jeszcze coś. ‒ Wręczyłem jej bombonierkę. Kiwnęła głową w podziękowaniu i rzuciła zaczepnie:
‒ Dzięki. Naprawdę zapowiadasz się na wspaniałego przyjaciela.
Przyjaciel. Serce mi zamarło. Najwyraźniej nie miała nawet zamiaru dać mi szansy na wykazanie się tego wieczoru. Nie byłem pewny, dlaczego spodziewałem się, że da mi tę szansę, w końcu miała chłopaka, sama się do tego przyznała, i więcej niż raz przypomniała, że mamy być tylko przyjaciółmi, mimo to nadal miałem nadzieję, że ją zdobędę. Naprawdę, nie miałem prawa tu być i próbować ukraść ją tamtemu facetowi na jedną namiętną noc, ale nie potrafiłem powstrzymać się od uganiania się za nią.
Poszedłem do kuchni. Nalała wodę do wazonu i wstawiła kwiaty. Mój wzrok był nadal przyklejony do jej tyłeczka.
‒ Wspomnienie twojej pupy nie da mi spać dziś w nocy ‒ przyznałem się, zagryzając wargi.
Zachichotała i obróciła się na pięcie.
‒ Posłuchaj, Nate. Nie musisz ze mną flirtować przez cały czas. Co powiesz na to, że dziś wieczorem darujemy sobie te wszystkie damsko-męskie teksty?
Wygląda na to, że będę musiał ją olśnić błyskotliwością umysłu.
‒ Świetnie. Myślę, że jakoś to przeżyję.
– No to chodźmy coś zjeść. Jestem okropnie głodna.
Ruszyła w kierunku frontowych drzwi, nawet się nie oglądając, czy za nią idę.
– Cokolwiek zechcesz, słoneczko.
Wyszliśmy z bloku. Wskazałem głową samochód zaparkowany trochę z boku. Tym razem pamiętałem, żeby otworzyć jej drzwiczki. Uśmiechnęła się i zagryzła wargę.
– Dzisiaj znowu jesteś strasznie szarmancki. Zawsze tak się zachowujesz?
Postanowiłem powiedzieć prawdę.
– Właściwie to nie, dlatego powinnaś wykorzystać to na maksa. Dam z siebie wszystko, żeby zrobić na tobie wrażenie. Czy to w ogóle działa?
Kąciki jej ust uniosły się w uśmiechu, gdy wsunęła się na fotel w samochodzie.
– Trochę.
Zadowolony zatrzasnąłem drzwiczki i obszedłem samochód. Kiedy zapuszczałem silnik, uśmiechnąłem się do niej.
– Zarezerwowałem stolik we włoskiej knajpce. Pasuje ci?
– Brzmi dobrze. Zresztą, zjadłabym cokolwiek, bo nie jestem wybredna.
– No to jesteś łatwa w obsłudze.
– Jeśli tak ci się wydaje, to czeka cię niezły szok – zażartowała, odsłaniając w uśmiechu idealne białe zęby.
Chryste, dlaczego wszystko, co dotyczy tej dziewczyny, musi być tak irytująco doskonałe? Czy nie mogłaby mieć jakiejś wady, żebym przestał jej tak kurewsko rozpaczliwie pożądać?
– No to jak ci minął pierwszy dzień? – zapytałem, bo chciałem zmienić temat i odwrócić swoją uwagę od sukienki, która podeszła trochę do góry, kiedy Rosie usiadła.
– Było bardzo dobrze. Dzieciaki są naprawdę wspaniałe. Choć z drugiej strony nie miałam pojęcia, co robię. Zgubiłam się z pięć razy, bo sama szkoła jest znacznie większa, niż się spodziewałam, ale myślę, że będzie mi się tam podobało. Moja klasa jest bardzo ładna i jest w niej nawet niewielki kącik do czytania. – Nagle zamilkła. – Przepraszam, zanudzam cię.
Była cudowna. Całkiem się zapominała, kiedy zaczynała opowiadać o czymś, co było jej pasją.
– Lubię słuchać, jak mówisz, króliczku.
Skuliła się i pokręciła głową.
– Nie podoba mi się króliczek. Nie nazywaj mnie tak.
– Zapamiętane – odpowiedziałem. Pochyliła się i pogłośniła trochę muzykę, a potem nuciła razem z The Script. – Większość dziewczyn nie znosi mojej muzyki – wymruczałem pod nosem.
Poruszyła się.
– Nie jestem większością dziewczyn.
– To widzę.
Kiedy wreszcie dotarliśmy do restauracji, posadzono nas przy całkiem ładnym stoliku. Kelnerka niemal natychmiast przyjęła zamówienie na drinki. Kiedy odeszła, Rosie zachichotała.
Uniosłem pytająco brwi.
– Co w tym śmiesznego?
Pokręciła głową rozbawiona.
– Robisz to celowo?
– Co robię celowo?
– Sprawiasz, że dziewczyny lecą na ciebie – odpowiedziała, wskazując głową na stolik niedaleko nas. Zobaczyłem dwie dziewczyny, które coś szeptały i zerkały na mnie.
Bardzo często spotykałem się z taką reakcją, dlatego przestałem na to zwracać uwagę. Ponownie skupiłem się na Rosie i postanowiłem być szczery.
– Gdybym to robił celowo, już byłabyś we mnie zakochana. – Pochyliłem się lekko w jej stronę i obserwowałem reakcję. Nic. Nawet mój najlepszy seksy ton głosu na nią nie działał. Musiała być z kamienia.
Położyła sobie dłoń na sercu i udawała zaszokowaną.
– Och, przepraszam, próbujesz mnie w sobie rozkochać? O to ci chodzi?
Wybuchnąłem śmiechem i przewróciłem oczami.
– Jeśli to nie jest oczywiste, będę musiał znowu zacząć używać gadek pomocnych przy podrywie.
– Lubisz je, prawda? Masz z nich duży pożytek? – zapytała i napiła się wina, które kelnerka właśnie przyniosła.
Pokiwałem głową w odpowiedzi.
– Zwykle są skuteczne. Naprawdę, rozwalasz moje ego, herbatniczku. Może byś trochę wyluzowała.
– Hm, nie wydaje mi się. Gdzie podziałaby się wtedy cała zabawa? Uwielbiasz, jak daję ci kosza. – Zmrużyła oczy w rozbawieniu, odchyliła się na krześle i zaczęła czytać menu.
Cholera, jest dobra. Skąd wie, że to mi się podoba?
Kilka minut później kelnerka podeszła, żeby przyjąć zamówienie. Usiłowała też ze mną flirtować, ale ja nie byłem w nastroju – w każdym razie nie wtedy, gdy śliczna, mała brunetka siedziała naprzeciwko mnie.
– Jakie to uczucie, kiedy się jest najpiękniejszym stworzeniem w zasięgu wzroku? – zapytałem po odejściu kelnerki. – Zawsze się nad tym zastanawiałem.
Rosie uśmiechnęła się słabo.
– Posłuchaj, Nate, wiem, że bardzo się starasz, i naprawdę doceniam twoje wysiłki, ale to nie zaprowadzi cię tam, gdzie byś chciał. Nie sypiam z facetami, chyba że jestem w którymś zakochana, więc jeśli chcesz zaciągnąć mnie do łóżka, prowadzisz z góry przegraną bitwę. Skończmy z tym i zostańmy przyjaciółmi – zaproponowała z nadzieją w głosie.
Zamrugałem oczami i trawiłem jej słowa. Nie sypiała z facetami, chyba że była zakochana? Chyba sobie ze mnie robiła żarty. Niemożliwe, żeby to była prawda. Pewnie chciała mnie tylko wystraszyć.
Pokiwałem głową, napiłem się i usiłowałem zachować obojętny wyraz twarzy.
– W porządku, spoko. Ale kiedy pracuję nad tym, żebyś się we mnie zakochała, może trochę byś mnie wsparła?
– Myślisz, że się w tobie zakocham?
Skinąłem głową z niezachwianą pewnością.
– Moim zdaniem już jesteś w połowie drogi.
Ściągnęła usta i celowo bardzo powoli otaksowała mnie wzrokiem.
– Hm, może masz rację. Naprawdę świetnie wyglądasz w niebieskim – zażartowała i puściła do mnie oko.
Wszystko wskazywało na to, że miałem wreszcie godnego siebie przeciwnika. Była dla mnie wyzwaniem, co sprawiało, że uganianie się za nią zapowiadało się ciekawie.
– Wszystkie dziewczyny tak mówią. – Myślami wróciłem jednak do jej uwagi o tym, że sypia tylko z tym, kogo kocha. – To rodzaj dowcipu, którego nie rozumiem, prawda? Nie możesz tak naprawdę chodzić do łóżka tylko z facetami, których kochasz.
Zmarszczyłem czoło i studiowałem wyraz jej twarzy. Nienawidziłem powagi, którą miała w oczach. Jeśli nie dam rady oczarować jej na tyle, żeby się ze mną przespała, to jakim cudem miałem sobie poradzić z obsesją, w którą popadałem coraz bardziej.
Rosie pokręciła głową.
– Dlaczego miałabym się zgrywać w tej sprawie?
– Pewnie dlatego, żebym przestał się z tobą umawiać – zaryzykowałem domysł.
Upiła kolejny łyk wina, ale nawet na chwilę nie spuszczała ze mnie wzroku.
– Więc masz zamiar przestać się ze mną umawiać?
Serce mi zamarło. W jej głosie brzmiała nadzieja. Czy to oznaczało, że nie bawiła się tu dobrze ze mną? Nie, uznałem, to musi być rodzaj testu. Rozpaczliwie chciałem go zdać.
– Mowy nie ma. Nie mam zamiaru przestać się z tobą umawiać. A tak z czystej ciekawości, ile czasu potrzebowałaś, żeby zakochać się w tym facecie, w DJ?
Cała jej postać zmieniła się, gdy wymówiłem to imię, aż się skuliła na krześle. Niepotrzebnie o nim wspomniałem, to pewne. Rosie zmarszczyła czoło, wyglądała na zażenowaną, a potem przełknęła ślinę, żeby mi odpowiedzieć. Zanim jednak zdążyła to zrobić, pojawiła się kelnerka z jedzeniem.
– Nie ma sposobu, żebyś dała radę zjeść to wszystko – powiedziałem, wskazując głową na jej talerz pełny cannelloni, i uśmiechnąłem się wyzywająco.