Читать книгу Piketty i co dalej? - Группа авторов - Страница 47

Część II
Różne ujęcia kapitału
Rozdział 7
Kapitał ludzki i bogactwo przed i po publikacji Kapitału w XXI wieku
Ogólne argumenty przeciwko teorii kapitału ludzkiego

Оглавление

Zanim przejdę do omówienia implikacji płynących z danych oraz teorii mikroekonomicznej analizy problemu nierówności, zawartej w Kapitale z XXI wieku, warto zweryfikować najważniejsze argumenty Piketty’ego przeciwko uwzględnieniu kapitału ludzkiego w jego rozważaniach. Okazuje się, że nie są to argumenty trafne. Kapitał ludzki jest ważnym źródłem bogactwa i ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia nierówności, zarówno w ujęciu przekrojowym, jak i międzypokoleniowym. Piketty nie ma zatem racji, ignorując kapitał ludzki.

Piketty zrównuje bogactwo i kapitał, który definiuje jako wszystko to i tylko to, co można kupić i sprzedać. Definicja ta explicite wyklucza kapitał ludzki, choć Piketty nigdzie nie tłumaczy, dlaczego niesprzedawalność kapitału ludzkiego ma znaczenie dla jego ogólnej argumentacji189. Do najważniejszych cech kapitału wymienianych w K21 należy to, że jest trwały, generuje zwrot bez dodatkowych nakładów pracy i można go przekazać spadkobiercom. Te cechy kapitału rzeczowego nie mają związku z jego sprzedawalnością, poza tym kapitał ludzki również te cechy posiada. Umiejętności mają charakter trwały, nawet jeśli z czasem zanikają albo stają się niepotrzebne. Posiadacz danej umiejętności dostaje podwyżkę wynikającą z faktu posiadania tej umiejętności w każdej kolejnej przepracowanej godzinie, choć nie wkłada w tę pracę dodatkowego wysiłku. Oczywiście taki pracownik ucierpi na nieużyteczności związanej z koniecznością świadczenia pracy w celu odebrania należnej mu premii za kapitał ludzki, ale największe znaczenie ma tu fakt, że ta nieużyteczność nie musi rosnąć wraz ze wzrostem zasobów kapitału ludzkiego danego pracownika. W końcu lepiej opłacane prace są często mniej nieprzyjemne niż prace słabiej płatne. Warto też pamiętać, że umiejętności są przekazywane z rodziców na dzieci, zarówno w ramach procesu dziedziczenia, jak i procesu świadomego inwestowania w dziecko.

Oznacza to, że zgodnie ze wszystkimi rozsądnymi kryteriami kapitał ludzki należy uznawać za źródło bogactwa. Im większym kapitałem ludzkim dysponuje dana osoba, tym większe są jej możliwości w zakresie władania zasobami ekonomicznymi. Rozpatrzmy prosty przykład dwóch młodych ludzi: spadkobiercę pół miliona dolarów zdeponowanych na rachunku funduszu powierniczego oraz młodego sportowca bez grosza przy duszy, który jest jednak bardzo obiecujący i jego spodziewane zarobki w całym okresie życia idą w setki milionów dolarów. Oczywiste jest, że zamożniejszym z tych dwojga jest sportowiec, ale zgodnie z definicją Piketty’ego zamożniejszy jest chłopak z odziedziczonymi środkami.

Jak wspominałem już w poprzedniej części tego rozdziału, porównywanie dochodów z kapitału ludzkiego z dochodami z kapitału rzeczowego wiąże się z pewnymi ciekawymi aspektami. Wynika to z faktu, że uzyskanie tego pierwszego łączy się z koniecznością świadczenia (potencjalnie nieprzyjemnej) pracy. Kapitału ludzkiego nie da się wykorzystać w formie zabezpieczenia kredytu, a to również obniża jego wartość w porównaniu z kapitałem rzeczowym. Niemniej jednak wystarczy wziąć dwie takie same osoby, różniące się tylko wartością kapitału ludzkiego – zgodnie z kryteriami Piketty’ego zamożniejsza będzie zawsze ta z nich, która ma tego kapitału więcej. Niesprzedawalność kapitału ludzkiego oraz dodatkowe komplikacje związane z koniecznością świadczenia pracy powodują tylko tyle, że utrudniony jest pomiar bogactwa ukrytego w kapitale ludzkim, w żaden sposób nie oznaczają zaś, że kapitał ten nie jest źródłem bogactwa.

K21 można się również spotkać ze stwierdzeniem, że wszelkie wyjaśnienia oparte na teorii kapitału ludzkiego są naiwne i niepełne, ponieważ nie pozwalają całkowicie wyjaśnić pochodzenia nierówności na poziomie jednostek190. Owszem, prawdą jest, że różnice w poziomie kapitału ludzkiego tłumaczą tylko część indywidualnego zróżnicowania ekonomicznych wyników ludzi. Trudno jednak brać tę krytykę poważnie, ponieważ teoria kapitału ludzkiego nigdy nie wiązała się z twierdzeniem, że potrafi wyjaśnić wszystkie aspekty występowania nierówności. Nie powstała jeszcze taka teoria ekonomiczna, która idealnie pasowałaby do danych empirycznych – dotyczy to także tej sformułowanej przez Piketty’ego. Teoria kapitału ludzkiego tłumaczy wiele systematycznych różnic wyników między jednostkami, a ekonomiści przez cały czas zastanawiają się nad tym, czego teoria kapitału ludzkiego nie wyjaśnia i czym jest to spowodowane. Pod tym względem teoria kapitału ludzkiego nie różni się od innych teorii ekonomii.

Kapitale w XXI wieku znalazło się także stwierdzenie, że wszelkie wyjaśnienia nierówności dochodowych oparte na teorii kapitału ludzkiego są albo puste treściowo, albo w najlepszym razie stanowią tautologię, bo sprowadzają się do zmiany nazwy dochodu z pracy na zwrot z kapitału ludzkiego191. Specjaliści od mikroekonomii często wykorzystują empiryczne dane na temat różnic wyników ekonomicznych jako dowód występowania różnic w kapitale ludzkim poszczególnych jednostek, pracując nad nowymi hipotezami nadawczymi. Postępują w ten sposób, ponieważ podejście to się dotąd sprawdzało. Ekonomiści nie ograniczają się jednak do wnioskowania o różnicach w kapitale ludzkim na podstawie zaobserwowanych różnic wyników ekonomicznych – to zaiste byłaby tautologia. Wychodzą raczej z założenia, że kapitał ludzki charakteryzuje pewna dająca się oszacować zależność względem obserwowalnych, niezarobkowych cech, takich jak lata odbytej nauki. Na tej podstawie można wysnuć sprawdzalną zależność między obserwowalnym wyznacznikiem kapitału ludzkiego a wynikiem ekonomicznym. Oczywiście tego rodzaju model może okazać się nieskuteczny w wyjaśnianiu różnic w wynikach ekonomicznych poszczególnych ludzi, a jednak empirycznym faktem – nie żadną tautologią – pozostaje, że ludzie o wyższym ilorazie inteligencji zarabiają w ujęciu średnim lepiej od tych, którzy na testach na inteligencję wypadają gorzej.

Piketty twierdzi również, że kapitał ludzki nie jest znacząco ważniejszy dzisiaj niż kiedyś, ponieważ w minionym stuleciu odnotowaliśmy stosunkowo niewielki wzrost udziału dochodów z pracy w dochodzie narodowym. Duża część dochodu narodowego nadal przypada na dochód z kapitału. Piketty słusznie podkreśla, że teoria ekonomii nie sugeruje, jakoby ten udział miał w przyszłości wzrosnąć, nawet gdyby postęp technologiczny w większym stopniu faworyzował pracę. Ten argument jest jednak o tyle niecelny, że udział dochodu z pracy w dochodzie narodowym to nie to samo co udział dochodu z kapitału ludzkiego w dochodzie narodowym. Dowodem na to, że w minionych kilkudziesięciu latach kapitał ludzki zyskał jednak na znaczeniu, jest fakt, że dzisiaj ludzie więcej inwestują w swoje umiejętności i dzięki temu w przeliczeniu na godzinę zarabiają więcej. Kapitał ludzki mógłby zyskiwać na znaczeniu nawet wówczas, gdyby udział dochodów z kapitału w dochodzie narodowym zdecydowanie rósł192.

Istnieją dość mocne dowody na to, że w ostatnich dziesięcioleciach względna rola kapitału ludzkiego w wyznaczaniu udziału dochodu z pracy wzrosła. Katz i Murphy wykazują na przykład, że istotnie wzrosła różnica między zarobkami wykształconych i kompetentnych pracowników a zarobkami pracowników szeregowych, nawet pomimo że ta pierwsza grupa stała się bardziej liczebna193. Sugeruje to, że kompetencje wymagające inwestycji i nauki zyskują z czasem na wartości, choć w przypadku najnowszych zmian w poziomie nierówności to wyjaśnienie może już nie być tak skuteczne.

Kolejnym prostym sposobem rozpatrywania rosnącej roli kapitału ludzkiego jest podział udziału dochodów z pracy w dochodzie narodowym na dwie składowe: dochód uzyskiwany dzięki wykształceniu oraz doświadczeniu na rynku pracy (kapitał ludzki) i dochód uzyskiwany dzięki „samej” pracy, czyli kwota, jaką może zarobić niewykształcony i niedoświadczony, ale sprawny fizycznie robotnik. Proste obliczenia księgowe na danych z gospodarki amerykańskiej pozwalają stwierdzić, że mniej więcej od połowy XX wieku udział dochodów z samej pracy w dochodzie narodowym systematycznie maleje, udział dochodów z kapitału ludzkiego zaś systematycznie rośnie194.

189

T. Piketty, Kapitał w XXI wieku, przeł. A. Bilik, Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej 2015.

190

Tamże.

191

Tamże.

192

Tamże. W ostatnim stuleciu przebieg zmian udziału dochodów z kapitału w dochodzie narodowym następował zgodnie z kształtem litery U. Obecnie udział ten wynosi 25–30 procent, ale to ciągle mniej niż 35–40 procent sprzed 100 lat.

193

L. Katz, K.M. Murphy, Changes in Relative Wages, 1963–1987: Supply and Demand Factors, „Quarterly Journal of Economics” 1992, 107, s. 35–78.

194

A. Krueger, Measuring Labor’s Share, „AEA Papers and Proceedings” 1999, 89, no. 2, s. 45–51. Krueger szacuje, że udział dochodów z samej pracy w dochodzie narodowym wzrósł w latach 1939–1959 z 0,1 do 0,13, by potem w okresie 1959–1996 spaść do 0,049, przy czym największa dynamika tego spadku wystąpiła po 1979 roku. Udział dochodów z kapitału własnego zmienia się w XX wieku zgodnie z kształtem litery U. Wzrósł z 0,63 w 1959 roku (dolna wartość skrajna) do 0,72 w 1996 roku.

Piketty i co dalej?

Подняться наверх