Читать книгу Depresja miliardera. Historia Ryszarda Krauzego, jednego z najbogatszych Polaków - Krzysztof Wójcik - Страница 15

Оглавление

Mija niecały rok od masakry robotników przy drewnianych schodach stacji Gdynia-Stocznia. Jest rok 1971 – mroczne czasy komuny.

Po skończeniu podstawówki Ryszard Krauze startuje do pobliskiego II Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni. To jedna z lepszych szkół średnich. Ryszard uczy się w klasie ogólnej.

Z domu ma spacerkiem 15 minut do szarego budynku szkoły górującego nad ulicą Wolności. Krauze wyróżnia się wśród uczniów nie tylko wzrostem. Jako jeden z niewielu ma dżinsowy komplet – spodnie i katanę. Dla większości nastolatków nieosiągalne. Przed inauguracją stroju w szkole Irena pyta nauczycieli, czy syn może chodzić w dżinsie na lekcje.

Uczniowie i pedagodzy wiedzieli, że dzięki pracy matki Ryszard nie ma problemów z wyjazdami za granicę. Tych wojaży wiele osób mu zazdrości. Rodzina Krauzów jest też zamożniejsza od innych.

Wychowawczyni z liceum Elżbieta Konieczna mieszka w bloku na gdańskiej Żabiance. Starsza pani przyjmuje mnie w swoim 40-metrowym mieszkaniu na parterze. Jest na emeryturze. Częstuje ciastkami i herbatą. Wspomina zdjęcie nastoletniego Krauzego, który w przebraniu klauna śmieje się wśród kolegów. Jeszcze pod koniec lat 90. Konieczna ma kilkanaście zdjęć Ryszarda Krauzego pochodzących z jego lat szkolnych. Wtedy zjawia się u niej młody człowiek, który twierdzi, że jest dziennikarzem „Dziennika Bałtyckiego” i przygotowuje artykuł o biznesmenie. Zabiera wszystkie fotki – artykuł nigdy się nie ukazuje, a wychowawczyni fotografii nie odzyskuje. Konieczna do tej pory nie wie, kim był człowiek, który zabrał jej zdjęcia.

– Jak widziałam Ryszarda w telewizji z prezydentem Kwaśniewskim, to już tego mojego Ryśka ze szkoły nie przypominał – mówi.

– A jaki był w szkole? – pytam.

– Był modelowym uczniem, ale nie lizusem. Na pewno wpływ na to miało wychowanie i kulturalna rodzina.

Jego kolega z klasy i wieloletni przyjaciel, a potem dyrektor finansowy w Prokomie Andrzej Pietraszko: – Kiedyś była taka moda w ogólniaku, że wzajemnie przycinaliśmy sobie włosy. Ryszard obiecał, że przytnie mnie na Roda Stewarta. Efekt może nie był porażający, ale pozostańmy przy stwierdzeniu, że był to Rod Stewart.

Wspomina Gabriela Martyńska, nauczycielka matematyki w liceum w latach 1970–2012: – Ryszard był spokojnym i kulturalnym chłopcem. Zwykle z dwoma kolegami Krzysztofem i Karolem siadali w pierwszych ławkach. Wyróżniał się dużą wiedzą matematyczną i kulturą osobistą. Cieszyłam się, że potem dostał się na politechnikę, bo był tam wysoki poziom i spory przesiew podczas egzaminów. Zwykle śledzę losy wychowanków i często spotykaliśmy się z absolwentami, jednak z tą klasą było trochę inaczej – większość w latach 80. wyjechała z Polski. Kontakt był utrudniony.

Nauczyciele nie przypominają sobie, by widzieli go z papierosem.

W II LO Ryszard poznaje o rok młodszą koleżankę – Kalinę Kamieńską. Zaczynają się spotykać. Już po studiach Kalina zostanie jego żoną.

– Byłem akurat dwie klasy niżej. Wszyscy wiedzieli, że Ryszard świetnie gra w koszykówkę – mówi absolwent II LO, a dziś prokurator okręgowy w Gdańsku Dariusz Różycki. – Pewnie z uwagi na jego sportowe sukcesy podkochiwało się w nim trochę dziewczyn.

Te słowa potwierdza Pietraszko: – Choć nie było rankingów powodzenia, to można powiedzieć, że był numerem jeden. A poza tym nikt inny nie grał w narodowej drużynie koszykówki.

Koleżanka z klasy i przyjaciółka przyszłej żony Kaliny Kamieńskiej: – Z tym podkochiwaniem się w Ryszardzie to bym nie przesadzała. To Ryszard starał się o względy Kaliny. W końcu mu się udało. W szkole był trochę wycofany, na imprezy nie chodził. Tylko nauka i koszykówka.

– Ryszard jest ostatnią osobą, którą bym podejrzewała, że zrobi biznesową karierę. Biznes kojarzy mi się z bezwzględnością i arogancją, a on wiecznie się uśmiechał i był bardzo miły. Robił wrażenie, jakby cały czas się uczył. Zawsze był przygotowany. Byłam przekonana, że to będzie inżynier – technokrata z polotem. Coś genialnego wymyśli. Żadne inne nazwisko z tej klasy się nie wybiło – dodaje Elżbieta Konieczna.

Krauze zjawia się jeszcze raz w swoim liceum w latach 90. Wtedy przychodzi jako biznesmen. Chce w szkole zakładać sieć komputerową, ale nic z tego nie wychodzi.

Koleżanka z gdyńskiego liceum: – Gdy w latach 90. na dobre wystrzeliła kariera Ryśka, wiele osób się zastanawiało, jak to możliwe, że zwykły chłopak z Warszawskiej doszedł do wielkich pieniędzy i robi interesy z najważniejszymi osobami w Polsce. Jasnej odpowiedzi nikt nie potrafił udzielić.

Dyrektor Gdańskiego Klubu Biznesu i koleżanka z liceum Dorota Sobieniecka dodaje: – Co istotne, mimo późniejszej sławy i bogactwa nie zapomniał o znajomych z liceum. Do dziś ma właśnie z tamtych lat przyjaciół, z którymi spotyka się na kortach.

W 2011 r. odbył się wielki zjazd absolwentów II LO w Gdyni Arenie. Na 80-lecie szkoły wynajęto halę sportową, bo inaczej by się nie pomieścili. Jednak najbardziej znanego absolwenta, który wtedy przeżywa kłopoty w biznesie, nie ma. Na zjazd przyjeżdża jedynie jego żona Kalina.

Depresja miliardera. Historia Ryszarda Krauzego, jednego z najbogatszych Polaków

Подняться наверх