Читать книгу Sekrety Sztokholmu - Lindberg Hanna - Страница 8

4 Czwartek, 11 maja

Оглавление

Noc

Lennie dogonił Jennifer Leone przy schodach na dół na Strömparterren, cypel między Operą a Zamkiem Królewskim. Objął ją ręką w pasie. Pieszczotliwym ruchem wepchnął do okrągłej windy, służącej za przystań klientom prostytutek i narkomanom. Neonowe niebieskie światło, które miało utrudniać heroinistom znalezienie żyły, raczej ich nie powstrzymywało. Na ziemi leżała strzykawka. Kopułka kamery monitoringu była rozbita. Czuć było mocz.

Drzwi się zamknęły.

Lennie łokciem nacisnął przycisk. Winda zatrzęsła się i powoli zaczęła zjeżdżać na dół.

– Nie ma mowy, żebym tam wyszła – zaprotestowała Jennifer.

Lennie wcisnął czerwony przycisk STOP.

– Nie ma takiej potrzeby.

– Nie tutaj – powiedziała.

Wziął jej twarz w ręce.

I ją pocałował.

Mocno.

– Nie tutaj.

Wyswobodziła się i odwróciła głowę. Cofnęła się. Na suficie dokładnie nad nią siedział pająk. Lennie nic nie powiedział.

– Jak będzie? – zapytała.

Miała szeroko otwarte oczy.

On znowu się zbliżył. Odgarnął kosmyk włosów z jej nienaturalnie gładkiej twarzy. Jego usta muskały jej długą szyję. Wciągał jej zapach. Westchnęła. Znowu ją pocałował. Za uchem, u nasady szyi. Osunęła się przed nim na kolana, rozpięła mu pasek i guziki w spodniach. Lennie oparł się plecami o ścianę i zdjął jej czapkę, farbowane na blond włosy wydawały się mu szorstkie, kiedy trzymał je między palcami. Głowa Jennifer poruszała się w przód i w tył. Przycisnął ją do siebie mocnej. Jej wargi ślizgały się z taką łatwością po jego kutasie. Jennifer klęcząca na zasyfionej podłodze. Tak brudno. Tak niewiarygodnie pięknie. Jego ciało przeszyły dreszcze rozkoszy.

Zmrużył oczy i się poddał.

Eksplodował.

Podniosła się.

– Dzięki – powiedział i wyciągnął rękę w kierunku przycisku w windzie.

Jennifer ją odepchnęła.

– Naprawdę muszę wracać – powiedział.

– Nie – nie ustępowała.

Trzask. Strzykawka pękła pod jej podeszwą.

– Uważaj. – Lennie chwycił Jennifer.

– Puść mnie.

– Jennifer...

– Robię ci loda, a potem ty wracasz z nią do domu.

– Kocham cię.

– Więc się zdecyduj.

Lennie nacisnął przycisk na dół. Winda się zatrzęsła.

– Powiedziałam chyba, że ja tam nie wysiadam.

– Usiądziemy sobie po prostu i chwilę porozmawiamy.

Drzwi otworzyły się automatycznie. Okazały posąg z brązu dłuta Carla Millesa otoczony był rusztowaniami. Baraki budowlane ustawiono na trawniku dookoła. Woda pieniła się po obu stronach cypla, o tej porze roku szumiała niczym norrlandzki potok.

Jennifer uczepiła się kurczowo Lenniego.

– Widzisz niebo? Jak dużo gwiazd – powiedział Lennie.

– Nic już z tego nie będzie – odparła Jennifer.

– Musisz dać mi trochę czasu.

Jennifer zaśmiała się gorzko.

– Trochę czasu? Miałeś na to sześć lat.

– Przecież wiesz, jak jest – przekonywał Lennie.

– Nadeszła chyba pora, żeby Marika w końcu też się dowiedziała co i jak.

– Widzisz tam Wielki Wóz?

– Wiesz co, zmieniłam zdanie, wracamy. Wracamy i opowiem jej dokładnie, jak było. Co wyrabiałeś przez te wszystkie lata.

Jennifer zatoczyła się w stronę plastikowego krzesła, które leżało wywrócone przed wysokim wejściem do Muzeum Średniowiecznego Sztokholmu. Lennie usłyszał szelest dobiegający z pobliskich krzaków. Szczury. W mieście roiło się od szczurów.

– Mówiłam przecież, że już dłużej nie dam rady – wybuchnęła Jennifer.

– Więc chcesz zaryzykować wszystko, co mamy? – zapytał Lennie.

Znowu rozległ się ten dźwięk. Szelest, po którym nastąpił trzask. Trzask żwiru. Czy ktoś tam był? Lennie się odwrócił. Spodziewał się jakiegoś gwałtownego ruchu, spróbował coś zobaczyć, ale dokoła panował spokój. Było ciemno i spokojnie. To z pewnością szczury.

– Nie dam rady już tego tak ciągnąć. Nie rozumiesz?

Zaczęła krzyczeć.

– Jesteś tchórzem! Zerem!

Nie odpowiedział.

– Nienawidzę cię.

Plastikowe krzesło nadleciało w jego kierunku, ledwo zdążył osłonić się rękami.

– Co ty robisz?

Pochyliła się, podniosła kawałek drewnianej deski. Lennie doskoczył do Jennifer. Złapał ją za podniesioną rękę. Potrząsnął nią tak silnie, że nadpalona deska zrobiła w powietrzu łuk i wylądowała kilka metrów dalej. Lennie uderzył Jennifer w klatkę piersiową, mocniej, niż zamierzał.

Zachwiała się.

Nogi się pod nią ugięły i runęła na żwir.

Sekrety Sztokholmu

Подняться наверх