Читать книгу Peryferyjczyk - Marcin Kołodziejczyk - Страница 10

Оглавление

DIABEŁ PRZYCHODZI O SZÓSTEJ

Był diabeł w Kluczborku. Krzyże na cmentarzu poprzestawiał na swoją diabelską modłę. Do góry nogami. Miała być jeszcze czarna msza, ale się przestraszył. Lepiej nie zadzierać z mieszkańcami Kluczborka.

Szedł sobie rano chłop polną drogą koło cmentarza. Stanął i patrzy. Krzyże stoją jak stały, ino do góry nogami. Równo, jak pod sznurek, tylko odwrotnie.

Zdjął chłop czapkę i do piersi przycisnął. Nigdzie żywego ducha, to i przeżegnał się, bo strach go za gardło ścisnął.

I pobiegł do miasta ludziom powiedzieć, że na cmentarzu cud, ino nie wiadomo czy dobry, czy zły. Przybiegli jak kto stał, w piżamach. Od razu na sam koniec cmentarza, gdzie świeże groby były i gdzie krzyże stały do góry nogami powywracane. Policzyli. Dziewięćdziesiąt siedem krzyży.

I powiedział jeden, co się na tym znał, że to nie cud żaden, ino diabeł do Kluczborka zawitał. Jak to diabeł? Ano diabeł, znaczy nie osobiście, a jego ziemskie parobki, co się sataniści nazywają. Ludzie znaczy, ale głupi i źli. Tacy, co do kościoła nie chodzą.

Pokiwali ludziska głowami, bo każdy słyszał o satanistach w telewizji. Poklęli nad ludzką głupotą. Wzięli się do odwracania krzyży tak, jak im stać trzeba.

Smutny to był widok, chociaż słońce wstawało piękne tego dnia.

Diabelskie nasienie

Padł na Kluczbork strach jakiś nieopisany, bo z diabelskim nasieniem nie ma żartów. Pytali ludzie jedni drugich, co im teraz robić wypada, bo nikt nie wierzył, że to już koniec dziwów w miasteczku.

I znalazł się jeden, co się na tym znał, okultysta amator, i poszedł do zarządcy cmentarza i powiada: – Ja się na tym znam i mnie się wydaje, że teraz to już nic, tylko kolej na czarną mszę na kluczborskim cmentarzu będzie. Patrz pan: trzy szóstki to znak diabła, tak?

Zarządca cmentarza kiwnął głową, że tak, bo mu się przypomniało, że oglądał taki film na wideo, gdzie faktycznie były trzy szóstki i diabeł też był, czyli się zgadzało. Lokalny okultysta amator mówił dalej, rad, że mu posłuch dają. Nerwowo rozkładał kartki z zeszytu, w którym coś namazał: – No właśnie. Bo teraz będą trzy szóstki w dacie. Patrz pan!

Na kartce stało napisane 6.06.1996.

I uradzili chłopy, żeby zebrać się większą kupą, zabrać z domu, co kto ma ciężkiego i zaczaić się w nocy na satanistów i pokazać im, że diabeł w Kluczborku niemile widziany. Dowodu, że czarna msza będzie, nikt nie miał żadnego, ale też nikt żadnego dowodu nie potrzebował. Trzy szóstki były? Były. Będzie czarna msza? Musowo, że będzie.

Jak uradzili, tak i zrobili.

Polowanie na satanistę

Nikt tak naprawdę nie wiedział, ilu tych satanistów ma być i jak taki satanista, jeden z drugim, właściwie wygląda. Jedni mówili, że satanista nosi skórzaną kurtkę i długie kudły, zupełnie jak jaki piosenkarz rockowy; inni, że jest na zero obcięty i ma ogon sztuczny doczepiony do spodni od tyłu.

Tak czy owak, nie było wątpliwości, że jak się sataniści pojawią na cmentarzu komunalnym w Kluczborku, to już się ich pozna na pewno. Na pewno się pozna diabelskie nasienie, a wtedy się zobaczy. Nie popsuje żaden satanista procesji w Boże Ciało.

Jedni poprzynosili ze sobą sztachety, takie nieznaczne, żeby się za pazuchą zmieściły. Inni mieli małe motyczki do pielenia i grabki. Byli też tacy, co broń białą, czyli scyzoryki i noże kuchenne mieli po kieszeniach pochowane, ale ich nie wyciągali, żeby nie straszyć. Bo i tak, choć w kupie, czuli się ludzie nieswojo. Dwaj bracia, co zaraz obok koło cmentarza mieszkają, ci co ich w mieście agentami nazywają, popili sobie dla kurażu i ojcową bronę przynieśli, żeby ją sataniście w plecy wbić. Mieli też ze sobą małe podręczne siekiery i krzyczeli, że zabiją skurwysyna, aż ich ludzie musieli uciszać.

Byli też wśród zebranych tacy, którym za pazuchą raz po raz coś tam brzęczało i charczało i piszczało i wtedy oni musieli chodzić na stronę. Na stronie sięgali za pazuchę i coś tam mówili, aż się ludzie temu dziwowali. No cóż, ci co najczęściej musieli na stronę, to byli policjanci z komendy w Opolu, tyle że po cywilnemu.

Mundurowych też było kilku, ale nie przeszkadzali.

I dyskretnie stanęło na tym, że mieszkańcy Kluczborka pilnowali swojego cmentarza komunalnego, gotowi przywalić sataniście o ile taka potrzeba zaistnieje, a policjanci pilnowali mieszkańców Kluczborka, żeby przez pomyłkę nie przywalili Bogu ducha winnemu obywatelowi, który jak raz zaplątałby się w te rewiry wracając z nocnej libacji, bo i tak się zdarza.

Obie strony współpracowały i były ze współpracy zadowolone.

Cały czas pod zamkniętą bramę cmentarza zajeżdżały samochody z dalszymi mieszkańcami Kluczborka, którzy, chociaż nie uczestniczyli bezpośrednio w operacji, to dowozili swoim delegatom oranżadę i ciepłe dania. Inni przyjeżdżali popatrzeć, ale takich się od razu przepędzało.

Śmiali się ludzie, bo nawet kilku takich było, co przyjechali z okolicy i przez pomyłkę wleźli na pobliski cmentarz żołnierzy radzieckich i bali się, że już po wszystkim i że sataniści wygrali bitwę, bo żadnego krzyża nie ma na cmentarzu.

Diabeł się boi

Sataniści nie przyszli. Zawiedzeni mieszkańcy Kluczborka nie bardzo chcieli w to uwierzyć, ale to była prawda. Nie było żadnej czarnej mszy. Nie przyszli, nikogo nie zarżnęli w ofierze, chociaż ludzie mówili, że zarżną. Pewnie się jakoś zwiedzieli o komitecie powitalnym i się przestraszyli, każdy by się bał, nawet diabeł.

Bladym rankiem zaczęli się ludzie rozchodzić po domach. Zarządca cmentarza zgasił lampy w głównej alejce, żeby się prąd nie marnował.

Tylko bać się nie przestali, bo przecież nigdy nic nie wiadomo.

Dwa tygodnie potem

Idzie sobie kobieta rencistka przez cmentarz w Kluczborku. Za nią idzie jakiś facet. Patrzy przestraszona, rozgląda się, ale idzie dalej przed siebie. Nagle skręca w boczną alejkę i przyspiesza kroku. Facet za nią. Ona między groby, a facet za nią.

W końcu odwraca się dramatycznym ruchem i krzyczy:

– O Jezu, czego chce?! Czego za mną lezie?!

Spokojnie. Okazuje się, że facet jest z gazety z Warszawy. Pyta o tę sprawę z satanistami. Kobieta rencistka oddycha z ulgą i woła znajome i znajomych. Cały Kluczbork żyje satanistami.

– No, to sataniści byli, mieli się tu palić podobnież, czy coś.

– Ale to nie od nas z Kluczborka, tylko z Katowic. Bo u nas nie ma.

– Jak to nie ma! Jest z dziesięciu chyba.

– Szóstego mieli spalić na żwirowni, tego głównego przywódcę satanistów z Kluczborka. Tylko że się podobno przestraszył i uciekł im do Wrocławia.

– Sataniści? Ja tam nie wiem, ale ludzie tak mówią.

– A mój mąż mówi, że to sami ci z cmentarza te krzyże poodwracali, żeby im dać potem zarobić.

– E tam, byli sataniści i koniec. Przecież nawet w telewizji o tym było.

– Byli tacy, co czekali na nich na cmentarzu jeszcze szesnastego i dwudziestego szóstego. Bo to o te szóstki chodzi, wie pan.

– W lipcu może będzie spokój, bo to już siódemka.

Ciąg dalszy nastąpi?

Niedługo po ekscesie na kluczborskim cmentarzu policja zatrzymała podejrzanych – dwie siedemnastoletnie dziewczyny, szesnastolatka i dziewiętnastolatka, tegorocznego maturzystę. Wszyscy przyznali się do winy. Wracali podpici przez cmentarz. Chłopaki zapragnęły popisać się przed uroczymi towarzyszkami.

Nie są związani z żadną subkulturą, a już na pewno nie są satanistami. Troje z nich pochodzi z Kluczborka, jeden z okolicy. Grożą im trzy lata więzienia.

A w Kluczborku dalej czekają na satanistów. Nie tak już, żeby po nocy na cmentarzu siedzieć, ale mają oczy i uszy otwarte. Dzwonią na policję, kiedy tylko w okolicy pojawi się ktoś podejrzany. Przyglądają się ubranym na czarno i długowłosym. Nie chcą więcej diabła w Kluczborku.

Plotki mówią, że to jeszcze nie koniec. Że jak raz wybrali miasto na miejsce czarnej mszy, to już tak musi być. Tylko woleliby wiedzieć kiedy, żeby znowu mogli się zebrać na cmentarzu. Bo najgorzej jest czekać nie wiadomo na co. Mają wszystko w pogotowiu po ostatniej akcji.

Ksiądz proboszcz mówi, że to nie pierwszy raz w Kluczborku takie rzeczy się dzieją. Już kiedyś zdemolowali kilka grobów na cmentarzu, połamali pomniki. Albo ukradli stuły z konfesjonałów, namoczyli w wodzie święconej i owinęli głowę Chrystusowi w przedsionku kościoła.

– Nikt się nie przyznaje, że jest w Kluczborku grupa satanistów, ale zachowanie niektórych ludzi o tym świadczy. Według mnie to jest jakaś ideologiczna akcja.

I Kluczbork czeka. Czekał szesnastego czerwca, czekał dwudziestego szóstego. Musi pilnować, bo jak w Ostrzeszowie nie pilnowali, to mieli tam czarną mszę dwunastego. – Pewnie byli to ci sami, co mieli się u nas palić.

I Kluczbork czeka.

1996

Peryferyjczyk

Подняться наверх