Читать книгу Każdy umiera sam - Mari Jungstedt - Страница 11

4

Оглавление

David Forss obudził się nagle. Coś go zaniepokoiło. Wyciągnął rękę i pomacał delikatnie łóżko. Miejsce Anny było puste.

W pokoju było ciemno. Nasłuchiwał intensywnie. Nie było słychać nawet szmeru. Może była w łazience. Patrzył w ciemność, ale mógł dostrzec tylko zarys zasłon. Było ciemniej niż zwykle, zdał sobie sprawę, że to z powodu zamkniętych drzwi. Zawsze zostawiali je szeroko otwarte. Anna uważała, że przy zamkniętych drzwiach będzie zbyt duszno, chciała, żeby do pokoju wpadało powietrze.

Zapewne poszła szyć. Zawsze tak robiła, kiedy nie mogła spać. Od jakiegoś czasu miała problemy ze snem. W ciągu dnia była zmęczona i po odebraniu Heidi z przedszkola ucinała sobie drzemki. Wcześniej, kiedy nie pracowała, poświęcała dużo czasu córce, ale teraz ciągle czuła się śpiąca. Może była chora, tylko nie chciała o tym mówić. Anna nigdy nie mówiła wiele o tym, co myśli i czuje. Mijali się. David pracował na nocnych zmianach w fabryce gumy, ona w domu jako krawcowa. Szyła najczęściej, kiedy on spał. W najlepszym razie spędzali razem kilka popołudniowych godzin, po czym jedli obiad i on wyjeżdżał do pracy.

Kiedyś razem przygotowywali posiłki i spędzali godzinę przed telewizorem, po czym Heidi szła spać, a on jechał do pracy. Ale to było dawno temu. Postanowił się tym nie przejmować, samo przejdzie. Anna do niego wróci. Może to był tylko taki epizod.

Podniósł się z łóżka. Ostrożnie otworzył drzwi, popychając je w mrok korytarza. Przez szczelinę w drzwiach do szwalni Anny, mieszczącej się za łazienką i garderobą, przebijało się światło. Było tak jak myślał: pracowała. Podłoga pod jego stopami lekko zaskrzypiała. Przeszedł na palcach obok pokoju dziecięcego, w którym spała córka. Drzwi były uchylone i słyszał, jak cicho oddychała przez sen. Ciszę przerwały monotonne uderzenia dzwonu kościoła w Öja, zakłócające spokojną noc. Trzy uderzenia. David poczuł lekką irytację z tego powodu, że Anna pracowała o tak barbarzyńskiej porze i nie pozwalała mu spać. Teraz, kiedy był w domu i mogli dzielić łóżko.

Gdy zbliżył się do drzwi jej pracowni, nie usłyszał charakterystycznego dźwięku maszyny do szycia. Zamiast tego z pokoju dobiegł go cichy głos. Z kim rozmawiała o tej porze? Podszedł do drzwi i przycisnął do nich ucho. Usłyszał pieszczotliwy głos, pogodniejszy niż zwykle. Bez wątpienia jednak to był jej głos, nie ma mowy o pomyłce. Serce zabiło mu mocniej. Nie mógł zrozumieć słów wypowiadanych po drugiej stronie. Słyszał, jak chichocze. Co to, do cholery, było?

Przez minutę stał zszokowany, nie wiedział, jak ma się zachować. Powinien otworzyć drzwi i ją zaskoczyć? Czy też wrócić do łóżka i udawać, że nic się nie stało? Nie mogąc się zdecydować, stał w ciemnościach korytarza. Była dla niego wszystkim i dobrze o tym wiedziała. Wpadł w gniew. Czy go zdradziła? Za to, że ciężko harował w fabryce, aby związać koniec z końcem, aby utrzymać rodzinę. Za to, że robił dla niej wszystko. Myśli kłębiły się w głowie. Zza drzwi cały czas dochodził ten cichy, dziecinny głos. Miał mętlik w głowie. Wyciągnął rękę i nacisnął klamkę.

Każdy umiera sam

Подняться наверх