Читать книгу Wyklęta córka Kubiaków - Marta Konarzewska - Страница 6
Оглавление*
– Kiedy umierał, uprawiałaś seks?
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. To był rok 1979, jeszcze przed czasem AIDS, czyli wolność seksualna. Mieszkałam już wtedy w Szwecji. Tommy, bo miał na imię Tommy, ten, z którym wtedy byłam, otworzył. W progu stała moja mama. Zawsze mówiłam o niej po imieniu – Danka. Tak samo o ojcu mówiłam Tadzik albo Tadeusz. Nie mieliśmy wtedy kontaktu – listowny i prawie nigdy telefoniczny…
Gdyby paliła papierosy, zaciągnęłaby się głęboko, ale nie pali.
Danka weszła, byliśmy z Tommym nadzy, ale jak gdyby nie zauważała. Przeszła obok mnie i usiadła na małym stołeczku. „Masz wielką żałobę” – powiedziała. Tylko tyle. Padłam na kolana, jakbym się miała do niej modlić. Potem pamiętam, jak biegnę do przedpokoju i rzucam się o ścianę. O drzwi, o ścianę, wciąż naga, zrzucam rzeczy. Rąbek zasłony. Pamiętam, jak wkładam go do ust, żeby nie krzyczeć. Albo się może udusić.
– Ale krzyczałaś?
„Nie i nie, nie możesz, nieprawda”. Danka szarpała Tommy’ego: wody, daj jej wody. Chodziło o to, żebym przestała, ale ja wiedziałam, że nie przestanę, nigdy mi nie przejdzie. Ja tego nie przetrwam.
– Miałaś wtedy lat…
Dwadzieścia dziewięć. On tylko pięćdziesiąt pięć. Nie wytrzymało mu serce. Wtedy brał już tabletki antydepresyjne i popijał je wódką. Pojechał do Jugosławii na Festiwal Poezji. Miał czytać swoje wiersze, ale nie zdążył. Siostra Danki usłyszała o tym w radio i zadzwoniła do niej w nocy. Danka do mnie rano: „Muszę do ciebie przyjechać”. Zbywałam ją, byłam zajęta seksem.
A za godzinę dewastowałam mieszkanie.
– Nigdy nie byłaś na niego wściekła, choćby zła?
Że mnie odrzucił, a jednocześnie przywiązał? Byłam…
Kiedy umierał, trwało przyjęcie. Urządziliśmy mojej córce urodziny. Była cudowna niedziela, a Danka wynajmowała mieszkanie w Sztokholmie, w uroczej willi z ogrodem. Miejsce nazywa się Älvsjö. Tak jak jezioro elfów. Przyjechała moja ciotka Wanda, przywiozła mi prezent od Niego. Akurat dostał jubileuszową nagrodę za poezje dla dzieci. To była rządowa nagroda i wszyscy uważali, że powinien ją oddać. Że nie można od PRL-u brać nagród.
– A on?
„Psiakrew, nie oddam, to jest moja nagroda i z nią zrobię, co zechcę”. To było trzydzieści tysięcy złotych i medal. Poszedł do Galerii Jubilerskiej na Starym Rynku, sam, bo nie miał już wtedy żadnych kolegów, i kupił prezenty. Za resztę pieniędzy pił w Metal Barze, który jest obok. Od zawsze lubił kupować tam biżuterię dla swojej Małej Księżniczki i wtedy też dostałam biżuterię, bransoletkę, srebrną z bursztynami. Wiele lat później utopiłam ją… utopiła się w brudnej wodzie, w Key West.
(milczenie)
Zmarł po południu, o siedemnastej. Przyjęcie dobiegało już końca. Ja pojechałam do Tommy’ego.
– Małga, wy…
Uwodził mnie intelektualnie. Ale to było obustronne, bo ja jego też. Był jedynym mężczyzną na świecie, który mnie naprawdę kochał. Kochał mnie inaczej niż pozostali.
– Ponad wszystko – plus que tout?
Na teledysku Lemon Incest Serge Gainsbourg i jego dwunastoletnia córka Charlotte leżą na wielkim łóżku, on ma na sobie tylko dżinsowe spodnie, ona jego koszulę – słowa „plus que tout” pochodzą z najsłynniejszej w kulturze piosenki o uwikłaniu edypalnym. Skórka limonki – nazwała ją Jane Birkin, jego żona, jej matka. „Kocham cię, kocham cię nade wszystko, tatotato” – śpiewa Charlotte. „Moje ciało i krew” – odpowiada ojciec – „twoje pocałunki tak są słodkie”.
W nieco późniejszym wideo do Charlotte For Ever tańczą jak kochankowie, ze stopami na stopach, spojrzeniem w spojrzeniu. W latach osiemdziesiątych obie piosenki były skandalem.
Jest taka sensualna. Nieśmiała, wdzięczna, zakochana w tacie. A on pijany lub podpity – aż czuję ten zapach, papierosy, alkohol. Uroczy, zaborczy, i szorstki, i przytulający.
– „Papa papa j’ai peur, ja się boję”2…
Ja się nie bałam.
– Tańczyliście?
Na bosaka, w domu, po knajpach. To było takie napięcie cały czas.
(pauza)
Pamiętam raz po jego wieczorze autorskim w restauracji Rycerska. W 1970. Tańczymy, ja bez butów, ze stopami na jego stopach. Nagle odrywam się od niego, idę do stołów, spijam ze wszystkich kieliszków, chyba z pół litra tak wypiłam i biegnę. Łapię taksówkę na drugi koniec Warszawy, do mojego kolegi ze studiów.
– Kochałaś się w nim?
Nic mnie nie obchodził! Ale tej nocy biegnę przespać się z nim.
– Bo ta intensywność?
Bo wszystko razem. Bo byłam jego. Jego bohaterką literacką. Musiałam od tego uciec, w końcu uciekłam z Polski.
Mama była wrażliwa, jakby pozostawiona na zewnątrz. Zawsze była na zewnątrz.
Skórka limonki.
– A w oczach żony nie było nic, prócz łez – pisał w jednym z wierszy3.
Zawsze mówił to samo: najbardziej kocha Cecylię – swoją matkę, potem mnie. Dopiero na trzecim miejscu żonę.
Kiedy miałam czternaście lat, to przyszło pierwszy raz tak intensywnie: stoimy w przejściu, w autobusie i całujemy się, długo. Potem wiele razy się to powtarzało.
– It was the same dream again/ ten sam sen cały czas, pisałaś.
…Wiele razy śniłam ten sen. I teraz myślę, tak, mogę to powiedzieć, nie powinnam uciekać, może powinnam…
Pauza.
– Wciąż nie lubisz jeździć autobusem.
Może nieprawda.
– Nieprawda?
Że się nie bałam.
2 Słowa pochodzą z piosenki Serge’a Gainsbourga Charlotte For Ever.
3 T. Kubiak, Nie utraciłem jej nigdy.