Читать книгу Teatr złoczyńców - Melanie Rio - Страница 10
SCENA 3
ОглавлениеResztę dnia spędziliśmy w barze – mrocznej, wykładanej boazerią knajpie, gdzie obsługa znała większość studentów z Dellecher z imienia, akceptowała tyle samo fałszywych dokumentów co prawdziwych i nie dziwiła się, że niektórzy z nas mieli dwadzieścia jeden lat przez trzy lata. Studenci czwartego roku skończyli przesłuchania w południe, lecz Frederick i Gwendolyn mieli jeszcze do sprawdzenia czterdzieści jeden osób, więc – wziąwszy pod uwagę przerwy na lunch, kolację i czas na zastanowienie się – obsada pewnie nie pojawi się przed północą. Nasza szóstka siedziała w naszym stałym boksie w Głowie Nudziarza (to najbardziej inteligentny dowcip, na jaki było stać Broadwater), kolekcjonując puste szklanki na stole. Wszyscy piliśmy piwo z wyjątkiem Meredith, która wychylała jedną wódkę z wodą sodową za drugą, i Alexandra, który pił szkocką bez wody.
W KSP na wywieszenie listy czekała Wren. Reszta z nas odsłużyła już swoją kolejkę i gdyby Wren wróciła z pustymi rękami, zaczęlibyśmy znów od nowa. Słońce zaszło przed wieloma godzinami, ale my nie skończyliśmy jeszcze roztrząsać naszych przesłuchań.
– Totalnie to spieprzyłam – oświadczyła Meredith chyba dziesiąty raz. – Powiedziałam „przemalczyć” zamiast „przemilczeć” jak kompletna idiotka.
– W kontekście całego monologu to raczej nie ma znaczenia – odparł ze znużeniem Alexander. – Gwendolyn pewnie nawet nie zauważyła, a Frederickowi to wisi.
Zanim Meredith zdążyła odpowiedzieć, do baru wpadła Wren z kartką papieru w ręce.
– Wywiesili! – krzyknęła i wszyscy zerwaliśmy się na równe nogi.
Richard podprowadził ją do stołu, posadził i wyrwał jej listę. Ona już ją widziała i musiała pogodzić się z tym, że wciśnięto ją do kąta, gdy reszta pochyliła się nad stołem. Po kilku minutach gorączkowego czytania w milczeniu Alexander znów się zerwał.
– A nie mówiłem? – Klepnął dłonią w kartkę, wskazał palcem na Wren i krzyknął: – Barman, stawiam tej pani drinka!
– Siadaj, dupku, nie ośmieszaj się – powiedziała Filippa, chwytając go za łokieć, by wciągnąć go z powrotem do boksu. – Nie miałeś racji!
– Miałem.
– Nie. Oliver gra Oktawiusza, ale gra też Kaskę.
– Naprawdę? – Przestałem czytać w chwili, gdy zauważyłem kreskę między moim imieniem a Oktawiuszem i teraz nachyliłem się, by spojrzeć jeszcze raz.
– Tak. A ja gram trzy role: Decjusza Brutusa, Lucyliusza i Tytyniusza. – Uśmiechnęła się spokojnie do mnie, podobnie jak ona persona non grata.
– Czemu mieliby to robić? – zapytała Meredith. Zakręciła resztką wódki w szklance i wypiła ostatnie krople przez czerwoną słomkę. – Mają dość drugoroczniaków pod ręką.
– Ale trzeci rok wystawia Złośnicę – powiedziała Wren. – Będą potrzebowali mnóstwo ludzi.
– Colin będzie bardzo zajęty – zauważył James. – Gra Antoniusza i Trania.
– W zeszłym roku zrobili to samo ze mną – oświadczył Richard, jakbyśmy nie wiedzieli. – Grałem Spodka z wami i aktora-króla z czwartym rokiem. Miałem próby przez osiem godzin dziennie.
Czasami studentom trzeciego roku powierzano role w obsadzie czwartego, gdy nie można było ufać drugoroczniakom. To oznaczało zajęcia od ósmej do trzeciej, potem próby z jedną obsadą do wpół do siódmej i z drugą do jedenastej. W głębi serca wcale nie zazdrościłem Richardowi ani Colinowi.
– Nie tym razem – odparł Alexander z niegodziwym uśmieszkiem. – Będziesz miał próby tylko przez pół tygodnia – umierasz w trzecim akcie.
– Wypiję za to – oświadczyła Filippa.
– Szalona zazdrość w szalonej kobiecie! – podsumował Richard.
– Zamknij się – rzuciła Wren. – Zamów następną kolejkę i może uda nam się jeszcze trochę z tobą wytrzymać.
Podniósł się z miejsca i ruszając w stronę baru, powiedział:
– Oddałbym całą sławę za garniec piwa!
Filippa pokręciła głową.
– Żeby! – powiedziała.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.
1 Dick, zdrobnienie od imienia Richard znaczy również „kutas”.