Читать книгу Zła mowa - Michał Głowiński - Страница 4
Оглавление1966
ONI
O stosunku społeczeństwa do władzy informuje sama mowa i jej utarte zwyczaje. Wyraża się ona świetnie w bezosobowym i anonimowym słówku „oni”. Oni kazali, oni zdjęli, oni zamknęli, oni nie pozwolili itp. Mówiący, tak określając elitę władzy, wyraża do niej swój dystans; składają się na nią anonimowi „oni”, bo nie zostali demokratycznie wybrani, bo ich decyzje nie są publicznie dyskutowane, można by jeszcze wymienić sporo przyczyn. Jeden mały zaimek – a oznacza przepaść. Ale znaczy także bezradność, nikt nie ma wpływu na ludzi należących do „onych”, tak jak się nie ma wpływu na zjawiska atmosferyczne, określane konstrukcjami bezosobowymi „pada”, „grzmi” itp. W samym języku więc dokonała się mitologizacja władzy, tak bardzo wyobcowanej ze społeczeństwa. Jest to z całą pewnością mitologizacja negatywna – mimo wszystko nie żyjemy w czasach pierwotnych, w których uświęca się siły potężne a nieznane.
11 VIII 1966
SOWIECKI – RADZIECKI
Przekład rosyjskiego przymiotnika „sowietskij” stanowi osobliwość polszczyzny nieznaną chyba innym językom. „Radziecki” w latach tużpowojennych był wprowadzany do codziennej mowy na siłę i przyjmował się z dużymi oporami. Nosił na sobie stempel oficjalności, zwłaszcza w przemówieniach, gdzie jak w litaniach powtarzała się formuła „ze Związkiem Radzieckim na czele”. W okresie stalinowskim był to najbardziej zsakralizowany przymiotnik mowy oficjalnej. I stał się przedmiotem żywiołowo tworzonych dowcipów. Jeden z nich pamiętam, był przed laty popularny: „w okresie demokracji ludowej przymiotnik dobry zdobył czwarty stopień: dobry, lepszy, najlepszy, radziecki”. W latach międzywojennych „sowiecki” (tak jak bolszewik) oznaczał wszystko, co najgorsze. Wyrażała się w nim nienawiść, obawa itd. Nasiąknął treściami emocjonalnymi, w pewnych sytuacjach miał znaczenie metaforyczne, nie musiał nawet wiązać się z Rosją i z komunizmem. Ze zwyczajami językowymi walczyć nie sposób. Toteż aby wyrugować słowo, w którym wyrażał się żywiołowy antykomunizm, przetłumaczono je. Stąd kariera przymiotnika „radziecki”, który w zasadzie się przyjął. Jeszcze parę lat temu prasa emigracyjna i radiostacje zagraniczne nadające audycje po polsku mówiły o Związku Sowieckim. Teraz i one w zasadzie przekład ten aprobowały. (Wolna Europa mówi od lat o Związku Radzieckim, „Kultura” zaś pozostała przy Związku Sowieckim – przypis późniejszy). „Radziecki” stał się obiegowym składnikiem nazwy państwa, jego wytworów, polityki itp. (jedynie „człowiek radziecki” ma zabarwienie humorystyczne). Było to możliwe także w jakiejś mierze dzięki temu, że nawet w wypowiedziach oficjalnych przymiotnik ten utracił wartość sakralną, stał się obiektywną nazwą. Jego zwycięstwo w mowie potocznej nie jest jednak pewne: ludzie starsi używają wciąż określenia „sowiecki”, większość – „rosyjski”. Także jako o państwie mówi się o Rosji, a nie o Związku Radzieckim. O niewątpliwym rozpowszechnieniu się słowa świadczą jego wadliwe użycia. Kiedyś opowiadał mi pewien księgarz, że wielu klientów prosi go o słownik polsko-radziecki.
14 VIII 1966