Читать книгу Sekrety La Roja - Miguel Angel Diaz - Страница 5
LA FURIA ROJA
ОглавлениеFenomen La Furia Roja kryje się chyba w mentalności Hiszpanów. Są to ludzie bardzo otwarci, skorzy do rozmowy (nawet z obcymi ludźmi na ulicy czy w barze), potrafiący gawędzić, zwłaszcza o piłce, całymi godzinami. Popołudniowa sjesta to idealny moment, żeby w ciepłych promieniach słońca pokłócić się z długoletnim przyjacielem o wyższość Barcelony nad Espanyolem i odwrotnie.
Kluczem do sukcesu okazało się nie tyle samo stworzenie przez Aragonésa (a później Del Bosque) dobrej atmosfery w kadrze, co dobranie odpowiedniej grupy ludzi, pasujących do siebie, uzupełniających się nie tylko na boisku, ale również na hotelowych korytarzach. Atmosfera stworzyła się sama. Pewnie można było zbudować drużynę lepszych indywidualnie piłkarzy, ale nie stanowiliby takiego kolektywu.
W książce „Sekrety La Roja” widać proces kształtowania się prawdziwej drużyny. Widać bóle rodzącego się zespołu – konflikty z dziennikarzami, zamieszanie związane z odstawieniem Raúla – ale także wspaniałe efekty tej pracy – piłkarze stoją murem za oboma trenerami, gotowi bronić ich za cenę utraty sympatii żurnalistów. To już nie tylko koledzy z reprezentacji, ale w pewnym sensie jedna rodzina. A jej najwspanialszym dzieckiem nie są wcale dwa wspaniałe mistrzostwa i trzecie w drodze, a emocje wywołane w całym hiszpańskim kraju. Specjalnie nie używam słowa naród, wiedząc o animozjach poszczególnych autonomicznych regionów, ale podkreślając jednocześnie wagę tego zjednoczenia.
Jedność wytworzona na zgrupowaniach wpłynęła na cały hiszpański futbol. Kto wie, czy gdyby nie wspaniała atmosfera wywieziona ze spotkań kadry, konflikt na linii Barcelona – Real przybrałby postać otwartej wojny na wyniszczenie. Paradoksalnie, reprezentacja mogłaby wtedy ucierpieć najbardziej. Barça i Real marketingowo wyszłyby na swoje, ale nieporozumienia i kłótnie przyczyniłyby się pewnie do fatalnego samopoczucia wszystkich kadrowiczów. Czy możliwe byłoby wtedy wspólne, kilkutygodniowe zgrupowanie na wielkim turnieju? Zawodnicy pokazali swoją wielkość właśnie wtedy, kiedy reprezentacja najbardziej tego potrzebowała. Zniszczyć efekty wspaniałej pracy było bardzo łatwo, ale powiedzieć głośno „stop!” już o wiele trudniej. Na dobrą sprawę nie wiemy, na ile konflikt został rozdmuchany przez media, a na ile wynikał tylko z pomeczowej gorączki. Wtedy łatwo powiedzieć kilka słów za dużo, takich, których mówić się nie chciało. Miarą dojrzałości jest jednak zrozumienie takich rzeczy i umiejętność wybaczania oraz przepraszania – obu zwaśnionych stron.
Jest jeszcze jedna rzecz, na którą chciałbym zwrócić uwagę. Wiek piłkarzy. Na mistrzostwach Europy w 2008 roku Casillas, David Villa i Xabi Alonso mieli 27 lat, Xavi i Güiza 28, Puyol 30. Trzon kadry osiągnął najlepszy dla piłkarzy wiek. Doświadczenie zebrane w kilku poprzednich przegranych turniejach, a jednocześnie przekonanie o własnych umiejętnościach wyniesione z klubów stworzyły mieszankę wybuchową, której efektem była eksplozja hiszpańskiego kolektywu. La Furia Roja znów grała jak nigdy, ale tym razem w końcu jak nigdy wygrała. Nie mogło się obejść bez tego powiedzenia, ale też gdyby wybrać jedno zdanie, które miałoby streścić kadrę Aragonésa, a potem Del Bosque, próżno byłoby szukać innego.
Najbardziej wzruszającym momentem i kulminacją wspaniałej, kilkuletniej pracy obu selekcjonerów, były łzy radości Del Bosque nie z powodu zwycięstwa w turnieju, ale na widok szczęścia w oczach jego niepełnosprawnego dziecka, kurczowo trzymającego się nogi Xaviego na dachu odkrytego autobusu, na którym piłkarze prezentowali rozentuzjazmowanym fanom zdobyte trofeum. Syn legendy Realu pod opieką jednego z kapitanów Barcelony. Czy można znaleźć bardziej wymowny obrazek?
TOMASZ LASOTA
Prezes Polskiej Penyi FC Barcelona – Fan Club Barça Polska