Читать книгу Góry z duszą - Monika Witkowska - Страница 7
Drodzy Czytelnicy, czyli prolog
ОглавлениеPewnego dnia, pod koniec wyprawy na Everest, siedziałam w obozie bazowym przy swoim namiocie, kiedy podszedł do mnie kolega – Amerykanin. Chwilę pogadaliśmy, po czym kolega rozejrzał się dookoła, popatrzył na powiewające ponad obozem kolorowe chorągiewki i zapytał:
– A właściwie to co to za flagi?
Zatkało mnie ze zdziwienia, bo spędziliśmy na wyprawie prawie dwa miesiące, z buddyjskimi flagami modlitewnymi (bo o nich mowa) spotykając się praktycznie codziennie. W Himalajach wiesza się je niemal wszędzie. W tej sytuacji logiczne wydawało się, że każdy z członków wyprawy, jeśli nawet nie dowiedział się o lokalnych zwyczajach wcześniej, to już w górach miał wystarczająco dużo czasu, aby temat rozgryźć.
To właśnie zdarzenie uświadomiło mi (a potem jeszcze się w tym przekonaniu utwierdziłam), że wcale nie jest tak, że chodząc po górach, czy się w nich wspinając, rzeczywiście je poznajemy. Skupiamy się na widokach, przebiegu szlaku, nie zawsze nawet wiedząc, skąd się wzięła taka, a nie inna nazwa góry. Dla większości wspinaczy celem jest po prostu (i wyłącznie) zdobycie szczytu i poniekąd to rozumiem. Każdy z nas jest inny, każdy ma prawo obcować z górami po swojemu. W moim przypadku jest jednak inaczej, bo ja akurat lubię nie tylko „zaliczyć”, ale też „wiedzieć”. Owszem, wejście na szczyt jest dla mnie ważne, ale jeszcze ważniejsze jest poznanie danej góry w różnych aspektach – przyrodniczych, historycznych, etnograficznych i wszelakich innych. Uznałam więc, że skoro już się do jakichś ciekawych informacji dokopuję, może warto się nimi podzielić? Może dzięki temu ci, którzy już byli na danej górze, odkryją ją na nowo, a tych, którzy nie byli, zachęcę, aby się na opisaną górę wybrali? A jeśli ktoś w ogóle nie chodzi po górach albo chodzi, ale niekoniecznie po tych wysokich? Nic nie szkodzi, mam nadzieję, że i takie osoby znajdą w tej książce interesujące dla siebie tematy.
Pozostaje pytanie, dlaczego zdecydowałam się opisać te, a nie inne góry? Już wyjaśniam: z założenia piszę o tym, co sprawdziłam na własnej skórze, a w tym przypadku oznacza to, że na wszystkie te góry weszłam. O Evereście pisałam już w innej książce, zaraz po powrocie z wyprawy na Dach Świata; teraz wybrałam góry bardziej dostępne, może nie dla każdego, ale dla większości już jakoś tam zaprawionych w bojach turystów górskich (niekoniecznie wspinaczy). Z technicznego punktu widzenia opisane góry zdobywane najbardziej popularnymi drogami, przy dobrej pogodzie (choć wiadomo – niekoniecznie taka musi być) nie są bardzo trudne, chociaż trochę doświadczenia i kondycji jednak wymagają.
To, co łączy te góry, to fakt, że każda z nich ma w sobie to coś. W jednych urzekł mnie ich magiczny wygląd, w innych niezwykłe krajobrazy i osobliwa przyroda, w jeszcze innych fascynujące historie, a wszystko to razem składa się na coś w rodzaju „duszy góry”. Jeśli wnikniemy w tę duszę, góra przestanie być dla nas tylko martwymi skałami, zimnym lodowcem czy punktem na mapie. Poznając duszę góry, odkrywamy jej wnętrze, lepiej ją rozumiemy i w efekcie mamy do niej większy sentyment. To tak jak z dobrym przyjacielem, którego im lepiej poznajemy, tym bardziej cenimy i szanujemy. Z kolei jeśli my będziemy góry szanować, jest szansa, że i one będą dla nas łaskawe.
Do zobaczenia na górskich szlakach!
PS To pierwszy tom serii książek „Góry z duszą”. W następnym przeczytacie m.in. o ugandyjskim masywie Ruwenzori (czyli Górach Księżycowych), o szwajcarskim Matterhornie uznawanym za najczęściej fotografowany szczyt świata, o najwyższym w Szkocji Ben Nevisie, alaskańskim McKinleyu zwanym też Denali i innych ciekawych szczytach na różnych kontynentach.