Читать книгу Jak pokochać centra handlowe - Natalia Fiedorczuk - Страница 6
ОглавлениеM.
Dzień, w którym ma urodzić się moje dziecko, spędzam w M., supermarkecie ze sprzętem domowym i elektronicznym. Wspólnej przyjaciółce z koleżanką kupujemy prezent urodzinowy. Czasu jest mało, bo jubileusz ma być świętowany jeszcze tego samego dnia. Pojawiam się na imprezie na piętnaście minut i widzę, jak wzruszona jubilatka mówi do licznie zgromadzonych gości:
– To najpiękniejszy dzień w moim życiu.
W knajpie jest duszno i delirycznie. Pasuję tam z moim dziewięciomiesięcznym brzuchem jak osioł do ferrari.
Prezent jest składkowy, jest to wieża hi-fi. Przyjaciółka cieszy się z podarunku, jednak przez kolejne kilka miesięcy waha się z jego podłączeniem i sprzęt kurzy się w fabrycznym kartonie, wysoko na regale. Taki już ma charakter, ta przyjaciółka. Niektórzy boją się zmian, nawet jeśli miałoby to być podłączenie nowego stereo.
Dziewiąty miesiąc. Odkąd zaczęłam trzeci trymestr, w domu panuje głównie cisza. Sporadycznie słucham muzyki z laptopa, ale po jakimś czasie i to zaczyna mnie denerwować.
Słucham muzyki, kiedy ma to związek z moją pracą. W siódmym miesiącu realizuję zamówienie na montaż filmu krótkometrażowego. Po jego ukończeniu siedzę już w całkowitej ciszy. Sprzyja temu charakter mojego męża, gdyż jest on osobą małomówną. Lubi też pracować wieczorami i w nocy. Spędzamy razem ranki i przedpołudnia, później on wychodzi do swojej pracowni. Potrafię od godziny trzynastej do późnych godzin nocnych nie rozmawiać z nikim. Zdarza się, że około godziny dwudziestej drugiej odbieram telefon i zamiast własnego głosu słyszę jakiś skrzekliwy pisk. Zapominam trochę, jak prowadzi się konwersację, poza tym jeżeli ktoś do mnie dzwoni, natychmiast pyta, czy może już urodziłam. Nie, jeszcze nie urodziłam. Dobrze się czuję, chociaż mam nadciśnienie. Wszystko pod kontrolą. Pozwalam sobie coraz częściej na ignorowanie połączeń przychodzących, ale nie ma ich znowu aż tak wiele.
Popołudnia i wieczory upływają mi na monotonnych, uspokajających zajęciach domowych. Wszystko robię bardzo wolno, ale staram się tym nie denerwować. Czasem odwiedzam znajomych, rzadziej oni odwiedzają mnie. Przestaję czuć się dobrze wśród ludzi, nie robię sobie z tego powodu wyrzutów. Myślę, że mogę trochę ich przerażać, mogę stanowić nieco zbyt obsceniczny widok. W filmach i w telewizji rodzące kobiety mają brzuch nieduży, taki jak ja nosiłam trzy miesiące wcześniej. Mój brzuch w ostatnim miesiącu mierzy sto szesnaście centymetrów w obwodzie.
Dzień po terminie porodu nic się nie dzieje. Jadę do supermarketu M. jeszcze raz i kupuję do domu tani odtwarzacz płyt z radiem.
Taka całkowita cisza jest jednak nieznośna.