Читать книгу Powrót posła - Niemcewicz Julian Ursyn - Страница 2

AKT I
SCENA I

Оглавление

Jakub i Agatka

JAKUB

nakrywając stolik

Imość panna Agatka niech się trochę krząta,

Już to będzie podobno godzina dziesiąta,

Śniadanie czy gotowe?


AGATKA

Od samego ranka

Kłócę się; zwarzyła się dwa razy śmietanka.


JAKUB

Żal mi ciebie, Agatko… Jakże się masz, zdrowa?


AGATKA

Dziękuję ci: herbata i kawa gotowa,

Lecz cóż, imość5 śpi, pan się dopiero przebudził.


JAKUB

Pan Starosta ich wczoraj tak do późna nudził,

Jak zaczął to o sejmie, to o wojnach bajać,

Ze wszystkimi się sprzeczać, wszystkich kłócić, łajać,

Gęba się nie zamknęła przez całą wieczerzę,

Powywracał butelki, szklanki i talerze;

Na ostatek, chociaż mu nikt nie odpowiadał,

On jednak zapyrzony6 jak gadał, tak gadał,

I dopiero jak postrzegł, że już wszyscy spali,

Że świece gasły, przecież mrucząc, wyszedł z sali,

I na schodach dokończył ostatka swej mowy;

Prawdziwyż to gaduła!


AGATKA

Potrzeba zajść w głowy

Z takimi natrętami, czyli boska kara!

Prawda, że się wybornie dobrała ta para.

Bo i żona Starosty przednia w swym gatunku,

Wszystkich znudziła, wzdycha w ustawnym frasunku,

Zawsze narzeka; nie wiem co siedzi w tej głowie!

Bóg dał piękny majątek, honory i zdrowie,

A zawsze nieszczęśliwa, we dnie spać się kładzie,

A całą noc się tłucze w dzikiej promenadzie;

Płacze, patrzy na miesiąc7, gada do obłoków,

Wzywa jakichściś cieniów, jakichściś wyroków.

Starosta się z nią żeniąc musiał być szalony,

Ach co to za różnica od nieboszczki żony!

Już teraz takich nie ma: to to pani rzadka,

Co to za gospodyni, jaka dobra matka!

Jak córkę swą kochała.


JAKUB

Pewnie, że dzisiejsza,

Mniej od pierwszej rozsądna, lecz za to modniejsza.

Byłaby z niej zrobiła pocieszne stworzenie.


Słychać za sceną trąbkę myśliwską

AGATKA

Ale co to za hałas, co to za trąbienie?


JAKUB

To zapewne Szarmancki wyjeżdża na łowy.


AGATKA

Ten sowizdrzał dom cały przewrócić gotowy,

Co też on nie wyrabia! gada bez pamięci,

Lata z kąta do kąta, wierci się i kręci,

Każdą zaczepi; ja mu nie mogę darować,

Wczoraj na schodach chciał mię gwałtem pocałować;

Jam się od tej napaści jak mogła broniła,

Nareszciem go ze złości za włosy chwyciła,

Lecz śmiech mię jeszcze bierze, uciekł przelękniony;

A w ręku mym się został warkocz przyprawiony,

Chcesz? to ci podaruję tę zdobycz ogromną.


JAKUB

Nie chcę, ja mu kawałka tego nie zapomnę.


AGATKA

Nie wiem dla czego trzpiot ten u nas przesiaduje,

Widzę, że Starościnie bardzo nadskakuje,

I samemu Staroście; jeśli nie mylę się,

To podobno zamyśla o pannie Teresie.


JAKUB

Kto? on? niechże Bóg broni: takowe zamęście,

Przyniosłoby tej pannie ostatnie nieszczęście:

Któż by ją znowu oddał trzpiotowi takiemu?


AGATKA

Co jej nigdy nie godzien.


JAKUB

Dajmy pokój temu.

Mówmy raczej o sobie: Agatko kochana!

Ja cię kocham, tyś do mnie trochę przywiązana,

Znasz mię już od lat kilku; jestem państwu wierny,

Pilny w swych powinnościach, a choć zbiorek mierny,

To go pomnoży praca, staranie, a zatem

Będzie człowiek szczęśliwym, będzie i bogatym:

Prawda, że się w podległym stanie urodziłem,

Zawsze jednak poczciwym, rządnym, wiernym byłem.


AGATKA

Nie łudziłam się nigdy chciwością majątku,

Chcę słuchać mego serca, i mego rozsądku,

Miałam znaczne dość partie; wszak wiesz, z tej tu włości

Starał się o mnie długo ów pan Podstarości,

Człek hoży, mający się wcale należycie;

Lecz jakiż los mię czekał, jakie smutne życie?

Mieć męża, co z urzędu daje ludziom plagi,

I na znak dostojeństwa, i silnej powagi,

Widzieć nad mojem łóżkiem kańczug8 zawieszony:

Nie chcę, by kto od męża mego był dręczony.

Nie przypadł mi do serca urząd ni osoba,

Ten będzie moim mężem kto mi się podoba;

bierze go pod brodę

A tak wiesz, jeśli do mej ręki masz już prawo,

oglądając się

Państwo nadchodzi, czas już pospieszyć się z kawą,

Bądź zdrów.


5

imość (daw.) – skrót od: jej miłość pani. [przypis edytorski]

6

zapyrzony – dziś: zaperzony. [przypis edytorski]

7

miesiąc (daw.) – księżyc. [przypis edytorski]

8

kańczug – bicz z plecionego rzemienia na krótkim kiju. [przypis edytorski]

Powrót posła

Подняться наверх