Читать книгу Powrót posła - Niemcewicz Julian Ursyn - Страница 5
AKT I
SCENA IV
ОглавлениеCiż sami i Teresa
Teresa, pocałowawszy ojca w rękę, kłania się Podkomorzemu i Podkomorzynie
STAROSTA
Jak się miewasz Teresiu? dobrze ci się spało?
TERESA
Nie zbyt dobrze, bo jejmość cierpiała noc całą.
PODKOMORZYNA
A miałażeś wygodę?
TERESA
W tym tak zacnym domu,
Na wygodzie, staraniu, nie zbywa nikomu;
Znam go od dawna, pod ich schowana dozorem,
Wasze życie i cnoty były dla mnie wzorem,
Czułych ich starań tkliwe zachowam wspomnienie.
PODKOMORZYNA
do Starosty
Co to za miłe, wdzięczne i skromne stworzenie!
Słodycz, dobre skłonności natura w nią wlała,
W oczach naszych w urodę i cnoty wzrastała.
Kocham ją jak mą córkę.
STAROSTA
Dobra z niej dziewczyna,
Lecz prawdę mówiąc, zawsze wolałbym mieć syna;
Ta, wziąwszy posag, Bóg wie dostanie się komu,
Z syna przecię i pomoc, i wygoda w domu,
Bo czy to w Trybunale sprawę poforsować,
Czy ekonoma z intrat29 ściśle obrachować,
Czy pchnąć do Gdańska, zawsze dobrze użyć syna,
Właśnie mi się historia dobra przypomina:
Raz mój ojciec…
PODKOMORZYNA
Starosto! powiesz przy obiedzie,
Pójdziem do chorej. Może tymczasem nadjedzie
Syn mój i koniec długiej przyniesie tęsknocie.
Teresiu, możesz tutaj zostać przy robocie.
Wychodzą
29
intrata (z łac.) – dochód, zysk. [przypis edytorski]