Читать книгу Laguna - Ннеди Окорафор - Страница 11
Rozdział drugi
Chłopiec i pani
ОглавлениеTylko dwie osoby widziały, jak woda uprowadziła Adaorę i obu mężczyzn. Jedną był mały chłopiec. Tuż zanim rozległ się huk, jego opiekun stał w odległości kilku metrów i prowadził ożywioną dyskusję z właścicielem jednej z bud sprzedających napoje, głównie fantę i coca-colę. Chłopiec patrzył na coś innego. W brzuchu mu burczało, ale na chwilę zapomniał o głodzie.
W blasku księżyca nie widział istoty dokładnie, ale kiedy wyszła z wody, wiedział, że nie jest człowiekiem. W umyśle miał tylko jedno słowo, „dym”. W każdym razie do chwili, gdy przeszła po cichej plaży i stanęła w migoczącym świetle jednej z restauracji. Wtedy stała się nagą Afrykanką o długich czarnych włosach zaplecionych w warkoczyki. Przypominała chłopcu kobietę, której kiedyś ukradł portmonetkę.
Stała tam przez chwilę, wpatrując się w troje ludzi, którzy przyszli z trzech różnych stron, a znaleźli się obok siebie. Później bezgłośnie pobiegła z powrotem w stronę oceanu i zanurkowała jak wodny duch Mami Wata.
Drapiąc się po swędzącej głowie, chłopiec uznał, że coś sobie wyobraża, co działo się często, gdy był speszony. Wydął nozdrza i zaczął oddychać przez usta, próbując znów skupić się na rzeczywistości. Wielki huk jeszcze bardziej nim wstrząsnął. I wtedy pojawiła się fala, która wyglądała jak ręka potężnego wodnego ducha. Chłopiec widział, jak zabrała troje ludzi, jedną kobietę i dwóch mężczyzn. A chwilę wcześniej widział, jak jeden z tych ludzi wyrzuca w powietrze czarnego ptaszka, który zamachał skrzydłami i odleciał w noc.
Nie mógł jednak o tym opowiedzieć ani nawet przetworzyć tych informacji, gdyż był niemy i upośledzony umysłowo. Gapił się na miejsce, gdzie przed chwilą było troje ludzi, a teraz zniknęli. Wtedy się uśmiechnął, z lewego kącika jego ust popłynęła ślina, ponieważ gdzieś w głębi jego ograniczonego umysłu pojawiło się głębokie zrozumienie, że otoczenie miało na zawsze ulec zmianie, co mu się bardzo podobało.
Drugim świadkiem uprowadzenia była młoda kobieta imieniem Fisayo. W dzień była pracowitą, oczytaną sekretarką, a nocami prostytutką. Ona również zauważyła istotę wyłaniającą się z wody. I ona również pomyślała słowo „dym”, ale oprócz tego „zmiennokształtna”.
– Widzę diabła – wyszeptała sama do siebie.
Odwróciła się i padła na kolana. Miała na sobie krótką obcisłą spódniczkę, a piasek dotykający jej kolan był ciepły i miękki.
Modliła się do Pana Jezusa Chrystusa, by wybaczył jej wszystkie grzechy i wziął ją do nieba, bo z pewnością zaraz zostanie zabrana. Kiedy rozległ się huk, zacisnęła powieki i próbowała modlić się jeszcze gorliwiej. Ból śmierci miał być jej pokutą. Ale w głębi duszy wiedziała, że jest grzesznicą i nic nie mogło tego zmyć. Podniosła się i odwróciła, dzięki czemu zobaczyła, jak wielka pięść wody chwyta kobietę i dwóch mężczyzn. Chwilę wcześniej jeden z nich wypuścił w powietrze coś czarnego i złego, jak trucizna.
Stała tam, gapiąc się na miejsce, gdzie byli i skąd zniknęli. Czekała, aż woda porwie i ją. Pięść musiała być ręką Szatana, a ona była jednym z największych grzeszników na świecie. Ach, te rzeczy, które robiła, tak wiele, wiele razy! Czasami jedynie po to, by napełnić pusty żołądek. Zadrżała i zaczęła się pocić. Czuła pieczenie pod pachami. Nie znosiła swojej skąpej spódniczki, obcisłej bluzki na ramiączkach, czerwonych czółenek, peruki o prostych brązowych włosach, od której swędziała ją głowa. Kiedy nic się nie wydarzyło, poszła do najbliższego baru i zamówiła wódkę z sokiem żurawinowym. Niepewnie opowiedziała o tym, co widziała, swojemu następnemu klientowi, biznesmenowi ze Stanów. Jego jednak nie interesowało, co miała do powiedzenia. Bardziej interesowało go napełnianie jej ust niż patrzenie, jak się poruszają, wypowiadając bezużyteczne, głupie słowa.
Ale ona nie zapomniała. A gdy wszystko się zaczęło, stała się jednym z najgłośniejszych proroków zagłady w całym Lagos.