Читать книгу Laguna - Ннеди Окорафор - Страница 9

Prolog
Mum!

Оглавление

Przecina wodę, wyobrażając sobie, że jest zabójczym promieniem czarnego światła. Jej gładka, śliska skóra rozdziela prądy. Jeśli jakaś ryba wejdzie jej w drogę, przebija ją i płynie dalej. Ma misję. Jest wściekła. Uda jej się, a wtedy oni odejdą na dobre. Przynieśli ze sobą smród suchości, później sprowadzili hałas i sprawili, że świat zaczął krwawić czarną mazią, która tworzyła trujące tęcze na powierzchni. Często widzi te tęcze, kiedy wyskakuje z wody, by dotknąć słońca. Oddychanie nimi sprawia, że skrzela ją pieką i palą.

Ci, którzy sprowadzili tęcze, to stwory z powierzchni, kopiące i budujące, i nikt nie umiał sobie z nimi poradzić. Poza nią. Zrobiła to już wcześniej i wtedy przerwali na wiele księżyców. Odeszli. A ona znów to robi.

Przyśpiesza.

Jest największym drapieżnikiem tych wód. Jej wód. Nawet kiedy migruje, to szczególne miejsce pozostaje jej. Wszyscy to wiedzą. Nie urodziła się tutaj, ale po wszystkich migracjach tu czuje się najszczęśliwsza. Podejrzewa, że to miejsce narodzin jednego z tych, którzy ją stworzyli.

Płynie jeszcze szybciej.

Jest szaroniebieska, a trwa noc. Choć nie widzi, wcale tego nie potrzebuje. Wie, dokąd płynie. Kieruje się w stronę czegoś, co wygląda jak olbrzymi martwy wąż. Pamięta węże – widziała ich mnóstwo w swoim przeszłym życiu. W słońcu ten martwy wąż ma odcień gnijących wodorostów i skórę jak szorstki koral.

Już wkrótce.

Już jest prawie na miejscu.

Szybko się zbliża.

Wbija się w niego.

Od końca wyrostka, przez kręgosłup, aż po krańce płetw przeszywa ją rozpalony ból. Uderzenie tak nią wstrząsnęło, że nie może się poruszyć. Ale zwyciężyła – czuje, że olbrzymi wąż flaczeje. Wypływa z niego czarna krew. Jej doskonałe ciało drętwieje i zastanawia się, czy umarła. Później zastanawia się, w jakim nowym ciele zamieszka. Przypomina sobie swoją ostatnią postać, żółtą małpkę. Nawet w tym ciele kochała pływać. Woda zawsze ją przyzywała.

Zapada ciemność.

* * *

Budzi się. Ostrożnie, choć szybko wyciąga wyrostek. Z otworu, który wybiła, wypływa czarna krew, uderza ją w głowę. Odwraca się od trucizny, słodko-gorzkiej w smaku. Teraz z pewnością wkrótce odejdą. Kiedy odpływa, czując triumf i szczęście, wodę przeszywa najgłośniejszy dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszała.

MUM!

Hałas przenika wodę z takim nasileniem, że daje mu się ponieść, pewna, że rozerwie ją na strzępy.

I wtedy ocean się uspokaja. Głęboko wstrząśnięta, wypływa na powierzchnię. Unosząc głowę nad wodą, porusza się wśród ciał, które błyszczą w blasku księżyca. Dookoła unoszą się liczne drobniejsze rybki, meduzy, nawet kraby, brzuchem do góry lub rozerwane na kawałki. Wiele z mniejszych stworów pewnie zostało unicestwionych. Ale ona przeżyła.

Płynie z powrotem na głębinę. Po przepłynięciu zaledwie kilku metrów czuje ten zapach. Czysty, słodki, słodki, słodki! Jej zmysły zalewa słodycz, najsłodsza woda, jaką oddychała. Płynie naprzód, smakując wodę omywającą jej skrzela. W ciemnościach czuje innych wokół siebie. Inne ryby. Duże, jak ona, i małe... czyli niektóre małe też przeżyły.

Teraz widzi ich wiele. Jest nawet kilka tych o ostrych zębach, i masowych zabójców. Widzi to wyraźnie, gdyż na dole znajduje się coś dużego i świecącego. Wielka poruszająca się łacha migoczącego piasku. Właśnie to coś wydziela słodką, czystą wodę. Ma nadzieję, że słodycz zatopi ohydną czerń martwego węża, którego przebiła. Ma przeczucie, że tak się stanie. Ma dobre przeczucie.

* * *

Słońce już wzeszło i posyła swoje ciepłe promienie w głąb wody. Ona widzi, jak wszyscy płyną, unoszą się, skręcają w stronę tego czegoś świetlistego poniżej. Są wśród nich rekiny, krowy morskie, krewetki, ośmiornice, tilapie, dorsze, makrele, latające ryby, nawet wodorosty. Istoty z płycizn, istoty z brzegu, istoty z głębin, wszystkie tu są. Niezwykłe zgromadzenie. Co się tu dzieje?

Ale ona pozostaje na swoim miejscu. Czeka. Waha się. Obserwuje. To coś nie znajduje się głęboko, ale jest szerokie. Około sześćdziesięciu metrów pod powierzchnią. Na jej oczach się przemienia. Przechodzi od niebieskiego przez zielony, biały, fioletowy, do świetlistego złota. Raz podczas swych wędrówek natrafiła na ogromny świat pełen jedzenia, piękna i aktywności. Rafa koralowa była błękitna, różowa, żółta i zielona, zamieszkana przez morskie stwory wszelkich kształtów i rozmiarów. Woda była smakowita, a w okolicy nie pojawiały się żadne suche istoty. Mieszkała w tym miejscu przez wiele księżyców, zanim w końcu powróciła na swoje ulubione wody. Kiedy znów wyruszyła na wędrówkę, nie udało jej się powrócić do raju.

Teraz w jej domu jest coś jeszcze dzikszego i bardziej ożywionego niż jej raj utracony. I podobnie jak tam, woda jest czysta i przejrzysta. Nie widzi końca. Jednego jest jednak pewna – to, co widzi, nie pochodzi z głębin morza ani z suchych miejsc, lecz z bardzo daleka.

Coraz więcej istot płynie w tę stronę. Kiedy się przybliżają, widzi, jak kolory pulsują i je obejmują. Widzi, jak w stronę tego czegoś opada ośmiornica bez jednej macki. Nagle ośmiornica zaczyna emanować jaskraworóżowym blaskiem i prostuje wszystkie macki. Na jej oczach brakująca macka odrasta, dodatkowo z miękkiego łba ośmiornicy wyrasta coś, co wygląda jak kościste wyrostki. Głowonóg wiruje i okręca się, po czym rusza w dół, w stronę jednej z jaskiń falującego niby-koralowca poniżej.

Kiedy złocista bańka wznosi się w jej stronę, ona nie rusza jej na spotkanie. Ale również nie ucieka. Słodki zapach, który czuje, i łagodne poruszenia są uspokajające i niegroźne. Kiedy zaczyna się z nią komunikować, zadając pytanie za pytaniem, ona się waha. Wkrótce jej zaniepokojenie zmienia się w rozradowanie. Jakie mądre pytania zadaje to coś! Ona mówi mu dokładnie to, co chce powiedzieć.

* * *

Wszystko się zmienia.

Zawsze uwielbiała swoją gładką, szaroniebieską skórę, która teraz stała się nieprzenikniona, w złocistym kolorze przypominającym blask, jakim emanuje Nowy Lud. Barwa ta przypomina jej inne życie, kiedy mogła jednocześnie cieszyć się wodą i znosić słońce i powietrze.

Jej przypominający miecz wyrostek jest długi i tak ostry na końcu, że aż dźwięczy. Sprawili, że jej oczy stały się jak najczarniejszy kamień, może nimi widzieć daleko w głąb oceanu i wysoko w niebo. A jeśli zechce, może sprawić, by wzdłuż jej kręgosłupa wyrosły chrzęstne kolce, przez co wygląda jak starożytna istota z najgłębszych jaskiń oceanu. Ostatnim, o co prosi, to by uczynili ją trzy razy większą i dwa razy cięższą.

Spełniają jej życzenie.

Nie jest już wielkim włócznikiem. Jest potworem.

* * *

Mimo że z rurociągu FPSO Mystras wciąż wypływa ropa naftowa, woda w oceanie wokół nigeryjskiego Lagos jest obecnie tak czysta, że jedna szklanka słodko-słonego płynu może uleczyć najgorsze choroby i wywołać setkę chorób nieznanych jeszcze ludzkości. W oceanie jest więcej życia niż przez ostatnie setki lat i roi się w nim od obcych i potworów.

Laguna

Подняться наверх