Читать книгу Jutro zaczyna się dziś - Roma J.Fiszer - Страница 7

Rozdział 3

Оглавление

Rano Ksawery odwiózł Paulinę do szkoły.

– Tyle jedzenia zabierasz? – spytał córkę, gdy pakował jej plecak do bagażnika.

– No kanapeczki, soczki, wafelki, woda, owoce… Nazbierało się tego trochę.

– To dlatego zamiast chlebaka wzięłaś plecak!

– Nie tylko dlatego. Musiałam przecież gdzieś zmieścić piżamkę, bieliznę na zmianę, przybory toaletowe i ręczniki.

Ksawery spojrzał na nią zdziwiony.

– Będziecie tam spać w ciągu dnia?

– Głuptasku, przecież w Toruniu nocujemy.

– Nocujecie?

– Miała być wycieczka jednodniowa, ale uprosiliśmy wychowawczynię, żeby wydłużyć ją do dwóch dni, bo dzisiaj zrobimy sobie szałową dyskotekę.

– Dyskotekę na wycieczce?!

– Każda okazja jest dobra! – Paulina wskoczyła na tylne siedzenie i trzasnęła drzwiami. – No! Wsiadaj, tato, żeby nie pojechali beze mnie! – zawołała roześmiana.

– Wiesz, myśmy kiedyś też podobnie kombinowali… – Pomachał córce w lusterku wstecznym.

– Czyli idziemy waszymi śladami – zachichotała Paulina. – Możesz mi coś obiecać?

– Lubię spełniać twoje obietnice.

– Zostawiam wam wolną chatę, więc koniecznie dzisiaj porozmawiajcie, dobrze?

– Postaram się, ale…

– Nie szukaj wykrętów, tylko przyłóż się. Już usłyszałam „ale” …

– Ale… – Ksawery roześmiał się w głos. – Jesteś taka cwana jak moja mama.

– Jak babcia, a nie jak mama?

– Twoja mama nie ma w sobie nic z cwaniactwa… szko-da… – zawiesił na moment głos – …chociaż może to i lepiej, bo we trzy zawsze byście mnie ograły, a tak mam jakąś szansę. – Ksawery znowu się zaśmiał.

– Ale ze swoją mamą spotykasz się rzadko – wtrąciła rezolutnie Paulina.

Ksawery spojrzał w lusterko wsteczne zdziwiony, że córka wróciła do tematu babci. Trafiła go celnie.

– Tak… wciąż mam… za mało czasu. Muszę do nich… w najbliższym czasie pojechać – odparł na raty, nie spuszczając wzroku z twarzy córki w lusterku.

– Ruszasz ramionami, czyli sam nie wierzysz w to, co mówisz.

– Ty nawet z moich gestów czytasz, co myślę, zrobię albo czego nie zrobię!

– Jeszcze więcej można z ciebie wyczytać po mimice twarzy.

– Poważnie?

– Tak, poważnie. Wczoraj byłeś szczery aż do bólu, nie bujałeś mnie. Niczego nie powiedziałam mamie.

– Dlaczego mi to mówisz, dziecko? – Ksawery przyhamował i odwrócił się.

– Żebyś wiedział, że potrafię, jak trzeba, trzymać język za zębami. Naprawdę chcę, żebyście się już wreszcie pogodzili.

– Ale my się nie kłócimy, bardzo nas różni tylko ta jedna sprawa. Boję się…

– Zawsze ze wszystkim dajesz sobie radę, więc i tym razem poradzisz sobie tak, żeby mama była zadowolona.

– A ja?

– Nie zrozumiałeś mnie. Żeby mama była zadowolona oznacza takie rozwiązanie, które tobie będzie jakoś pasowało, ale żeby głównie pasowało mamie.

– Aha! Mnie jakoś, a mamie lepiej, czy tak?

– Bystry jesteś, tato. Facet z ciebie i dasz sobie radę, a mama jest kobietą, do tego bardzo delikatną.

– Tak, córcia, masz rację. – Wystawił rękę za siebie; poczuł klepnięcie.

– Jesteś cool! – usłyszał zadowolony głos Pauliny.

– A ty, moja kochana córeczka kuleczka! – odkrzyknął, śmiejąc się.

– Już nie taka kuleczka.

– To było od twojego cool.

– Ale fajnie! Nie załapałam… Już myślałam, że nabijasz się ze mnie, że kiedyś byłam kuleczką.

– Lubiliśmy lody, co? W Klifie, na pięterku…

– Kiedy mnie tam znowu zabierzesz?

– Może być w niedzielę?

– Ale z mamą.

– Jak będzie chciała pójść – odparł Ksawery refleksyjnie.

Jutro zaczyna się dziś

Подняться наверх