Читать книгу Alkaliczne Oczyszczanie. Rewolucyjny plan przywrócenia zdrowia i utraty wagi bez wyrzeczeń - Ross Bridgeford - Страница 7

Wstęp

Оглавление

Jestem bardzo podekscytowany faktem, że dołączyłeś do mnie w tej podróży. Będzie ona krótka, ale jej rezultaty wpłyną na resztę twojego życia. Będzie to proste, lecz jednocześnie przynoszące kompleksowe zmiany wewnątrz twojego ciała na poziomie komórkowym. Bezbolesne, lecz będące zaczątkiem potężnej transformacji. Niezależnie od tego czy zmagasz się nadwagą, stanem zapalnym, przewlekłym zmęczeniem, wysokim ciśnieniem, cukrzycą typu drugiego czy dną moczanową, lub po prostu chcesz otrzymać zastrzyk energii, zwiększyć zaufanie do własnego ciała, lepiej spać, zwiększyć swoją siłę lub jasność umysłu, możesz mieć pewność, że ta książka ci pomoże.

Alkaliczne Oczyszczanie (AO) dociera do przyczyn i pozwala twojemu ciału osiągnąć stan, w którym może się leczyć, odbudować, uzupełnić braki i rozkwitać. Szkoliłem tysiące osób, które dzięki AO uzyskały wspaniałe zdrowie, a niektóre z ich historii zawartych w tej książce z pewnością cię zainspirują.

Pierwsza historia o sukcesie, którą chciałbym się z tobą podzielić, nie opowiada o kimś, kto zgubił 100 funtów wagi lub zwalczył guza mózgu dzięki mojemu planowi (chociaż oba takie przypadki miały miejsce). Jest to historia zestresowanego, świeżo upieczonego rodzica, który zaniedbał swoje zdrowie, mało spał, przybierał na wadze, miał trudności ze skupieniem się, czuł się przytłoczony rzeczywistością i nie radził sobie z presją, którą wywarło na niego życie.

Tym świeżo upieczonym ojcem byłem ja.

W czasie lata, w którym urodził się mój pierwszy syn, moje zdrowie przeszło załamanie. Przeprowadzałem się z kraju do kraju, a potem z miasta do miasta (dwa razy). Wraz z moją partnerką Tanią zburzyłem dom, by zbudować kolejny. Zrezygnowałem z udziału w spółce, aby zbudować nowy biznes od zera. Jakby tego było mało, mierzyliśmy się z największym wyzwaniem ze wszystkich, jakim było pojawienie się naszego synka Leo.

Jego narodziny były najbardziej niesamowitym momentem w moim życiu (mogącym się równać jedynie z urodzeniem się naszego drugiego syna o imieniu Joe), ale moje i tak już mocno intensywne życie stało się jeszcze bardziej szalone. Lawirując pomiędzy toną rzeczy do zrobienia, wpadłem w często występującą pułapkę, kiedy to własne zdrowie znalazło się na ostatnim miejscu. Znajdowałem masę wymówek typu: „Nie mam czasu na bieganie” lub „Muszę jechać do biura, sok zrobię później”. Bieganie i sok? Nie zrobiłem żadnej z tych rzeczy.

Na początku pogarszanie się mojego zdrowia następowało stopniowo. Zacząłem coraz częściej czuć się zmęczony, ale składałem to na karb długich godzin pracy i kiepskiej jakości snu w nocy (Leo nie był wielkim fanem regularnego snu, delikatnie to ujmując). Moja waga poszła w górę, ale powiedziałem sobie, że nie mam czasu na ćwiczenia i wrócę na siłownię „jutro”. Zaczęły mnie trapić bóle brzucha powracające po kilka razy w ciągu dnia, ale byłem pewien, że to przez stres w pracy i jedzenie w biegu.

Kiedy Leo miał sześć miesięcy, nasilenie każdego symptomu, którego doświadczałem, podwoiło się, po czym szybko potroiło. Znalazłem się w sytuacji „być albo nie być”. Jeśli nie dawałbym z siebie wszystkiego, aby wspierać moją nową rodzinę, nie byłbym w stanie dać im tego wszystkiego, co chciałem by mieli. Pracowałem więc jeszcze ciężej, wyciskając z siebie ostanie soki, ale wciąż nie widziałem, do czego to prowadzi.

Przez całe miesiące budziłem się w środku nocy spanikowany, niezdolny do snu, analizując wszystkie najgorsze dostępne scenariusze i utwierdzając się w przekonaniu, że zguba jest nieuchronna.

Czułem się uwięziony i bez nadziei na poprawę. Gdy pogrążałem się w rozpaczy – myśląc o tym, że nigdy mi się nie uda, że jestem chodzącą porażką, że zawiodę moją rodzinę i będę okropnym przykładem dla mojego nowo narodzonego syna – czułem zaciskającą się wokół mnie pętlę, która zwężała się każdego dnia.

Czułem się zbyt wyczerpany na to, by być ojcem takim, jakim chciałem być, by być dobrym partnerem w związku czy by osiągnąć sukces w moim nowym biznesie. Czułem się, jakbym wszystkich zawodził. Nade wszystko pragnąłem tylko wiedzieć, że moja rodzina jest szczęśliwa a mój syn będzie mnie szanował i dobrze wspominał swoje dzieciństwo, czas, który spędziliśmy razem, i życie, które mu zapewniłem.

Sytuacja się pogarszała i być może skończyłoby się to dużo gorzej, gdyby nie Tania, mój anioł. Mimo że nie nigdy nie mówiłem o moich problemach – jestem raczej typem milczka, który dusi wszystko w sobie – dostrzegła ból i stres w moich oczach. Tania usadziła mnie na miejscu i rzuciła w twarz kilka trudnych prawd. Przez zapracowywanie się i odkładanie zadbania o własne zdrowie „na jutro” robiłem coś dokładnie przeciwnego do tego, co było moim zamiarem – a było to wsparcie i ochrona mojej rodziny. Poczułem się szczęśliwy, że mam kogoś bliskiego, kto nie boi się powiedzieć mi, jak to naprawdę wygląda. Zmieniło to bieg mojego życia na dobre.

Jedną z kluczowych kwestii, którą w końcu zrozumiałem, było to, że rządzi mną strach. Strach przed porażką to jedna kwestia. Drugą był lęk przed sukcesem, który według mnie hamował mnie w miejscu. Co jeśli odniósłbym sukces i cieszył się świetnym zdrowiem, ale okazałbym się kiepskim ojcem? Albo jeśli osiągnąłbym swoje cele związane ze zdrowiem, ale nie osiągnął tych biznesowych?

Kiedy mówiłem o tym ludziom w moim otoczeniu, na początku wydawali się zaskoczeni, ale potem często mówili:

– Właściwie to wiem, co masz na myśli. Mnie również blokował strach. Martwiłem się, że jeśli będę żył zdrowo, to moja rodzina i przyjaciele będą mnie osądzać, nie będą się cieszyć moim szczęściem lub nie będą chcieli spędzać ze mną czasu w sytuacji, kiedy nie piję i ciągle prowadzę zdrowy tryb życia.

Kiedy już poradziłem sobie z emocjonalną częścią problemu, zwróciłem się w kierunku kłopotów fizycznych. Częściowo moja frustracja wynikała z tego, że bardzo dobrze wiedziałem jak odzyskać zdrowie i formę. Koniec końców moje dotychczasowe życie charakteryzowało się dążeniem do jak najlepszej formy – kochałem to, rozkwitałem, będąc w stanie biegać w maratonach. Jednakże jako trzydziestolatek zdałem sobie sprawę, że rzeczy, które działały kiedy byłem dwudziestolatkiem, zdają się nie działać. Moje dążenia do porzucenia „złych” nawyków z dnia na dzień były kompletnie nierealistyczne i nieosiągalne. Faszerowanie się suplementami również zdawało się nie działać tak jak kiedyś.

Musiałem się zatrzymać, zrobić krok w tył i uporządkować to wszystko. Musiało być jakieś rozwiązanie mojego problemu odpowiednie dla etapu życia, w którym się znajdowałem. Moje zdrowie pogarszało się a stres, zapracowanie i brak czasu – standardowe wymówki – brały nade mną górę.

Pierwszym krokiem do odbudowy mojego życia i zdrowia była decyzja, by żyć zgodnie z jedną ważną zasadą, która kierowałaby wszystkim, co robię: rodzina i zdrowie to najważniejsze rzeczy w moim życiu. Wszystko musiało zacząć się od tej podstawowej zasady.

Przyrzekłem sobie tego dnia, że nigdy więcej nie pójdę na kompromisy, jeśli będzie chodziło o moje zdrowie lub rodzinę. Zacząłem reorganizować swoje życie, by podporządkować je tym priorytetom. Zamiast obsesji na punkcie pracy i sukcesu, dałem sobie na wstrzymanie. Zamiast skupiania się na odległych rezultatach, zainwestowałem ponownie we własne zdrowie.

Czy coś ci to przypomina? Kiedy ludzie opowiadają mi o swoich zmaganiach, pogarszającym się stanie zdrowia, mogę jedynie pokiwać głową ze zrozumieniem, ponieważ taka była również moja ścieżka. Wszyscy zmagamy się z wyzwaniami i frustracjami związanymi z zaczynaniem od nowa, tylko po to, by się rozczarować i ponownie rozpoczynać swoje zmagania.

Moja osobista podróż przez frustrację, strach i rozczarowanie jest powodem, dla którego istnieje Alkaliczne Oczyszczanie. Gdybym nie znalazł się w tak desperackim położeniu, nie odnalazłbym inspiracji do stworzenia programu, który uleczy mnie i innych. Gdybym nie miał osobistego interesu w uczynieniu AO efektywnym, nie byłbym tak żarliwy w swoich poszukiwaniach.

Alkaliczne Oczyszczanie. Rewolucyjny plan przywrócenia zdrowia i utraty wagi bez wyrzeczeń

Подняться наверх