Читать книгу Wszystko, co piękne, zaczęło się potem - Simon Van Booy - Страница 19

8

Оглавление

Kiedy podniosła powieki, było jeszcze ciemno. Henry stał przy żaluzjach. Do pokoju wlewało się chłodne powietrze. Zsunęła z siebie prześcieradło.

– Przyjemnie.

Obrócił się.

– Nie masz pojęcia, jak bardzo jest wcześnie.

Przez otwarte żaluzje widać było rozświetlone mieszkanie po drugiej stronie ulicy. Jakiś mężczyzna stał bez koszulki nad garnkiem wrzącej wody. Henry poszedł do kuchni i wrócił z dwiema szklankami soku pomarańczowego. Postawił je na stoliku obok łóżka.

– Widzisz go? – zapytał.

Mężczyzna opuścił w kłębowisko pary kilka białych ręczników.

– Co on robi?

– Gotuje ręczniki.

– Wygląda na nieszczęśliwego.

– Ma prawo tak wyglądać.

Rebecca dźwignęła głowę z poduszki i otworzyła szerzej oczy.

– To ten sąsiad, który zostawił mi ryby na wycieraczce.

– Dlaczego jest taki smutny?

– Pięć lat temu jego żonę i małe dziecko potrąciła taksówka. Niedaleko stąd. Za rogiem.

Rebecca wydała stłumiony okrzyk.

– Dziecko zmarło. Żona po wyjściu ze szpitalu zostawiła go i wróciła do rodzinnej wioski. Wiem to od sąsiadki z dołu.

– Jak go poznałeś?

– Nie poznałem. Ale chyba wszyscy sąsiedzi już wiedzą, że wprowadził się tutaj cudzoziemiec.

– Czyli on wie, że mieszkasz sam?

– Tak.

– To dlaczego przyniósł dwie ryby?

– Nie wiem. Może wyglądam na niedożywionego.

– A może chciał się wprosić na kolację?

– Tak myślisz?

– Wygląda na samotnego.

– Na ulicy, pod jego balkonem, jest zawsze mnóstwo ludzi…

– I co z tego? – przerwała mu. – Być samotnym to jak być jedyną żywą osobą we wszechświecie.

– Pięknie to ujęłaś.

Potem Henry opowiedział jej smutną historię ze swojego dzieciństwa. Rebecca wpatrywała się w mężczyznę gotującego ręczniki. Stał pochylony, jakby przykuty do jakiegoś strasznego ciężaru – do chwili z przeszłości, która określiła go i jednocześnie uniemożliwiała mu normalne życie.

Wszystko, co piękne, zaczęło się potem

Подняться наверх