Читать книгу Matka - Stanisław Przybyszewski - Страница 10

Оглавление

SCENA CZWARTA

KONRAD

Matko! Moja droga Matko! Zaledwie mamuchnę poznałem!... Obraca matkę wokół. Niechże się mamuś pozwoli obejrzeć, przecież to już dziesięć lat temu, jak mamy nie widziałem... Nic a nic mama się nie zmieniła.

WANDA

zmieszana

Mój złoty, kochany Konradzie!

KONRAD

spostrzegając Borowskiego

A! Pan Borowski? Serdecznie pana witam!

BOROWSKI

sztywno

I ja serdecznie witam mego nowego pana.

KONRAD

patrzy cokolwiek zdziwiony, ale nagle ujrzał Hankę, która na uboczu silnie wzruszona stoi

Hanuś! Podchodzi ku niej. O! Przepraszam! Po dziesięciu latach niewidzenia, to już mi nie wolno pani mówić „Hanuś”. Więc śmiem tylko powiedzieć Pani, że ogromnie się cieszę, iż będę mógł odświeżyć te wszystkie dziecinne, drogie wspomnienia tych kilku lat, kiedyśmy się razem w tym parku bawili.

WANDA

Mógłbyś do jutra zaczekać. Sprosiłam na uroczystość twojego przyjazdu kilku najbliższych przyjaciół naszego domu. Ale może jesteś zbyt zmęczony?

KONRAD

Och! Nie, droga mamo! Nie! Stężałem, zmężniałem, bo w belgijskich fabrykach trzeba pracować na równi z najprostszym robotnikiem. Cóż mnie obchodzą trudy podróży!

Z przeciwnej werandy słychać turkot.

WANDA

Patrz! Goście się schodzą. Jak się wszyscy spieszą powitać syna człowieka, który był tak kochanym.

KONRAD

Dobrze, mamuś, dobrze. Przywitam ich wszystkich. Ale mama pozwoli i gościom wytłumaczy, że chcę dziś jeszcze obejrzeć każden kącik tego parku i domu, którego dziesięć lat nie widziałem. Zwrócony do Borowskiego. Pan pozwoli, że to wszystko obejrzę z córką pana, bo takie dziecięce wspomnienia są najpiękniejsze w życiu, a panna Hanka i ja spędziliśmy tu takie chwile, jakie się nigdy w pamięci nie zatrą.

BOROWSKI

Ależ oczywiście. Panie Konradzie, czy pan tam w Belgii nabrał jakiegoś ceremoniału dworskiego? Pobłażliwie. Pan dzieciak, ona dzieciak... Powoli. Przypominajcie sobie wasze dziecinne lata.

Wszyscy wychodzą na powitanie gości przez drzwi oszklonej werandy do pokoju, który jest salonem. – Pokój jadalny, który widać poprzez na oścień otwarte drzwi salonu, napełnia się już gośćmi. Witają się wszyscy serdecznie z Konradem. Scena pusta, widać tylko pantomimę. Trwa to dosyć długo, a potem Wanda i Konrad proszą gości do salonu.

Matka

Подняться наверх