Читать книгу Matka - Stanisław Przybyszewski - Страница 8
ОглавлениеSCENA DRUGA
Od strony werandy niewidzialnej z widowni słychać turkot powozu.
WANDA
prawie przerażona
Zmiłuj się! Jedzie! jedzie! W tej sekundzie tu będzie! Tylko pohamuj się, na Boga! Bądź wesoły, bądź szczęśliwy, że przyjechał. Hamuj się, błagam cię na wszystko, co ci jest świętym.