Читать книгу Opowiem ci mroczną historię - Stefan Darda - Страница 10
4.
Оглавление— Bardzo pięknie, panie Stolarczyk. — Marczewska powoli sączyła słowa, wlepiając w Andrzeja jadowite spojrzenie. — Naprawdę doskonała robota. Na pana miejscu modliłabym się, żeby to był tylko jakiś głupi dowcip, bo jeśli ta kobieta rzeczywiście coś sobie zrobiła…
— Pani Halino… — przerwał jej Słowiński, a oczy zgromadzonych w sali narad redaktorów przeniosły się na jego twarz. — Proszę, dajmy spokój złośliwościom. Dla nas wszystkich jest to trudna sytuacja. Od zakończenia audycji linia jest rozgrzana do czerwoności. Dzwonili już z gazet, z innych stacji, odbieramy mnóstwo telefonów od słuchaczy. Ostatnia rzecz, jakiej nam teraz potrzeba, to wewnętrzne spory.
Andrzej ze zdumieniem spojrzał na Starego. Do tej pory nigdy nie reagował na ataki Marczewskiej, nawet znacznie ostrzejsze. Wyglądało więc na to, że sytuacja naprawdę jest poważna.
— Przekazaliśmy już policji numer telefonu — ciągnął naczelny. — To komórka, miejmy nadzieję, że zarejestrowana na właściciela, a nie kupiona gdzieś na stadionie. Poprosiłem państwa o to spotkanie, aby nie było wątpliwości: do czasu wyjaśnienia sprawy — żadnych komentarzy, żadnych informacji. Nikomu, nawet najbliższym. Pracujemy tak, jak gdyby nic się nie stało, i czekamy na wieści z komendy. Gdy nadejdą, będziemy reagować na bieżąco. Czy to jest jasne?
Pytanie było retoryczne, jednak większość z obecnych odruchowo skinęła głowami.
— Jeszcze jedno… — Słowiński popatrzył na Andrzeja. — Słyszałem program od początku do końca i nie życzę sobie żadnych dyskusji na jego temat. Audycja była prowadzona profesjonalnie i — cokolwiek się stało — redaktor Stolarczyk nie ponosi za to odpowiedzialności. Różni ludzie dzwonią do programów emitowanych na żywo i różnie reagują. Nie możemy dopuścić do tego, aby dziwaczne zachowania naszych słuchaczy kładły się cieniem na naszej pracy.
Andrzej patrzył na szefa, lecz kątem oka dostrzegł, jak Marczewska z dezaprobatą kręci głową.
— Rozumiemy się? — Pytanie zostało skierowane do wszystkich, lecz naczelny przeniósł wzrok na swoją zastępczynię i nikt nie miał wątpliwości, komu tak naprawdę zostało zadane.
Zacisnęła usta i spuściła wzrok.
— Jeżeli nie ma pytań, to dziękuję państwu. Proszę wracać do pracy, a panu Andrzejowi życzę udanego urlopu.