Читать книгу Opowiem ci mroczną historię - Stefan Darda - Страница 8
2.
ОглавлениеPrzed wejściem do studia przyrządził aromatyczną kawę w wielkim czarnym kubku, jak zwykle. Wyjął z lodówki mleko, dolał je do pachnącego gorącego płynu i ruszył korytarzem w kierunku reżyserki. W połowie drogi przypomniał sobie, że w teczce zostawił zebrane naprędce materiały na temat depresji, których nie chciało mu się przeglądać w domu. Miał nadzieję, że trochę poczyta w trakcie audycji; piosenki puszczane przez realizatora pomiędzy wejściami antenowymi dawały taką możliwość, lecz teraz było już za późno, aby wrócić. Za dwie minuty miał się zacząć serwis informacyjny, podczas którego Andrzej zawsze już siedział w studiu.
„Trzeba będzie improwizować — pomyślał — ale może jakoś z tego wybrnę”.
Przywitał się z kolegami czekającymi na niego w reżyserce, po czym wszedł do wytłumionego pomieszczenia, przepuszczając przed sobą Karola, który miał za chwilę zacząć odczytywać wiadomości.
Nie potrafił się skupić na serwisie. W zakamarkach pamięci starał się odszukać choćby najdrobniejszy ślad wiedzy o depresji. Oprócz powszechnie znanych faktów, przypomniał sobie, że jest ona uważana za chorobę, którą należy leczyć. Niewiele, ale zawsze coś.
Podczas przerwy reklamowej Karol opuścił studio. Po dżinglu rozpoczynającym audycję z głośników w tysiącach domów popłynął charakterystyczny ciepły głos Andrzeja:
— Witam państwa. Jest mi niezwykle miło, że możemy się spotkać w ten chłodny lutowy poranek. Tematem dzisiejszej audycji będzie depresja. Chciałbym, abyśmy porozmawiali o tej chorobie. — Ostatni wyraz został wyraźnie zaakcentowany. — Na pewno wśród słuchaczy są osoby, które spotkały się z nią w codziennym życiu. Liczę, że telefony od państwa pozwolą nam bliżej przyjrzeć się temu zjawisku. Szczególnie zachęcam do zabierania głosu tych, którzy z depresją już sobie poradzili. Jak ją rozpoznać, jak leczyć, co wam pomogło…
Rutynowo wyrecytował numer telefonu. Realizator pogłośnił piosenkę, która do tej pory stanowiła tło dla wypowiedzi prowadzącego. Andrzej odetchnął. Początek był przyzwoity, więc zapewne znów uda mu się spaść na cztery łapy. A potem już tylko pakowanie i następnego dnia wyjazd z Martą do Austrii, na narty.
Postanowił, że wrócą stamtąd jako narzeczeni. Wiedział, jak Marta bardzo pragnie, aby wreszcie się jej oświadczył. I oto nadchodził ten moment, a gustowny pierścionek z brylantem czekał spokojnie w bocznej kieszeni jednej z walizek. Tylko jak to zrobić? Może w jakiejś przytulnej restauracji, a może na stoku, pośród…
— Co jest z tobą, do cholery?! — W słuchawkach zazgrzytał zniecierpliwiony głos realizatora. — Masz słuchaczkę na linii…
Andrzej gwałtownie wyprostował się w fotelu i podniesionym do góry kciukiem dał znak przez szybę, że jest gotów.
— Dzień dobry panu. Mam na imię Anna. Bardzo się cieszę, że po raz pierwszy się dodzwoniłam i mogę z panem porozmawiać. — Głos wskazywał na to, że rozmówczynią Andrzeja jest młoda kobieta. — Słucham tej audycji od samego początku i bardzo lubię, gdy…
— Witam, pani Anno — przerwał jej bezceremonialnie. — Dziękuję za miłe słowa, ale zdaje się, że mieliśmy rozmawiać o depresji. — Nie chciał, aby w jego słowach zabrzmiała niecierpliwość, jednak cisza, która zapanowała w eterze, świadczyła o tym, że zareagował zbyt gwałtownie.
— Pani Aniu?
Odpowiedział mu odgłos odkładanej słuchawki, po którym rozległ się przerywany sygnał.
— No cóż, coś nas rozłączyło, ale mam nadzieję, że uda się pani jeszcze raz do nas dodzwonić. A tymczasem mamy na antenie kolejnego słuchacza. — Starał się mówić jak najbardziej naturalnie, lecz wiedział, że nie jest w stanie opanować lekkiego drżenia głosu, spowodowanego mimowolnym skurczem krtani. Po raz pierwszy coś takiego przydarzyło mu się w trakcie prowadzonej audycji.
Kiedy starszy mężczyzna opowiadał o tym, jak wiele lat temu udało mu się z trudem wyjść z choroby, Andrzej głęboko oddychał, a kiedy skończyli rozmowę, już bez najmniejszych oznak zdenerwowania zapowiedział kolejną piosenkę.