Читать книгу Wydech - Ted Chiang - Страница 10
Wydech
ОглавлениеOd dawna już mówiono, że źródłem życia jest powietrze (przez niektórych zwane argonem). W rzeczywistości wcale tak nie jest i użyję tych słów po to, by opisać, jak odkryłem prawdziwe źródło życia i w następstwie dowiedziałem się również, co spowoduje kiedyś jego kres.
Przez większą część dziejów tezę, iż czerpiemy życie z powietrza, uważano za tak oczywistą, że nikt nie widział potrzeby jej potwierdzania. Codziennie konsumujemy dwa ciężkie od argonu płuca i codziennie wyjmujemy z piersi puste, by zastąpić je pełnymi. Jeśli jakaś nieostrożna osoba pozwoli, by poziom powietrza opadł zbyt nisko, poczuje ciężar w kończynach i narastającą potrzebę uzupełnienia zapasów. Niezmiernie rzadko zdarza się, by osoba nie zdołała otrzymać przynajmniej jednego pełnego płuca przed ich całkowitym wyczerpaniem. Gdy dochodziło do takich nieszczęśliwych wypadków — kiedy nikt nie mógł pośpieszyć z pomocą unieruchomionej z jakiegoś powodu osobie — śmierć następowała w ciągu kilku sekund po wyczerpaniu się zapasów.
Na co dzień raczej nie zaprzątamy sobie głowy faktem, że potrzebujemy powietrza. Wielu powiedziałoby, że zaspokojenie owej potrzeby jest najmniej istotnym elementem wizyty w stacji uzupełniającej. Stacje są bowiem najważniejszym ośrodkiem towarzyskich rozmów, miejscem dającym nam spełnienie nie tylko fizyczne, lecz również emocjonalne. Wszyscy trzymamy w domach zapasowe zestawy płuc, ale gdy jesteśmy sami, akt otwarcia piersi i zastąpienia pustego płuca pełnym wydaje się niewiele więcej niż przykrym zadaniem. W towarzystwie innych przeradza się on jednak w społeczną aktywność, wspólnie przeżywaną przyjemność.
Jeśli ktoś jest bardzo zajęty albo nie pragnie towarzystwa, może po prostu wziąć dwa pełne płuca, zainstalować je i zostawić puste po drugiej stronie pomieszczenia. O ile taka osoba ma kilka wolnych minut, prosta uprzejmość wymaga, by podłączyła płuca do dystrybutora powietrza, by napełnić je dla następnej. Większość jednak woli przebywać tam jak najdłużej, cieszyć się towarzystwem, omawiać z przyjaciółmi i znajomymi dzisiejsze wieści, tylko mimochodem wręczając rozmówcy napełnione płuca. Być może nie jest to dzielenie się powietrzem w ścisłym sensie tego słowa, ale ze świadomości, że powietrze nas wszystkich pochodzi z tego samego źródła, rodzi się poczucie bliskości. Dystrybutory są bowiem jedynie końcówkami sieci rur wychodzących ze zbiornika powietrza ukrytego głęboko pod ziemią, wielkich płuc świata, źródła pokarmu dla nas wszystkich.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki