Читать книгу Milczenie owiec - Thomas Harris - Страница 11
Rozdział 7
Оглавление– Twój przyjaciel Miggs nie żyje – oświadczył Crawford. – Czy powiedziałaś mi wszystko, Starling? – Wpatrywał się w nią podkrążonymi, zmęczonymi oczyma. Przypominał sowę, spojrzenie miał tak samo czujne i bezlitosne.
– Jak to się stało? – Na moment ją sparaliżowało, starała się dojść do siebie.
– Połknął własny język na krótko przed świtem. Chilton uważa, że namówił go do tego Lecter. Nocny pielęgniarz słyszał, jak Lecter mówi coś cicho do Miggsa. Lecter dużo o nim wiedział. Przemawiał do niego przez krótką chwilę, pielęgniarz nie słyszał dobrze jego słów. Miggs płakał trochę, a potem przestał. Czy powiedziałaś mi wszystko, Starling?
– Tak, proszę pana. W raporcie napisałam wszystko, co zapamiętałam, prawie dosłownie.
– Chilton zadzwonił tu, żeby złożyć na ciebie skargę… – Crawford odczekał chwilę. Wydawał się zadowolony, że o nic nie zapytała. – Powiedziałem mu, że moim zdaniem zachowałaś się właściwie. Chilton stara się o wszczęcie postępowania w sprawie naruszenia praw obywatelskich.
– Czy mu się uda?
– Oczywiście, jeśli będzie tego chciała rodzina Miggsa. Liczba spraw, które wpłynęły w tym roku do wydziału praw obywatelskich, przekroczy prawdopodobnie osiem tysięcy. Z przyjemnością wciągną Miggsa na swoją listę. – Przyjrzał się jej uważnie. – Nic ci nie jest?
– Nie wiem, co o tym myśleć.
– Nie musisz o tym specjalnie myśleć. Lecter zrobił to, żeby się rozerwać. Wie, że tak naprawdę mogą mu nagwizdać, więc dlaczego nie spróbować? Chilton zabierze mu na jakiś czas książki i sedes, nie będzie też dostawał swojej ulubionej galaretki. – Crawford skrzyżował ręce na brzuchu i z zainteresowaniem przyglądał się swoim kciukom. – Lecter pytał cię o mnie, prawda?
– Zapytał, czy jest pan zajęty. Powiedziałam, że tak.
– To wszystko? Nie pominęłaś w raporcie czegoś osobistego, czego nie chciałbym tam widzieć?
– Nie. Powiedział, że jest pan stoikiem, ale puściłam to mimo uszu.
– Tak, wiem. Nic więcej?
– Niczego nie pominęłam. Nie myśli pan chyba, że popełniłam jakąś niedyskrecję i dlatego tylko zgodził się ze mną rozmawiać?
– Nie.
– Nic nie wiem o pana sprawach osobistych, a nawet gdyby, nigdy bym na ich temat nie dyskutowała. Jeśli mi pan nie wierzy, niech pan powie konkretnie, o co chodzi.
– Wierzę. Przejdźmy do tego, czego się dowiedziałaś.
– Pan coś podejrzewa…
– Powiedz, czego się dowiedziałaś.
– Wzmianka Lectera na temat samochodu Raspaila okazała się ślepą uliczką. Samochód został sprasowany cztery miesiące temu, złom sprzedano do huty. Być może, gdybym poszła jeszcze raz do Lectera, powiedziałby mi coś więcej.
– Wyczerpałaś trop?
– Tak.
– Skąd wiesz, że ford, którym jeździł Raspail, był jego jedynym samochodem?
– Bo tylko jeden był zarejestrowany, poza tym Raspail był kawalerem, więc założyłam…
– Założyłaś… – Crawford podniósł palec wskazujący. – Kiedy zlecam ci jakieś zadanie, Starling, możesz co najwyżej założyć się ze mną, że do niczego nie dojdziesz, jeśli będziesz opierać się na czystej fantazji. – Kilku wykładowców zapożyczyło od Crawforda tę grę słów, ale Clarice nie zdradziła się, że już ją słyszała.
Crawford oparł się zadowolony o krzesło.
– Raspail kolekcjonował samochody, nie wiedziałaś o tym?
– Nie. Czy wciąż wchodzą w skład zarządzanego przez notariusza majątku?
– Tego nie wiem. Uważasz, że uda ci się załatwić tę sprawę?
– Tak.
– Od czego zaczniesz?
– Od notariusza.
– Mieszka w Baltimore, zdaje się, że to Chińczyk – powiedział Crawford.
– Nazywa się Everett Yow – uzupełniła Clarice. – Jego numer jest w książce telefonicznej.
– Czy pomyślałaś przez chwilę o tym, że do przeszukania samochodu potrzebny ci będzie nakaz rewizji?
Czasami ton Crawforda przywodził dziewczynie na myśl wszystkowiedzącego Pana Gąsienicę z Alicji w Krainie Czarów. Zabrakło jej odwagi, żeby się odciąć.
– Ponieważ Raspail nie żyje i nie podejrzewa się go o popełnienie żadnego przestępstwa, przeszukanie można przeprowadzić na podstawie zgody notariusza sprawującego pieczę nad majątkiem. Uzyskane wówczas dowody rzeczowe mogą zostać wykorzystane w innym śledztwie – wyrecytowała.
– Właśnie – przytaknął Crawford. – A teraz posłuchaj: zawiadamiam nasze biuro w Baltimore, że się u nich zjawisz. W sobotę, Starling, w czasie wolnym od zajęć. Wydobądź te dowody choćby spod ziemi, jeżeli tylko istnieją.
Kiedy wychodziła, Crawfordowi udało się za nią nie spojrzeć. Kosztowało go to trochę wysiłku. Z kosza na śmieci wydobył dwoma palcami zwinięty arkusz grubego fiołkoworóżowego papieru listowego. Rozprostował go na biurku. List był ujmujący i dotyczył jego żony:
O, mędrce srodzy, którzy czas trwonicie
Szukając ognia, co ten świat pożera;
Czemuż to prawdy, mędrce, nie widzicie,
Że to gorączka, na którą umiera? 1
Tak mi przykro z powodu Belli, Jack.
Hannibal Lecter
1
John Donne, Gorączka [w:] Jerzy S. Sito, Śmierć i miłość: mała antologia poezji według tekstów angielskich mistrzów, przyjaciół, rywali wrogów i naśladowców Johna Donne’a, Czytelnik, Warszawa 1963.