Читать книгу Świat idei Jacka Kuronia - Tomasz Sylwiusz Ceran - Страница 7

1.1. W dziecięcym świecie lewicowego sacrum

Оглавление

Jacek Kuroń w ciągu całego życia konsekwentnie nazywał siebie człowiekiem lewicy, reprezentując wartości nadrzędne i sposób postrzegania rzeczywistości powszechnie utożsamiany z ideologią lewicową[2]. Źródeł własnego światopoglądu poszukiwał w latach dzieciństwa, atmosferze domu rodzinnego, wartościach moralnych kultywowanych w rodzinie oraz specyfice miasta i czasów, w których dorastał[3]. Okres młodości miał fundamentalne znaczenie w kształtowaniu jego osobowości, co więcej, zasada ta, jak twierdził, ma charakter powszechny i dotyczy każdego człowieka. „Zaryzykuję twierdzenie, że większość ludzi wszystkich czasów i kultur ma świadomość, iż ich sacrum – całokształt wartości nadrzędnych – ukształtowało się w dzieciństwie”[4] – napisał w pracy z 2002 r. poświęconej teorii działania. Poza tym, jego zdaniem „w motywacji każdego są elementy etosu. Większe, mniejsze, głębiej lub płycej tkwiące, ale jakieś są i warto je odnaleźć, bo w różnych kluczowych momentach one się odzywają i kiedyś mogą odegrać decydującą rolę”[5].

Działacz społeczny, który ogromną część swojego życia poświęcił rozwa­żaniom pedagogicznym, szczególnie akcentował rolę wychowania w formowaniu osobowości młodego człowieka (niezależnie od czynników historycznych i kulturowych) oraz wielki wpływ, ale też wielką odpowiedzialność wychowawcy w stosunku do swoich wychowanków[6].

Wydaje się więc zasadne, aby rozpocząć analizę myśli społeczno-politycznej Kuronia od okresu dzieciństwa, przybliżenia atmosfery ideologicznej panującej w jego domu rodzinnym. Jej charakterystykę oraz poglądy aktywisty z lat młodości znajdziemy głównie w jego pracach autobiograficznych z przełomu lat 80. i 90., przede wszystkim we wspomnieniach Wiara i wina. Do i od komunizmu, w których starał się rozliczyć ze swojej komunistycznej przeszłości. Słusznie stwierdził Jan Burakowski, że praca ta pisana jest z perspektywy dojrzałego mężczyzny, co wpływa na jej wiarygodność, zawiera elementy autokreacji i musi budzić ostrożność historyka. Jak zauważyła Maria Hirszowicz, nie można nie brać pod uwagę, że „ludzie przywdziewają maski nie tylko wobec innych, lecz także i na własny użytek”[7]. Burakowski uwypuklił także nieścisłości w relacjach Kuronia, który to samo zdarzenie w swoich książkach i wypowiedziach przedstawiał odmiennie[8]. Jednak w pracy analizującej przeobrażenie jego myśli społeczno-politycznej nie sposób jest zlekceważyć zawartych w nich spostrzeżeń i autoanalizy własnej ideowości, uznając je w całości za konfabulację. Porównanie tez w nich zawartych z innymi tekstami polityka z dekad wcześniejszych i późniejszych tworzy spójną całość. Trudno jest też oczekiwać, że Kuroń po czterdziestu latach będzie pamiętał szczegółowo opisywane fakty i wydarzenia, a z niezgodności przekazów wysuwać daleko idące wnioski o „prawdziwym” obliczu polityka.

O stosunku Kuronia do opisywania własnej przeszłości z perspektywy dojrzałego człowieka, z dużym bagażem doświadczeń życiowych, dobrze świadczą jego słowa z 2003 r. Zapytany o wspomnienia z czasów okupacji Lwowa odpowiedział: „Trudno mi jest o tym mówić. Wszystko, co z tamtych dni dzisiaj wspominam, przechodzi przez filtr doświadczeń całego mojego życia. Chwilami nie sposób oddzielić tamtych myśli i uczuć od późniejszych wniosków. Mogę odwołać się jedynie do pewnych epizodów, które pamiętam. Z tym że zawsze będzie to tylko cząstka prawdy”[9].

Interesującą analizę czterech książek Kuronia o cechach biograficznych przedstawiła w 1995 r. na łamach „Kultury i społeczeństwa” Regina Lubas-Bartoszyńska. Warto przytoczyć wyniki jej badań, które znacznie wykraczają poza analizę filologiczną prac polityka, postrzeganych jako utwory literackie.

Wiara i wina i Gwiezdny czas to prace wykazujące najwięcej cech autobiograficznych. Pierwsza część wspomnień jest najbardziej zbliżona do autobiografii, „ja” indywidualne jeszcze nie zostaje zastąpione społecznym „my”, jak ma to miejsce w Gwiezdnym czasie – rodzaju pamiętnika i kroniki. Moja zupa jest rodzajem gawędy, zaś Spoko! czyli kwadratura koła – tekstu autobiograficznego konfesyjnego, charakteryzującego się pomieszaniem dystansu czasowego, częstymi zwrotami do drugiej i trzeciej osoby, asocjacjonizmem[10]. Zasadne wydaje się zaliczenie do prac wykazujących cechy autobiograficzne także książki PRL dla początkujących, napisanej wspólnie z Jackiem Żakowskim. Mimo że ma ona formę albumowej, popularnonaukowej syntezy dziejów Polski Ludowej, pisanej z perspektywy historyka o wyraźnie lewicowym rodowodzie i światopoglądzie, zawiera liczne osobiste wspomnienia i refleksje bezpośredniego uczestnika wielu istotnych wydarzeń[11]. Indywidualne „ja” przeplatane jest z ideowym „my”.

Lubas-Bartoszyńska zauważyła troskę Kuronia o wiarygodność dokumentu z jednoczesnymi ambicjami literackimi oraz indywidualny styl narracyjny, odpowiadający jego osobowości i temperamentowi politycznemu. Opowieści o sobie nasycone są biologizmem homo politicusa, sensualizmem oraz nieustanną potrzebą szukania wartości transcendentnych. Co więcej, analiza tekstów Kuronia pozwala, w jej opinii, odtworzyć cechy osobowości autora, do których zalicza: spontaniczność, nieskrywany sensualizm, otwarcie na innych, działanie sercem, ma­ksymalne poświęcenie się dla spraw społeczno-politycznych. Według badaczki, odwołującej się do klasyfikacji Webera, Kuroń był politykiem żyjącym dla polityki (für die Politik), nie z polityki (von der Politik)[12].

Niemiecki socjolog podczas wykładu wygłoszonego w Monachium 21 stycznia 1919 r. podzielił osoby zajmujące się polityką na polityków „okazjonalnych” i „zawodowych”. Tymi pierwszymi są wszyscy członkowie państwa demokratycznego, którzy są politykami, biorąc udział w wyborach czy wygłaszając opinie polityczne. „Politycy zawodowi”, których rodowód historyczny sięga osób podejmujących służbę u średniowiecznych książąt, dzielą się na wspomnianych polityków żyjących z polityki i dla polityki. Podział ten ma charakter nie tylko materialny, ale co istotniejsze – ideowy. Według Webera, polityka żyjącego dla polityki cechuje całkowity i bezwarunkowy idealizm polityczny oraz poświęcenie się dla „Sprawy”. Oczywiście nie oznacza to, że osoba, dla której zajmowanie się polityką jest źródłem dochodów, musi być tego idealizmu pozbawiona, a polityk żyjący dla polityki nie czerpie z tej działalności wymiernych korzyści finansowych[13]. Kuroń żył dla i z polityki, którą utożsamiał z wszelką działalnością społeczną.

Urodził się 3 marca 1934 r. we Lwowie, spędził tam wraz z rodziną okres okupacji (najpierw sowieckiej, później niemieckiej) podczas II wojny światowej. Jak twierdzi Bożena Janiszewska, autorka biogramu Kuronia, został wychowany w tradycjach socjalistycznych i niepodległościowych[14]. Wartości socjalistyczne, jak wspominał w Wierze i winie sam autor, reprezentowali w domu rodzinnym ojciec i dziadek. W ich legendzie wychował się młody Kuroń. Etos niepodległości miała mu zaszczepić przede wszystkim jego matka[15]. Jan Maria Rokita, współpracujący z Kuroniem w kierownictwie Unii Demokratycznej i rządzie Hanny Suchockiej, wspominał, że różniło ich niemal wszystko. „Mnie ukształtował mieszczańsko-inteligencki Kraków z silną tęsknotą do II Rzeczpospolitej. Jego – robotniczo-inteligencki, lewicowy Żoliborz, fascynujący się jeśli nie komunizmem, to demokratycznym socjalizmem”[16]. Z kolei Jacek Bartyzel nie widzi innego etosu ideowego w przekazie rodzinnym Kuronia poza komunizmem. Jego zdaniem polityk nie tylko wywodził się z kosmopolitycznej formacji komunistycznej, ale przez całe życie pozostawał w kręgu idei marksowskiej[17]. Kim byli rodzice Kuronia? Z rodzin o jakich tradycjach się wywodzili?

Dziadek Franciszek był aktywnym członkiem Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej[18], jak wspominał sam Kuroń, od dzieciństwa opowiadał mu historie o strajku powszechnym w Sosnowcu, z czasów rewolucji z 1905 r., o robotniczych manifestacjach walczących z patrolami kozaków carskich, legendarnych dokonaniach swego brata Władysława o pseudonimie partyjnym „Julek”, „superbojowca”, który był postrachem carskiej żandarmerii[19]. Młody Kuroń, dzięki swojej wyobraźni, czuł się uczestnikiem tych wydarzeń, powstańcem walczącym o ideały robotnicze. Podobne odczucia towarzyszyły mu podczas lektury powieści Pod sztandarem rewolucji Feliksa Kona, opowiadającej o ideałach Wielkiego Proletariatu, katorgach, rewolucji robotniczej, bohaterstwie i etosie socjalistów[20].

Ojciec Henryk spędził dzieciństwo na robotniczym osiedlu w Sosnowcu – na Środuli, będącej emanacją biedy, ubóstwa, braku perspektyw. „Widzisz, synu, tu może wyrosnąć tylko lewicowy socjalista” – tłumaczył Kuroniowi[21]. Mając trzynaście lat, zaczął pracować w odkrywkowej kopalni „Barbara” w Niwce, kolportował ulotki przed I powstaniem śląskim, brał udział w rozbrajaniu Niemców w 1919 r. Rok później, fałszując swój wiek, zgłosił się na ochotnika i wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej, był członkiem plutonu egzekucyjnego, który rozstrzeliwał dezerterów. W czasie bitwy warszawskiej służył w II pułku artylerii ciężkiej w obwodzie pod Radomiem[22].

Po wojnie, według relacji syna, „zobaczył bezrobocie, nędzę, głód, został socjalistą, ale komunizował”[23]. Ukończył gimnazjum w Dąbrowie Górniczej, następnie studia na Politechnice Lwowskiej uzyskując tytuł inżyniera mechanika. Jak wynika z relacji Jacka, ojciec jego mógł zdobyć wyższe wykształcenie dzięki pomocy czołowego polskiego socjalisty, Kazimierza Pużaka[24]. W całym tym okresie działał w Polskiej Partii Socjalistycznej. Organizował zajęcia sportowe dla młodzieży robotniczej, w latach 30. był przewodniczącym Związku Dziennikarzy Sportowych[25]. Krytykował zarówno endecję, jak i sanację oraz bezradność ugrupowań lewicowych. Obawiał się „faszyzacji” Polski. Opowiadał się za stworzeniem jednolitego antyfaszystowskiego frontu z działaczami Komunistycznej Partii Polski, za co wyrzucono go z PPS[26].

W czasie II wojny światowej w latach 1942–1944 brał czynny udział w konspiracji: organizował akcje sabotażowe, nasłuchy radiowe, przewoził broń na Zamojszczyznę i do getta w Rawie Ruskiej. Prowadził działalność wywiadowczą, współpracował z Biurem Informacji i Propagandy Armii Krajowej, zajmował się ukrywaniem ludzi. Na oficjalnej stronie poświęconej pamięci Jacka Kuronia opublikowano list z 23 czerwca 1946 r. Sabiny Rapp – Żydówki z getta lwowskiego, z podziękowaniami, skierowany do Henryka Kuronia – „Julka”, za udzielo­ną pomoc i schronienie w czasie likwidacji getta. Zamieszczono także oświadczenie notarialne ojca Jacka z 11 lutego 1963 r. o szczegółach pomocy udzielonej pani Rapp[27].

Po wojnie ojciec Jacka został ponownie członkiem PPS, pełnił wiele funkcji, m.in. sekretarza „Robotnika”, członka władz Naczelnej Organizacji Technicznej. Zasiadał w zarządzie Stowarzyszenia Inżynierów Mechaników Polskich, był redaktorem naczelnym Wydawnictw Szkolnictwa Zawodowego[28].

Mimo przeżycia licznych rozczarowań: sojuszu Hitlera ze Stalinem, wkroczenia Rosjan do Lwowa, masowych deportacji i zsyłek, nie wyzbył się wiary w socjalizm. „Wiara ta wzmocniła się, kiedy Armia Czerwona zaczęła wygrywać – widział w tym szansę dla nas, Polaków”[29]. W 2003 r. Kuroń w taki sposób wspominał swojego ojca: „strasznie pogmatwany człowiek: rewolucyjny socjalista i sojusznik komunistów, ale zaciekły wróg Sowietów i PRL; pacyfista, ale spędził życie w wojsku: był w wojnie polsko-bolszewickiej, w powstaniu śląskim, w AK. A przy tym dobry pedagog, to dzięki niemu jestem człowiekiem idei i walki. Miał hopla na punkcie samodzielności. Wymagał, bym posługiwał się własną głową, a nie przyjmował opinii innych”[30].

Matka Jacka, Wanda Kuroń z domu Rudeńska, pochodziła z rodziny generalsko-profesorskiej o tradycjach niepodległościowych. Ukończyła prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, jej dziadek walczył w powstaniu styczniowym, bracia jej matki (Izydor i Teofil Modelscy) związani byli z generałem Józefem Hallerem i genenerałem Władysławem Sikorskim. Oprócz wychowywania­ dwóch synów opiekowała się siostrzeńcem – Wacławem Sukniewiczem, którego rodzice zginęli w Katyniu i na Syberii[31]. To ona w czasach okupacji, jak wspominał Kuroń, dawała mu kawałek Polski niepodległej w okresie, gdy suwerenny byt państwowy nie istniał, czytając mu Trylogię i Krzyżaków Sienkiewicza[32].

Andrzej Kuroń wspominał, że Jacek „dla Ojca zawsze był Jacentym, który z czasem, w miarę dorastania, stał się jego partnerem. Dla Jacka natomiast Ojciec do końca pozostał najwyższym autorytetem. To właśnie nasz Ojciec (…) ukształtował późniejszego Jacka. Nie bez wpływu była też herbowa rodzina Mamy z pradziadkiem powstańcem styczniowym”[33]. Od najmłodszych lat przyszły opozycjonista wychowywał się w mieszance etosu: rewolucji z 1905 r. oraz powstania styczniowego, jednak to sprawa robotnicza odgrywała priorytetową rolę.

W czerwcu 1986 r. Kuroń wspominał; „Tata brał mnie na plecy, maszerował wokół stołu i śpiewał pieśni robotnicze, różne wiersze deklamował, do dziś pamiętam Redutę Ordona. Międzynarodówkę śpiewał po niemiecku, rosyjsku i francusku. I wtedy, gdyby mnie zapytał, kim będę – odpowiedziałbym – rewolucjonistą”[34].

Jan Burakowski w krytycznej pracy na temat działalności politycznej Kuronia nazywa go „spadkobiercą genów socjalistycznych”[35]. Warto się zastanowić, co Kuroń „odziedziczył w genach rodzinnych”. Jakie wartości rodzice pragnęli zaszczepić w sercu i umyśle syna? Co stało się w latach dzieciństwa sacrum dla młodego Jacka?

Wartością nadrzędną, według ojca Kuronia, była odwaga.

(…) ojciec wymagał ode mnie tylko jednej rzeczy – odwagi. Za to mnie chwalił bez umiarkowania. Za tchórzostwo mógł wyśmiać, powiedzieć: baba, gówniarz, płaksa. To nie była koncepcja wychowawcza, po prostu lubił twardzieli. Wymagał ode mnie, żebym nigdy się nie bał, nie mazgaił, żebym się śmiał[36].

Odwadze miał towarzyszyć imperatyw permanentnej walki, który był postrzegany w rodzinie Kuronia jako podstawowy obowiązek każdego człowieka. „Ojciec miał absolutne, bezgraniczne przeświadczenie, że elementarnym obowiązkiem człowieka jest walka. I że to zawsze jest gówno, ale trzeba walczyć, taki jest nasz obowiązek”[37].

Obowiązek walki niósł za sobą ryzyko pobytu w więzieniu oraz ryzyko utraty życia. „A odkąd pamiętam, myślałem o sobie jako o tym, który ma siedzieć w więzieniu, być torturowanym, zginąć”[38]. W świadomości młodego Kuronia pojawiło się przeświadczenie, kultywowane przez jego dziadka i ojca, że droga życiowa przyzwoitego człowieka musi prowadzić przez więzienie.

W imię jakich ideałów Kuroniowie wychowali swego syna, gotowego poświęcić w ich obronie swoje życie? W walce o jaką sprawę? W Wierze i winie autor, nawiązując do słów pieśni patriotycznej Hej, strzelcy wraz[39] z okresu powstania styczniowego, napisał:

Oni – dziadek i ojciec – mówili: robotnicza sprawa, albo po prostu sprawa. I to znaczyło: socjalizm, ale nie używali tego słowa. I to znaczyło: pognębić wyzyskiwaczy. I to znaczyło także: Polska, Matka Boska z Jasnej Góry i groby, o które się ostrzyło stal, i ci Azjaci, których stąd trzeba przepędzić, i to, że za ich wolność też się walczy. Wszystko razem wymieszane. Więc sprawa robotnicza i polska to było dla mnie w gruncie rzeczy to samo[40].

Cel walki – socjalizm był obecny w światopoglądzie Kuronia już od samego początku, ale termin ten nie był wypełniony stricte sprecyzowaną treścią, sens jemu będzie nadawał sam polityk w ciągu całego swego życia. „Sprawa robotnicza – jak mówili mój dziadek i ojciec – znaczyła dla nich socjalizm w Polsce i na świecie. Raczej tego słowa nie objaśniali, ale chodziło im, wiem to na pewno, o spełnienie królestwa bożego na ziemi, to znaczy o ład społeczny zapewniający ludziom pełną wolność i sprawiedliwość”[41]. W przekazie rodzinnym Kuronia był to cel finalny etosu lewicy, odległa perspektywa, do której powinno się nieustannie dążyć, ale która będzie dostępna dopiero dla przyszłych pokoleń.

Warto też zauważyć, że dla młodego Kuronia, wychowanego w kulcie walki o „Sprawę”, kwestia niepodległości Polski mieściła się w ideałach socjalistycznych, nie czuł potrzeby ich rozdzielania, nie przypisywał jej też nadrzędnej roli. Z jego punktu widzenia przeświadczenie o „braterstwie ludzi” nie ograniczało kwestii narodowej, tylko ją wypełniało. Tymczasem Kuroń, w swoim przekonaniu, jak polscy socjaliści z przełomu XIX i XX w. afirmujący niepodległościowy socjalizm, kwestię niezawisłości narodowej włączył w szerszą idee, nadrzędną w etosie lewicy – ideę sprawiedliwości społecznej obejmującą całą ludzkość, bez względu na podziały narodowe. Jak zauważył Rafał Chwedoruk, problem niepodległości znajdował się od początku istnienia w centrum zainteresowania PPS. „Wywalczenie państwowości polskiej bądź jej obrona należały do podstawowych celów ruchu. Niepodległość socjaliści utożsamiali z syntezą stanu niezależności zewnętrznej państwa i pełni praw regulowania stosunków wewnętrznych. Była ona paralelna z socjalizmem, który w optyce PPS mógł być budowany tylko w niepodległej Polsce. Wyłącznie własne państwo umożliwi proletariatowi zdobycie władzy politycznej i urzeczywistnienie socjalizmu”[42]. Socjaliści byli przekonani, że w swojej myśli syntetyzują socjalizm z patriotyzmem, i uważali za nieuzasadnione rozdzielanie wartości ogólnoludzkich i narodowych[43]. Oczywiście nie zmienia to faktu, że komunistyczna Polska po 1945 r. nie była krajem niepodległym i demokratycznym, o czym Kuroń w przyszłości wielokrotnie miał się przekonać. Socjalista utożsamiał się przede wszystkim ze wspólnotą ogólnoludzką i wartościami uniwersalnymi, nie ze wspólnotą narodową, którą stereotypowo wiązał z prawicowym nacjonalizmem.

François Furet zauważył, że po zakończeniu wojny została zlikwidowana tylko jedna religia świecka. Mit głoszący, że po 1945 r. zwyciężyła demokracja i poszanowanie suwerenności narodowej, któremu dała się uwieść europejska lewica, uważał za największe złudzenie ubiegłego stulecia. „Dopiero co żeśmy się z niego otrząsnęli i to raczej siłą rzeczy niż dzięki cnotom intelektu”[44].

Nie bez znaczenia dla genezy „lewicowej duchowości” późniejszego opozycjonisty miał charakter miasta, w którym się wychował, i okres wojny, na który przypadło jego dzieciństwo. Przedwojenny Lwów, jak podkreślał sam Kuroń, miasto wielonarodowe i wielokulturowe: Polaków, Żydów, Ukraińców, był barometrem stosunków polsko-ukraińskich, ośrodkiem polskiej i ukraińskiej myśli niepodległościowej. Polityk wyrósł w kulcie „orląt lwowskich”, ale fascynowała go inność, obcość. Kuroń twierdził, że pewnego dnia ktoś oznajmił mu, iż jeden ze współpracowników jego ojca jest Ukraińcem. Jacek poszedł z tym do taty, który odpowiedział mu, że sam jest Ukraińcem. Skonsternowany chłopiec myślał nad tym cały dzień, dochodząc w końcu do wniosku, że skoro jego ojciec jest Ukraińcem, to on też nim musi być. Ojciec rozwiał jego wątpliwości, jednocześnie stwierdzając, że sprawa narodowości jest kwestią absolutnego przypadku i liczy się wartość każdego człowieka, a nie jego pochodzenie[45]. Kuroń wspominał: „Tę lekcję zapamiętałem do końca życia, wbiłem ją sobie do głowy jako prawdę nadrzędną. Oczywiście byłem do niej przygotowany przez to wszystko, co w domu rodzinnym słyszałem, wywarła wpływ na calutkie moje późniejsze życie”[46].

Od początku Kuroń był szczególnie wyczulony na jakiekolwiek objawy postaw nacjonalistycznych, szowinistycznych, antysemickich, co w późniejszym czasie miało znaczący wpływ na jego stosunek do innych ideologii, które często postrzegał schematycznie i stereotypowo. Dla osoby wychowanej na kresach także wizja mocarstwowej „wielkiej Polski”, podporządkowującej sobie ościenne narody, była nie do zaakceptowania.

Doświadczenia wojenne z okresu okupacji Lwowa, ciągłe obcowanie ze śmiercią, eksterminacja Żydów musiały rozbudzić wrażliwość na krzywdę ludzką. Zrodziły pytania o właściwą postawę wobec zła, które rozgrywało się na jego oczach, tuż za ulicą, przy której mieszkała jego rodzina. Lata wojny wymogły też konieczność postawienia przed sobą wyższego celu, którego stopniowa realizacja nada sens życiu Kuronia, będzie motywowała go do działania, przekroczy śmierć. „Codzienne pytanie o sens życia sprawiło, że tworzyłem swoją osobowość niezwykle silnie zintegrowaną wokół sacrum”[47]. Zdaniem Andrzeja Józefa Madery wojna przyspieszyła dojrzewanie ideowe i polityczne przyszłego opozycjonisty[48].

Wszystkie te czynniki zdeterminowały jego system nadrzędnych wartości, odegrały również zasadniczą rolę przy samookreśleniu się ideowo-politycznym, konsekwentnym utożsamianiu się z „lewicową duchowością”.

Świat idei Jacka Kuronia

Подняться наверх