Читать книгу Kto to pani zrobił? - Agata Passent - Страница 8

Оглавление

Potrójna dziewica

W wielkiej stołówce pracowniczej przesuwamy się z tacami. Pachną środki czystości. W kolejce na każdej tacy pęk kluczy, identyfikatorów, smycz, smartfon. W kantynie (dawniej: stołówce) mebelki skandynawskie stoją, bo nasza firma to w kulturę korporacyjną z Finlandii wpatrzona jest. W centrali Nokii to widok na park mają, a u nas za oknem chińskie magazyny i hurtownię skarpet widać, ale przynajmniej ołpenspejsów nie mamy. Stołówkowe gabloty lśnią tak, że pracowniczka w kolejce za mną wpatruje się raz w sałatki, a raz w swym gablocianym odbiciu poprawia fryzurę. My tu w naszej korpo jadamy z tac. Bo to takie zachodnie jest. Przede mną czterdziestolatek z działu ubezpieczeń komunikacyjnych. Dyrektor działu. Wyżej już biedak nie zajdzie, bo jakby mieli go awansować do samej góry, to już by tam był. Albo utknie na tym stanowisku do emerytury, albo zmieni firmę. Firmy nie zmieni, boi się odejść. Spłaca kredyt na mieszkanie w eleganckiej dzielnicy, uwierzył telewizji Bloomberg i twierdzi, że dziś praca jest luksusem. Ale chłopak się stara. Wygląda rewelacyjnie. Zupa dnia to żurek? O nie, ten pan z żurkiem pożegnał się dekadę temu. Raz w roku jada żurek u mamy na Wielkanoc. Na co dzień kiełbasy i mączne gluty omija. Ziemniaków nie tyka. Dietetyczka w klubie, w którym dyrektor codziennie biega i gra w squasha, zaleca sałatki, ryby i kasze. Na śniadanie sok z cytryny. Zupę omija, zerka z niepokojem na mnie, bo ja sobie żurku nalewam. Dyrektor szczupły niczym Jacek Wszoła, cieniutki jak szuwary nad jeziorem. Jest tak chudy po to, by móc wreszcie nosić obcisłe koszule, a w weekendy obcisłe dżinsy rurki. Mężczyźni zabrali nam już wszystkie urodowe kobiece tematy. Diety cud, katalogi wysyłkowe, modne dodatki, depilacja, liposukcja, angielskie buty na zamówienie, paryski szyk szaliczków. Samcza sylwetka jeszcze do niedawna miała charakteryzować się wielkimi bułami bicepsów rozrywających koszulki, posturą w trójkąt, czyli na górze duże silne ramiona i karczek, a w dole cienkie łydki. W siłowniach sztanga była najbardziej obleganym przyrządem, a jeden z moich kolegów, architekt, na wakacjach każdego ranka robił 50 pompek, by mieć szeroką klatę. Dawniej samcza sylwetka mogła odznaczać się dużym brzuszyskiem wylewającym się znad kąpielówek czy bojówek. Typ „misio”, niczym kanclerz Helmut Kohl, uosabiał ciepło, bezpieczeństwo, swojską rubaszność. Teraz mężczyzna misio dozwolony jest tylko w starych kreskówkach. Kumpel Kubusia Puchatka. Gruby prezydent Obama? Niewyobrażalne! Opasły prezenter wiadomości telewizyjnych? Wolne żarty. Grubi nie mogą być już nawet profesorowie, bo studenci nisko ich ocenią w ankietach. Grubi nie mogą być liderzy biznesu, bo Jacek Santorski wyśle ich na coaching, będzie budził o szóstej rano i gnał na jogging do parku. Gruby lider to lider rozlazły, niezmotywowany, a nawet być może uzależniony od golonki. Właściwie gruby to może dziś być tylko zawodnik sumo, szef kuchni i właściciel rosyjskiego przedsiębiorstwa gazowego. W czasach gdy mężczyźni upodabniają się do kobiecej Kate Moss, nie dziwi mnie wcale marketingowy pomysł jednego z kosmetycznych koncernów w Indiach. Krem sprawiający, że możemy czuć się dziewicą.

Czytałam na portalu BBC, że kobiety w Indiach chętnie kupują ten krem, który rzekomo odbudowuje błonę dziewiczą. Feel like a virgin – brzmi hasło reklamowe. Jakieś nieźle szurnięte te Hinduski, pomyślałam. Która z nas chciałaby ponownie być dziewicą? Albo na przykład trzeci raz być dziewicą. Jola, lat dwadzieścia, dziewica dwukrotna. Madzia, lat trzydzieści, po urodzeniu dwójki dzieci mówi: dosyć, i decyduje się na ponowne dziewictwo. W epoce paleolitu – czy to może była epoka kredy, nie pamiętam już – ja też byłam dziewicą. Pamiętam, że w tych odległych czasach dziewczyny skupione były na tym, by z dziewictwem zerwać. Żadna rozsądna pannica nie miała zamiaru marnieć w dziewictwie aż do ślubu. Ślub to ewentualnie bierze się po trzydziestce, po urodzeniu dzieci albo w ciąży, ale na pewno z partnerem, który się sprawdził. Niektóre z dziewcząt miały szczęście i ten pierwszy raz odbywały z zakochanym po uszy chłopakiem, który przeczytał potajemnie książkę do anatomii oraz kilka numerów szmuglowanego „Playboya”. A część dziewcząt panicznie bała się „pierwszego razu” i kombinowały, jak by tu ten przykry obowiązek odfajkować szybko i bez bólu. Zawsze znalazł się życzliwy kolega, starszy student, przy którym dziewczyna mogła czuć się jak z Pigmaliona. A tu te Hinduski kilkakrotnie błonę dziewiczą chcą sobie montować i na takie przykrości narażać? Byłam w szoku. Pewnie kulturowe różnice wszystko tłumaczą. Że niby my tu wyzwolone bez błony paradujemy, a one muszą dla męża dziewicę udawać. Jednak patrząc na współczesnych mężczyzn, myślę, że może taki krem do odbudowy błony dziewiczej przyjmie się w Polsce. Mężczyźni tak skutecznie papugują nasz styl życia i nasze sylwetki, że niech choć ta troska o błonę dziewiczą nam zostanie. Nasze jądro kobiecości. Coś tylko naszego, babskiego. Taka błona to będzie już jedyna różnica między kolegą z firmy a mną. W ubraniu jesteśmy nie do poznania. Ja w rurkach, on w rurkach. Ja ogolona, on ogolony. On waży 50 kilogramów i ja ważę 50 kilogramów. On je sałatkę z octem jabłkowym i ja też. On nie żłopie piwa, ja nie żłopię. On ma bieliznę od Calvina Kleina i ja też. Tylko pod bielizną różnica. Może pasy cnoty same sobie zaczniemy fundować? Tylko że na pewno znajdzie się projektant, który pasy cnoty wprowadzi również do męskiej kolekcji.

Kto to pani  zrobił?

Подняться наверх