Читать книгу Sekretne życie zwierząt - Andrzej G. Kruszewicz - Страница 5

MACHO W ZWIE­RZĘCEJ SKÓRZE

Оглавление

W świe­cie zwie­rząt czę­sto się zda­rza, że to samce rzą­dzą i to samce są kró­lami i moca­rzami. To one na ogół prze­wo­dzą całemu stadu i usta­lają zasady dla wszyst­kich człon­ków swo­jej spo­łecz­no­ści. Oso­bi­ście wolał­bym być pod wła­dzą kobiety, ale w świe­cie zwie­rząt jest to uło­żone zupeł­nie ina­czej.

U pta­ków samiec – „skrzy­dlaty macho” – jest naj­czę­ściej pięk­niej­szy od samicy. Ubrany w bajecz­nie kolo­rowe pióra zwraca na sie­bie uwagę wymyśl­nym śpie­wem. Zwy­kle jest zde­cy­do­wa­nym poli­ga­mi­stą. Chce posiąść jak naj­wię­cej part­ne­rek, by prze­ka­zać swoje geny potom­stwu. Wręcz staje na gło­wie, aby zro­bić na paniach dobre wra­że­nie. Popi­suje się już pod­czas zalo­tów. I rze­czy­wi­ście samce jed­nego z gatun­ków z rodziny cudow­ro­nek stają na gło­wie, a raczej głową w dół zwi­sają z gałęzi, byleby tylko przy­po­do­bać się sami­com. Acz­kol­wiek bywa i tak, że zaloty, nazwijmy je wręcz „grą wstępną”, nie trwają długo. Na przy­kład kaczory krzy­żó­wek nie są sub­telne i od razu prze­cho­dzą do rze­czy, siłą wymu­sza­jąc kopu­la­cję na aktyw­nych płciowo sami­cach. Nie jest to wcale takie łatwe, gdyż narząd kopu­la­cyjny kaczorka ma kształt świ­derka, a gwint w klo­ace kaczki, w który powi­nien się „wkrę­cić”, ma nieco inne spi­rale. Nam się wydaje, że widzimy gwałt, ale bez przy­zwo­le­nia samicy sam­czyk nie byłby w sta­nie wkrę­cić swo­jej śrubki gdzie trzeba…

W gro­ma­dzie, do któ­rej zali­cza się czło­wiek, czyli u ssa­ków, wcale nie jest lepiej. Przy­kła­dowo, samiec zebry jest bar­dzo bru­talny i nie bawi się w piesz­czoty. To takie praw­dziwe „koń­skie zaloty”. A u noso­roż­ców gra wstępna polega na dzi­kiej goni­twie, sztur­chań­cach, bodze­niu rogiem, a nawet gry­zie­niu. Fero­mony płciowe spra­wiają, że osob­niki w odpo­wied­niej fazie cyklu odnaj­dują się i gdy bra­kuje im doświad­cze­nia lub nie są jesz­cze w pełni gotowe do godów, może docho­dzić do nie­po­ro­zu­mień i aktów agre­sji.

Goryl wydaje nam się typo­wym macho, ale u goryli domi­nu­jące samce zwra­cają na sie­bie uwagę dużymi poślad­kami i opie­kuń­czo­ścią. Cza­sem otwie­rają pasz­czę, by poka­zać zęby, ale w sto­sunku do samic są wręcz szar­manc­kie. Są to jed­nak zwie­rzęta wyjąt­kowo inte­li­gentne. Zarówno w świe­cie ludzi, jak i zwie­rząt inte­li­gen­cja sam­ców bar­dzo im pomaga i spra­wia, że agre­sja wobec samic jest nie­po­trzebna. Ba, tam, gdzie jest inte­li­gen­cja, tam może się poja­wić miłość. W sta­dzie bara­nów lub w ławicy śle­dzi nie ma mowy o miło­ści. Samiec pawia ma wielki i nie­wy­godny ogon, a łoś i jeleń noszą ogromne, cięż­kie poroże. Żaby pod­czas godów recho­czą tak gło­śno, że łatwo mogą zostać namie­rzone przez dra­pież­niki. Zacho­wa­nia godowe i sam­cze ozdoby mogą więc być dla nich zwy­czaj­nie nie­bez­pieczne.

Samce czę­sto ryzy­kują życie i poświę­cają wiele ener­gii, aby przy­cią­gnąć uwagę płci prze­ciw­nej. Nie zraża ich to, że jej przed­sta­wi­cielki potra­fią być nad wyraz wybredne. Wła­śnie z tego powodu samce są z reguły bar­dziej ozdobne i na wszel­kie spo­soby zwra­cają na sie­bie uwagę. Ubar­wie­nie sam­ców jest swo­istym „chwy­tem rekla­mo­wym”. Dzięki kolo­ro­wym pió­rom prze­ka­zują one poten­cjal­nym part­ner­kom infor­ma­cję, że są zdrowe i silne. Cechy, któ­rymi skrzy­dlaci pano­wie chwalą się przed paniami, można porów­nać do tych, które w potocz­nym poj­mo­wa­niu mogą zro­bić wra­że­nie na paniach w naszym, ludz­kim świe­cie – są jak dobre samo­chody, kosz­towne gadżety czy zasobny port­fel. Pawi ogon jest jak luk­su­sowe auto. Nie nadaje się do spraw codzien­nych. Nie uła­twia pawiowi zdo­by­wa­nia poży­wie­nia, ochrony przed desz­czem lub zim­nem czy ucieczki przed dra­pież­ni­kami. Podob­nie jaskra­wo­czer­wony kabrio­let nie spraw­dzi się przy wyjeź­dzie na zakupy czy odwo­że­niu dziecka do przed­szkola. Ale pod dys­ko­teką…

Czę­sto poza odmien­nym ubar­wie­niem samce wyróż­niają się innymi ozdo­bami, takimi jak np. grze­bień u koguta lub korale u indora. One rów­nież są atry­bu­tem zdro­wia i dobrej kon­dy­cji. Szcze­gól­nie samce posia­da­jące dłu­gie pióra w ogo­nie, np. pawie lub raj­skie ptaki, zdają się mówić do samicy: „Popatrz, jaki jestem silny i zdrowy. Nie dałem się zła­pać dra­pież­ni­kom, mimo że mam taki ogromny, kolo­rowy ogon”.

Jak świat zwie­rząt długi i sze­roki, samce wyją, ryczą, beczą lub „śpie­wają”. Po to, by przy­wo­łać part­nerkę, odstra­szyć rywala czy zazna­czyć tery­to­rium. Super­sa­miec wyróż­nia się dobrym gło­sem. Odpo­wied­nio modu­lo­wany jest potężną bro­nią, która może zawró­cić w gło­wie wyma­rzo­nej part­nerce. Mistrzo­stwo w przy­wa­bia­niu płci prze­ciw­nej za pomocą miło­snych zaśpie­wów osią­gnęły samce pta­ków. Im pięk­niej­sze i bar­dziej skom­pli­ko­wane trele, tym lep­sze zdro­wie i tym więk­sza poten­cjalna dłu­gość życia samca. Te, które naj­dłu­żej i naj­pięk­niej szcze­biocą, nie tylko mają w mózgu naj­więk­szy obszar odpo­wia­da­jący za śpiew, ale także są w lep­szej kon­dy­cji fizycz­nej niż inne osob­niki. Samica może więc śmiało zało­żyć, że samiec, który ład­nie i dono­śnie śpiewa, będzie naj­lep­szym dawcą genów dla jej dzieci. Dla­tego żywo reaguje na piękne trele. U jed­nych pta­ków piękno pie­śni polega na odtwo­rze­niu skom­pli­ko­wanej arii, a u innych na mono­ton­nym brzę­cze­niu lub ćwier­ka­niu przez kil­ka­dzie­siąt sekund.

Kolej­nymi mistrzami miło­snych pie­śni są żaby. Robią wszystko, aby ich godowe recho­ta­nie brzmiało jak naj­do­no­śniej. W zalo­tach liczy się jed­nak nie tylko dono­śność głosu, ale też ton. Im jest on głęb­szy i niż­szy, tym więk­sze są szanse samca na zdo­by­cie part­nerki. Głę­boki, nisko wibru­jący głos ozna­cza duże roz­miary ciała – tak jest w całym zwie­rzę­cym świe­cie. Duże zwie­rzęta mają bowiem więk­szą krtań i dłuż­sze struny gło­sowe, które wydają dźwięki o niż­szych czę­sto­tli­wo­ściach. Co cie­kawe, sporo zwie­rząt wyko­rzy­stuje ten fakt, aby pod­ko­lo­ry­zo­wać swoje fizyczne walory i tęży­znę. Samce nie­któ­rych gatun­ków, mię­dzy innymi koali, lwów, nie­któ­rych małp, na przy­kład wyj­ców, i jeleni, wykształ­ciły w gar­dle struk­tury więk­sze, niż wska­zy­wałby na to ich wzrost. Taka krtań, nie­pro­por­cjo­nal­nie duża w sto­sunku do reszty ciała, pozwala na wyda­wa­nie niż­szych dźwię­ków, które suge­rują samicy, że ma do czy­nie­nia z naprawdę potęż­nym part­ne­rem. I to działa – dowio­dły tego obser­wa­cje pand i jeleni. Samice były bar­dziej skłonne „oddać się” się sam­com o niż­szym i bar­dziej dono­śnym gło­sie.

Co zaś do wyj­ców (skąd­inąd cie­kawy przy­kład na to, jak mocno nazwa zwie­rzę­cia przy­lgnęła do repre­zen­tan­tów grupy arty­stów nie­zbyt udat­nie zazna­cza­ją­cych swoją obec­ność na sce­nach muzycz­nych) to te nie­zbyt wiel­kich roz­mia­rów małpy – masa ich ciała bar­dzo rzadko prze­kra­cza dzie­sięć kilo­gra­mów – pod wzglę­dem zdol­no­ści wokal­nych dorów­nują tygry­sowi. Pro­szę nie trak­to­wać tego jako prze­jawu gawę­dziar­skich skłon­no­ści do kolo­ry­zo­wa­nia. Tak jest naprawdę. Ich głę­boki, nio­sący się na kilka kilo­me­trów ryk ma nie­mal takie same para­me­try aku­styczne co ryk naj­więk­szego kota dra­pież­nego naszej ery i jest zali­czany do naj­gło­śniej­szych w całym kró­le­stwie zwie­rząt.

My, ludzie, pod tym wzglę­dem nie­spe­cjal­nie róż­nimy się od zwie­rząt. Kobiety za naj­bar­dziej atrak­cyjne uznają niskie głosy, a męż­czyźni wolą głosy dość wyso­kie, ale wciąż przy­jemne dla ucha, nie piskliwe. Te pre­fe­ren­cje mają pod­łoże bio­lo­giczne. Niski głos u męż­czy­zny zwią­zany jest z wyso­kim stę­że­niem testo­ste­ronu, a wysoki u kobiety zwia­stuje obfi­tość estro­ge­nów, żeń­skich hor­mo­nów płcio­wych. Kiedy męż­czy­zna mówi do atrak­cyjnej kobiety, nie­świa­do­mie obniża głos.

Sekretne życie zwierząt

Подняться наверх