Читать книгу Mocne rozmowy - Aneta Pondo - Страница 13

Оглавление

Kim ty jesteś według swoich sylwetek, wyróżników i innych modowych systemów?

Mam sylwetkę Y, czyli szczupłe nogi, trochę szerszą górę, głównie ramiona, i większy biust.

Jestem typem kolorystycznym zimnym, czyli wyglądam dobrze w zimnych odcieniach kolorów. A mój modowy styl osobowości to czerwono-żółta, wojowniczka i gwiazda, czyli można powiedzieć: generał-gwiazdor.

Bardziej gwiazda czy bardziej generał?

Różnie. W pracy jestem bardziej generałem, a w relacjach towarzyskich albo sytuacjach medialnych gwiazdą. Mój partner Michał mówi, że gdy zaczynam pracować, robię się całkiem „czerwona”. Nie dbam wtedy o relacje, tylko o to, czy cel zostanie osiągnięty i jak szybko.

W twoim systemie są jeszcze wyróżniki, czyli jakiś charakterystyczny, niepowtarzalny dodatek.

U mnie wyróżniki się zmieniają, bo szybko się nudzę. Najbardziej wierna zostałam blond włosom. W książce wprowadzam nowy system – kwadrat stylu, który pozwala na wyodrębnienie czterech wyróżników określających elementy sylwetki, które chcemy eksponować, nastrój stylizacji, wartości, jakie pragniemy komunikować strojem, oraz jego charakter. Ja lubię się ubierać ekstrawagancko i kobieco jednocześnie. Zawsze tworzę miks czegoś, co jest kobiece, z czymś, co jest tak nieoczywiste, że niektórzy powiedzą: „super”, a inni, że beznadziejne.

Powiedziałaś wcześniej, że gdybyśmy umieli czytać z ubrań, byłoby nam łatwiej. W jaki sposób tę wiedzę można wykorzystać?

Inaczej komunikujesz się z osobami, które mają różną osobowość. Do gwiazdy mówi się emocjami. Ponieważ jestem gwiazdą pomieszaną z wojowniczką, nie lubię szczegółów. Im więcej mi ich podasz, tym bardziej mnie zanudzisz, będę wywracać oczami, zacznę sprawdzać telefon, może wyjdę, bo potrzebuję bodźców. Z kolei moje „wow, ekstra wyglądasz” na analityczkę nie zadziała w ogóle. Ona potrzebuje dokładności, szczegółów. Doradzam czasem w salonach optycznych, jakie kupić oprawki okularów. Analityk albo analityczka zawsze zapytają, z czego są zrobione i ile mają lat gwarancji. A ja tego nie wiem, bo mnie to nie interesuje. Mnie interesuje, jak one wyglądają, jakie robią ogólne wrażenie. Czy są ciężkie, czy się połamią, czy nie, jak na nich usiądziesz, jest dla mnie sprawą drugorzędną, bo nie jestem praktyczna; analityk zawsze o to zapyta.

To, o czym mówisz, czyli charakter gwiazdy czy analityczki, można poznać nie tylko po ubraniu, ale też po sposobie mówienia czy z mowy ciała.

Tak, ale po ubraniu jest najprościej. Moda jest błyskawicznym językiem. Nie wiem, o czym ci ludzie naokoło nas rozmawiają, ale jestem w stanie wyczuć, jak ja powinnam do nich mówić, żeby mnie słyszeli w ogóle.

Można się pomylić? Bo np. gwiazda nie ubierze się jak gwiazda?

Każdy się czasem myli. Ale akurat gwiazda nigdy nie ubiera się jak niegwiazda. Gwiazdę widać zawsze. Zawsze coś ją zdradzi. Kolor paznokcia. Jakiś błysk. Złamanie jakiejś reguły. Moim zdaniem nawet w banku, gdzie panuje sztywny dress code, jesteś w stanie zauważyć gwiazdę. Może to być mężczyzna w czerwonych skarpetkach. Znalazł sobie ten jeden punkt w regulaminie, który nie jest określony, i po prostu musiał zaznaczyć swoją indywidualność, bo inaczej nie czułby się dobrze, bo się nie lubi dopasowywać. Zmyłki zdarzają się najczęściej w sytuacjach formalnych, gdy obowiązuje dress code. Szczególnie kobiety lubią się przebrać za kogoś, kim nie są, bo chcą być silniejsze, bardziej profesjonalne. Wtedy siedzi przed tobą pani, która wygląda jak zimna analityczka skoncentrowana na Excelu, a najchętniej by cię przytuliła i zapytała, co słychać. Ale nie widać tego po ubraniu, które jest jej zbroją, maską. Maski nie zawsze są złe, one czasem pomagają. Nie musimy się wszyscy nagle odsłonić i powiedzieć: dobra, ja jestem właśnie taka, kochajcie mnie wszyscy. Żyjemy w społeczeństwie i dopasowujemy się.

Czy możemy to, co ty świadomie czytasz z ubrań, wyłapać podświadomie?

Tak. Zależy to m.in. od tego, na ile jesteś empatyczna. O, zobacz, tamten pan ma koszulkę z logo, to już całkowicie gwiazda.

Dla mnie jest to bardzo ciekawe, bo ja tego w ogóle nie rozpoznaję.

To jest megaciekawe. Uczę tego w firmach i nagle się okazuje, że dress code nie jest nudny i nie sprowadza się do sztywnego kołnierzyka i odpowiedniej długości spódnicy. Są np. mężczyźni, którzy muszą mieć zawsze podszewkę, uwielbiają to, chcą być zauważalni. Ja wolę być ubrana dziwnie niż nijako. A ten pan, którego ci pokazałam, jest też trochę czerwony.

Bo ma plecak?

Tak.

Musisz mieć dużą frajdę z obserwowania ludzi.

Nie włączam tej umiejętności na co dzień, bo bym zwariowała. Zrobiłam to teraz, żeby pokazać ci, jak to działa.

Czy to jest jakiś twój wyjątkowy dar, czy każdy, kto zajmuje się modą, to ma?

Wydaje mi się, że nie każdy. My, ludzie mody, jesteśmy zwykle gwiazdami, więc mało nas interesuje, co tam u innych, my wiemy lepiej (śmiech).

Chcielibyście wszystkich przebrać za gwiazdy?

Za siebie (śmiech). Cała praca polega na tym, żeby gwiazdę w sobie stonować, chociaż minimalnie, i dopuścić do wiadomości, że ktoś może nie lubić szpilek lub czegoś tam. Chociaż to trudne i serce krwawi, no ale cóż zrobisz.

Jak się ta gwiazda przejawiała u ciebie, gdy byłaś małą dziewczynką?

Moja rodzina opowie ci anegdotkę o tym, jak mała Monika śpiewała czternaście zwrotek ballady o Henryczku, a oni musieli tych czternastu zwrotek wysłuchiwać na każdych imieninach i urodzinach. Bo Monika śpiewała. Nadal lubię śpiewać. Gwiazda wychodziła ze mnie na wszystkich akademiach, musiałam coś zaśpiewać, wyrecytować, lubiłam występować. Taka byłam jako mała dziewczynka.


Mocne rozmowy

Подняться наверх