Читать книгу Toaleta męska, czyli piękny pan z telewizji - Anna Grzeszczuk-Gałązka - Страница 6

Оглавление

Czerwiec 1989 roku

4 czerwca – pierwsze po drugiej wojnie światowej częściowo wolne wybory do parlamentu. Opozycja zdobyła 99 ze stu miejsc w senacie i 161 w sejmie, czyli maksymalną liczbę ustaloną w porozumieniu z ówczesną władzą. >>> 4 czerwca – Plac Tiananmen w Pekinie – chińska armia wjechała na miejsce demonstracji czołgami, dokonując masakry kilku tysięcy osób. >>> 4 czerwca – katastrofa kolejowa pod Ufą w Baszkirskiej ASRR, gdzie zginęło według różnych źródeł od 575 do 675 osób, a od 657 do ponad 800 odniosło obrażenia. >>> 15 czerwca – Nirvana wydała album „Bleach”. Ślady charakterystycznego stylu Cobaina ledwo się tu zaznaczają, ale podwaliny dla jednej z najważniejszych grup lat 90. zostały położone.

Czerwiec 1989 – 100 pytań do… Jacka Kuronia

Anna Grzeszczuk-Gałązka: Zgodzi się pan ze mną, że Polacy mają do polityki raczej stosunek uczuciowy niż chłodny i że Solidarność wkracza w tej chwili w historię trochę na zasadzie Mesjasza? I choć jest to rola wdzięczna, to jednocześnie dość niebezpieczna. Czy nie boi się pan, że grożą jej błędy i wypaczenia jak innym kiedyś?

Jacek Kuroń: Proszę pani, ja myślę, że błędy i wypaczenia to nie jest cecha charakteru ludzi, którzy to robią, tylko systemu. Przecież nie o to chodzi, jakim łobuzem był Stalin albo Bierut, tylko kto pozwolił na to, że oni posiadali władzę i mogli se zabijać i wsadzać kogo chcieli.


„100 pytań do… Jacka Kuronia”

Hak z życiorysu

Marek Maldis, TVP: Tak się złożyło, że chodziłem do szkoły na Żoliborzu, do Lelewela, gdzie byłem w Walterowcach, którym pan patronował, i gdzie staraliście się wychować nas w duchu takich janczarów komunizmu. Sam pamiętam, jak pan mi zakładał czerwoną chustę i kazał przysięgać, że będę cenił ideę komunizmu ponad wszystko. Zwalczaliście legionowe piosenki, wyśmiewaliście się ze skautów. (…)

Ale pan ma niewątpliwie selektywną pamięć. Myśmy się wprawdzie śmiali z patriotycznych piosenek, ale jednak też z rządowych piosenek, byliśmy przeciw wszelkiego rodzaju sztampie i przeciw wszelkiego rodzaju hierarchii. Ten sposób wychowania, który myśmy uprawiali, był wychowaniem rzeczywiście do zmieniania świata, do wprowadzania w całe zło świata i do jego zmieniania. Prowadził on w gruncie rzeczy większość z nas do opozycji…

Coś zza krat

Paweł Ziółkowski, „Kurier Polski”: (…) Chciałem, żeby pan nam powiedział, ile razy pan siedział w więzieniu, za co…

Dużo. Ja nie wiem ile. Pomyliło mi się. (…) Zresztą, notabene, w związku z tym programem… Ja nigdy nie oglądałem telewizji dawniej i nic o tym nie wiedziałem, ale kiedy przyszły do mojego domu w ‘79 roku bojówki, to zaczęło się od tego, że tłum wtargnął do mieszkania i rozpoczął wrzask. I mówią do mnie: „No, panie Kuroń, my sobie zrobimy program »Wszyscy na jednego«. Co to znaczy? To pan siądzie, my będziemy zadawali pytania, a pan będzie odpowiadał”. Ja się zgodziłem, siadłem, oni na mnie zaczęli wrzeszczeć. Naprzód pytać, jak ja im zacząłem odpowiadać, to oni zaczęli wrzeszczeć, a potem przeszli do bicia. Więc ja mam nadzieję, że państwo nie przejdziecie do wrzasków i nie przejdziecie do bicia.

A.G.-G.: Nie, ponieważ ten program zawsze się nazywał „100 pytań do…”. To całkiem inny program niż „Wszyscy na jednego”.

A rozumiem, to całe szczęście, że jestem w innym programie.

Piękny J. Kuroń

Witold Jackiewicz, „Kurier Polski”: Był pan gwiazdą opozycji, podziemia. Teraz jest pan gwiazdą telewizji. Występuje pan w swojej słynnej kurteczce, w dżinsach, wie pan, staje się pan bardzo charakterystyczną postacią.

No, trzeba dodać: łysy, gruby…

W.J.: To już pan powiedział. Chciałem zapytać, czy to będzie taka moda w sejmie teraz?

Nie stosuję się do żadnych mód i w związku z tym, jakby taka moda w sejmie zapanowała, to ja bym zaczął przychodzić w garniturze.

O czyszczeniu szabli

(…) Kiedy czytam „Trybunę Ludu”, zwłaszcza pana Jerzego Majkę, to za każdym razem mam ochotę polecieć i skreślić wszystko, i wyrzucić. Język, którym pisze „Trybuna Ludu”, jest taki, że rzeczywiście po naszej stronie zaczyna się od razu czyścić szable. Ja się zgadzam, że zapewne różne nasze pisma piszą podobnym językiem i podobnie się dzieje po drugiej stronie. (…) Znaleźliśmy się w nowej sytuacji, w której niezbędna jest współpraca. (…) Temu oczywiście nie służą wzajemne wyzwiska i ataki.

Kuroń jak róża

A.G.-G.: Pan na wstępie wyznał, że neguje rewolucję i jednocześnie z pańskiego życiorysu wynika, że jest pan urodzonym buntownikiem. Czyli jest pan trochę jak Róża Luksemburg, tyle że z innych pozycji.

Ja nie wiem, czy z mojego życia wynika, że jestem urodzonym buntownikiem. Może to nie ja się buntowałem przeciw różnym rzeczom, tylko różne rzeczy przeciw mnie. (…)

A.G.-G.: Ale są tacy, którzy potulnie wszystko akceptują, a pan nie…

Ja wiem, przekonałem się o tym, że życie społeczne źle znosi gwałtowne zmiany. I się mści na tych, na ludziach właśnie się mści. To ja wiem i z tego wyprowadzam wniosek. Być może on jest sprzeczny z moim temperamentem. Ale trudno. No.

A.G.G.: Może do takich wniosków się dojrzewa z czasem.

Na pewno się dojrzewa. Zgadza się, to jest cecha wieku. Młodzież ma obowiązek mówić: Niech się to zmieni, i to natychmiast! Gorzej, jak potem ludzie stają się już bardzo starzy i wciąż jeszcze na poziomie tego… dziecinni, o!

W studiu „100 pytań do…” Kuroń wystąpił dwukrotnie. Program pierwszy, z którego fragmenty cytuję, nagrany został w chwili, gdy ledwie co Okrągły Stół zakończył obrady. Obecność Jacka Kuronia w telewizji parę dni po ogłoszeniu wyników wyborów do sejmu była ewenementem. Stał za moimi plecami, w montażowni, już po wszystkim, kiedy kleiliśmy materiał do kupy w zgrabną całość. Wcześniej eskortowany tu przez strażnika – po to, by, zakładam, nie zmylił drogi. Faktycznie, tęgawy, łysy, przecież charyzmatyczny, ponoć miał wzięcie u kobiet, które uwodził inteligentną gadką. Ja się czułam uwiedziona.


Roboczo w studiu

Nie ufał telewizji. A ówczesne władze TVP jemu. W czasie spotkania z Jackiem Kuroniem w gabinecie prezesa Komitetu do Spraw Radia i Telewizji przesiaduje od kwietnia Jerzy Urban, zresztą już wtedy prawie na wylocie. Fanem Kuronia pewnie nie był. Nie wiem zresztą, czy też bardzo zajadłym jego antagonistą. Urban to gracz. Za to obsługa planu, technika, większość dziennikarzy – wszyscy na Kuronia czekali. Mało kto wiedział, że do Solidarności, kiedy ta się zawiązała, wstąpiło w telewizji około 80% jej pracowników.

We wrześniu Urban odda swój fotel Andrzejowi Drawiczowi – tłumaczowi, erudycie i opozycjoniście. Programy „100 pytań do…”, w tym też i ten odcinek z Jackiem Kuroniem, zostaną uhonorowane doroczną nagrodą prezesa Radiokomitetu. Wzięłyśmy obie, ja i Ewa Michalska, splendor w postaci uścisku dłoni prezesa i dyplomu.

Toaleta męska, czyli piękny pan z telewizji

Подняться наверх