Читать книгу Kot dla początkujących - Beata Pawlikowska - Страница 11
ROZDZIAŁ 8 Kot jest kotem
ОглавлениеMyślę, że każdy popełnia taki błąd i zupełnie nie jest tego świadomy. To instynktowne założenie i podświadome oczekiwanie, że świat jest podobny do tego, co już znam.
Jeśli ktoś przez całe życie mieszka w Europie, to przesiąka do najgłębszych głębin swojej duszy europejskim sposobem myślenia i rozumienia pewnych spraw. I absolutnie kompletnie niepojęte wydaje się wtedy to, że ktoś w dokładnie tak samo głęboki i instynktowny sposób może myśleć inaczej.
Stąd biorą się wojny na świecie. Konflikty między narodami. Nieporozumienia między osobami. Oraz między gatunkami. Na przykład między człowiekiem a kotem.
Człowiek zakłada, że kot potrzebuje tego samego, co on.
Czyli na przykład kiedy człowiek jest przestraszony, to lubi zostać przytulony, bo wtedy czuje się bezpiecznie.
Kiedy widzi przestraszonego kota, instynktownie zakłada, że kot do szczęścia też potrzebuje tego samego co on w tej sytuacji. Wyciąga więc ręce, żeby kotka czule przytulić.
Ale z perspektywy kotka to wygląda tak: wyciąga dwie ogromne cuchnące łopaty zakończone haczykowatymi chwytakami, których za wszelką cenę trzeba unikać!!! I kot ucieka.
To jest jedna z najważniejszych rzeczy, jakich nauczyłam się podczas podróży po świecie. Nie ma jednego obowiązującego sposobu myślenia. A moja perspektywa patrzenia na świat jest jedną z tysięcy możliwych. Nie najlepszą i nie jedyną. Jedną z wielu.
Dlatego z takim przejęciem wracałam przez wiele lat do dżungli amazońskiej. Uczyłam się indiańskiego sposobu rozumienia spraw. I byłam zdumiona kiedy w końcu odkryłam, że ludziom w Europie wydaje się, że mają monopol na słuszność. Pouczają wszystkie inne narody jak powinny żyć.
Wcale nie dlatego, że Europejczycy posiedli wiedzę doskonałą.
Tylko dlatego, że podświadomie noszą w sobie wyższość nad wszystkimi innymi kulturami.
Ja też z taką nieuświadomioną wyższością wyjechałam z Polski w świat. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że patrzę na wszystkich z góry i krytykuję ich sposób zachowania. Dopiero po kilku latach zrozumiałam szokującą dla mnie w swojej prostocie prawdę:
Europa jest skoncentrowana na pieniądzach i sprawach materialnych. „Szczęśliwy” z punktu widzenia Europejczyka to taki, który ma dużo przedmiotów.
I właśnie w Amazonii odkryłam, że jest to jedna z największych bzdur, jakie można sobie wyobrazić!!
Różne cywilizacje mają różne priorytety i co innego instynktownie uważają za ważne. Przyjmij to do wiadomości. Nie oceniaj. Nie osądzaj ze swojego punktu myślenia, bo twoje myślenie jest po prostu inne i opiera się na innych założeniach.
W Imperium Inków ludzie szanowali metal lśniący jak słońce. Robili z niego ozdoby i przedmioty użytkowe. Z miłością i szacunkiem do materiału, który był tak podobny do słońca, które dawało życie roślinom i ludziom.
W tym samym czasie w Europie ludzie ten sam metal przeliczali na pieniądze, za które mogli kupić rum, buty, armaty, strzelby i statek, na którym wyruszą za ocean. A kiedy dopłynęli na miejsce, rabowali arcydzieła ze złota i od razu przetapiali je na sztabki, żeby łatwiej zapakować je w skrzyniach i ukraść do Europy.
Taka była różnica w myśleniu o złocie między Inkami a Europejczykami.
I tak samo jest do dzisiaj.
Także w relacjach między ludźmi a zwierzętami.
Piszę to po to, żeby uświadomić, że kot nie jest człowiekiem. I chociaż instynktownie będziesz pewnie wiele razy interpretował różne zachowania kota zgodnie z zasadami ludzkimi, to będę ci przypominać w tej książce, że kot nie jest człowiekiem. Kot jest kotem. Patrzy na świat z innej perspektywy. Ma inne potrzeby. Inaczej reaguje w sytuacji zagrożenia.
A co najważniejsze i co może ci się teraz wydać nie do końca zrozumiałe:
Kot – w przeciwieństwie do człowieka – nigdy nie ma złych intencji.
Kot nigdy nie usiłuje cię celowo skrzywdzić.
Nigdy nie chce ci sprawić przykrości.
Nigdy nie robi niczego na złość.
Naprawdę.
Czasami zachowuje się w sposób, który dla ciebie jest dziwny albo nieakceptowalny, ale jest tak tylko dlatego, że czuje się zagrożony, niepewny, przestraszony albo jest wytrącony ze swojej kociej równowagi dlatego, że nie może dopełnić tego, czego niezbędnie potrzebuje – na przykład polować.
Wyjaśnię to dokładniej później.
A teraz wracam do Krzysia Kolumba i jego pierwszych dwóch dni w moim domu.