Читать книгу Życie jest wolnością. Autobiografia - Beata Pawlikowska - Страница 8

Оглавление

ROZDZIAŁ 6

Człowiek zintegrowany

Człowiek zintegrowany to taki, który wie co jest dobre i w praktyce zawsze postępuje zgodnie ze swoimi przekonaniami.

W odróżnieniu od człowieka, który teoretycznie wie jak powinien się zachować, ale kiedy przychodzi co do czego, podejmuje czasem decyzje sprzeczne z tym, co głosi w teorii.

Człowiek zintegrowany jest spójny w tym co robi, myśli i mówi. W teorii i w praktyce wierzy w to samo.

Moje życie bardzo długo było walką.

Walczyłam z samą sobą i z innymi. Z życiem, ze światem, z przyszłością.

To, co stanowiło mój światopogląd w teorii, wcale nie było tym, co stosowałam w praktyce.

To co mówiłam, wcale nie było tym co robiłam.

W teorii łatwo powiedzieć, że trzeba być uczciwym, samodzielnym i odważnym, ale kiedy przychodziło do konkretnego działania w różnych zaskakujących sytuacjach życiowych, wcale nie byłam w stanie tego realizować.

Chaos i mętlik. Sprzeczne pragnienia, wątpliwości, nienawiść, że zrobiłam coś, czego wcale nie chciałam zrobić i co uważałam za złe. Pogarda do siebie, że nie umiałam dotrzymać słowa i zareagować tak, jak chciałam. Ciągłe porównywanie się z innymi, nieustanne poczucie, że jestem gorsza od nich.

Zamiast być wierną temu, co naprawdę czułam w duszy, starałam się zachować tak, żeby ktoś mnie pochwalił, docenił, zauważył.

Wtedy nienawidziłam siebie jeszcze bardziej, bo tym wyraźniej widziałam, że jestem bezwartościowa, chwiejna i niepewna.

To było okropne, dojmujące uczucie bycia śmieciem u stóp innych ludzi.

Potrzebowałam ich.

To oni nadawali sens mojemu życiu.

Kiedy ktoś okazał mi zainteresowanie, byłam szczęśliwa i gotowa na każde poświęcenie, żeby tę znajomość utrzymać.

Czułam się trochę jak bezdomny piesek, który wierzy w to, że musi do kogoś należeć, więc szuka domu, w którym ktoś pozwoli mu zostać.

Piesek, który nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest dumnym, mądrym i niezależnym wilkiem, który potrafi ułożyć sobie szczęśliwe życie niezależnie od tego co robią i mówią inni.

Potem zaczęłam podróżować.

Spotkałam pięknych, mądrych ludzi w dżungli, żyłam w ich świecie, uczyłam się ich sposobu myślenia i patrzenia na świat.

Po kilku latach zrozumiałam, że sens jest we mnie.

Nie w innych osobach, które zechcą w jakiś sposób okazać mi życzliwość, ale w moim własnym sercu.

Zaprzyjaźniłam się ze sobą.

Znalazłam w sobie najwspanialszego przyjaciela, który zawsze ma dla mnie czas i rozumie mnie lepiej niż ktokolwiek na świecie.

Przestałam udawać.

Żyję tak, jak chciałabym żyć.

To co mówię, jest dokładnie tym samym co robię.

To co robię, jest tym samym co myślę.

Wierzę w to, że warto być uczciwym człowiekiem, więc uczciwość jest dla mnie naturalnym wyborem we wszystkich życiowych sytuacjach.

Wierzę w to, że dobro jest największą wartością, więc zawsze staram się być po prostu dobrym człowiekiem. Także dla mrówki, kota i liści na drzewie.

Kiedy mówię, że coś zrobię, to naprawdę to robię.

Moje myśli, słowa i czyny są spójne i oparte na tych samych wartościach. To, w co wierzę w teorii, jest tym samym, co robię w praktyce.

I uwielbiam ten stan.

Człowiek zintegrowany to taki, który stanowi jedność ze wszystkimi przestrzeniami istniejącymi w jego umyśle, duszy i sercu. I ze wszystkim, co jest w nich zapisane.

Nie można przecież czuć jedności z samym sobą jeżeli z jednej strony chcesz coś ukraść, a z drugiej strony słyszysz wewnętrzny głos ostrzegający, żebyś tego nie robił. Miotasz się. Nie wiesz co wybrać.

Z jednej strony nikt nie patrzy i być może nikt nigdy nie dowie się, że właśnie ty ukradłeś to, co tak bardzo chcesz mieć.

Z drugiej strony wewnętrzny głos upiera się, że kradzież jest czymś złym, niezależnie od tego czy zostaniesz złapany, czy nie.

Tak samo jak było z Gollumem z „Władcy pierścieni”.

Zabić przyjaciela i zdobyć pierścień, który jest tak piękny i tak ważny, że serce rwie się do niego jak szalone?

Czy raczej okiełznać tę gorącą tęsknotę i zachować się uczciwie?

Podświadomość rwie się do czegoś, co utożsamia ze zdobyciem poczucia sensu i spełnienia, nawet za cenę czyjejś krzywdy albo zaprzedania własnej duszy.

Tymczasem świadomy umysł usiłuje myśleć racjonalnie i kierować się wartościami, które uważasz za życiowo ważne, tak, żeby pozostać wiernym samemu sobie.

Kto zwycięży?

W moim życiu kiedyś to właśnie była wieczna walka.

Między tym, w co świadomie wierzyłam jako dorosły człowiek, a tym, w co wierzyła moja dziecinnie niedojrzała podświadomość.

Nigdy nie wiedziałam kto wygra.

Nigdy więc nie mogłam mieć pewności czy zachowam się tak, jak teoretycznie uważam za słuszne, godne i dobre.

Kiedy zaprzyjaźniłam się ze sobą i zaopiekowałam się moim samotnym sercem, zyskałam też wgląd w to, w co wierzy moja podświadomość.

Przez dziesięć następnych lat pracowałam nad tym, żeby zaprowadzić porządek w moim umyśle. Żeby zintegrować to, w co wierzę świadomie i to, w co wierzy moja podświadomość.

Wiesz o co chodzi.

Każdy dorosły nosi w sobie mnóstwo przekonań, których właściwie w pełni nigdy nie zweryfikował.

To są te przekonania, które zapisały się w nas kiedy byliśmy dziećmi.


Wtedy, kiedy świat był pełen osób większych od nas, więc my zawsze byliśmy mniejsi. To mogło prowadzić do podświadomego przekonania, że jesteśmy także mniej ważni, a z tego łatwo wyrasta także podświadome przekonanie o tym, że inni ludzie są zawsze ważniejsi, lepsi i bardziej wartościowi. A jeśli są ważniejsi i lepsi, to znaczy, że tylko oni mogą mieć prawo do szczęścia, spełniania marzeń i bycia sobą.

I bęc.

Tak właśnie niespodziewanie wyrasta w tobie gorzkie i przytłaczające poczucie bycia gorszym i mniej wartościowym od innych, z czym kojarzy się też szybko podświadome przekonanie, że nie masz prawa do szczęścia, do realizowania własnych planów i że w ogóle nie masz prawa żyć na Ziemi jako pełnowartościowa osoba.

Widzisz?

Sam nie wybrałeś nigdy takiego myślenia.

Twoja podświadomość zrobiła to za ciebie.

Ze mną też tak było i wtedy właśnie żyłam w stanie wiecznej wojny, oczekiwania na cud, szalonych nadziei i rozpaczliwych rozczarowań.

Co innego mówiłam, a co innego robiłam później w praktyce.

Moja podświadomość zmuszała mnie do robienia rzeczy, których właściwie wcale nie chciałam robić.

Byłam ofiarą samej siebie.

I miałam poczucie, że zawsze przegrywam.

To się zmieniło wtedy, kiedy zaakceptowałam siebie taką, jaka jestem.

Dałam sobie bezwarunkową przyjaźń i miłość.

Bezwarunkową, czyli taką, która jest niezmienna, trwała i nie zależy od niczego co bym zrobiła albo powiedziała, nie zależy od tego jak wyglądam, ile ważę, w co się ubieram, jaką mam pracę i co myślą o mnie inni ludzie.

Na bazie tej bezwarunkowej przyjaźni zyskałam możliwość zbliżenia się do tego kim jestem naprawdę, w co wierzę w głębi serca i co w rzeczywistości kieruje moim zachowaniem i sposobem myślenia.

Kiedy to zobaczyłam i zrozumiałam, przez kilka następnych lat stopniowo i pomału, ale uparcie i konsekwentnie pracowałam nad tym, żeby negatywne i destrukcyjne przekonania zastąpić pozytywnymi i konstruktywnymi.

Jak wyglądał ten proces opisałam w serii pięciu książek „W dżungli podświadomości”.

Praktyczne ćwiczenia pracy z podświadomością zamieściłam w serii dwunastu książek „Kurs pozytywnego myślenia”.

Zmiana swojego sposobu myślenia nie jest bardzo trudnym zadaniem.

Chodzi tylko o to, żeby być równie wytrwałym i nieugiętym jak twoja podświadomość. Ona będzie wytrwale usiłowała powrócić do swoich dawnych schematów, a ty tak samo wytrwale codziennie będziesz uczyła ją nowych rozwiązań, innej perspektywy i bardziej pozytywnego podejścia do wszystkich spraw.

Jeśli będziesz robić to przez tysiąc dni, ona w końcu ci uwierzy i podąży za tobą.

Wtedy twój podświadomy i świadomy umysł będą bazowały na tych samych wartościach. Zniknie chaos i sprzeczne pragnienia. Pojawi się jasność, radość i wielka siła, której użyjesz do realizowania wybranych przez siebie zadań.

To wspaniałe uczucie.

Kiedy zintegrowałam się jako człowiek, odzyskałam wewnętrzną równowagę.

Przestałam cokolwiek udawać i grać.

Odzyskałam niezależność od opinii i akceptacji innych ludzi.

Zdobyłam niesamowitą wewnętrzną siłę, żeby spełniać moje marzenia.

Życie jest wolnością. Autobiografia

Подняться наверх