Читать книгу Kody podświadomości. Praktyczny kurs życiowej przemiany (z ćwiczeniami) - Beata Pawlikowska - Страница 11
ROZDZIAŁ 5
ОглавлениеROZDZIAŁ 5
Dziewczynka o skośnych oczach
Życie nie jest złożone z faktów.
Życie jest złożone z interpretacji faktów.
To jest jedna z najważniejszych rzeczy na świecie.
Bo to wszystko zmienia.
Kiedy zrozumiesz co to naprawdę oznacza, zyskasz nagle cały nowy świat i nowe, dodatkowe życie. Wszystko niespodziewanie nabierze sensu, a to wszystko, co dotychczas uważałeś za swoje przekleństwo, stanie się częścią ubrania i to ty zdecydujesz czy ma dalej wisieć w szafie, czy chcesz je nosić, czy może chcesz je wyrzucić ze swojego domu.
Niby nic wielkiego, bo nie wymaga przeprowadzki do nowego kraju ani zbudowania nowego domu ani skończenia kursu zawodowego ani nawet kupna specjalnej maszyny, która za ciebie wszystko rozdrobni i wymiesza.
Jesteś ty.
Twoje życie.
I twój świat.
I teraz wyobraź sobie, że ktoś stuka do drzwi. W progu stoi dziewczynka o skośnych oczach, która najwyraźniej zabłądziła. Zapraszasz ją do środka. Pytasz czy jest głodna, ale ona tylko kręci głową, bo nie rozumie ani słowa z tego, co do niej mówisz.
Pokazujesz jej krzesło i zapraszasz gestem, żeby usiadła.
Stawiasz przed nią szklankę wody. Głaszczesz uspokajająco po włosach, a dziewczynka zrywa się z miejsca, przerażona biegnie do drzwi i szarpie za klamkę.
– Co się stało? – pytasz i ruszasz w jej stronę, ale ona jednym rozpaczliwym gestem otwiera drzwi i ucieka z takim pośpiechem, jakby musiała ratować życie po spotkaniu z potworem.
Nic nie rozumiesz.
Chciałeś pomóc, nie zrobiłeś absolutnie niczego, co mogłoby ją przestraszyć, a wprost przeciwnie, okazałeś jej sympatię, współczucie i chciałeś zadzwonić na policję, żeby zgłosić jej obecność, bo jeśli mała dziewczynka jest zgubiona, to na pewno ktoś właśnie teraz równie rozpaczliwie jej szuka.
A ona uciekła. I w dodatku spojrzała na ciebie tak, jakbyś wyrządził jej krzywdę.
– O co tu chodzi?… – myślisz sobie. – Co ja zrobiłem źle? A może ona uciekła z zakładu dla psychicznie chorych? A może to się w ogóle nie zdarzyło, tylko przyśniło mi się coś dziwnego?
To nie był sen. Dziewczynka nie była pacjentką szpitala bez klamek.
Była jak najbardziej prawdziwa i zdrowa, zarówno na umyśle, jak i w każdy inny sposób.
Zagapiła się podczas zakupów z rodziną, źle skręciła, próbowała znaleźć drogę do domu, a twój blok wyglądał do złudzenia jak dom przyjaciół, których odwiedzała czasem z rodzicami.
Weszła do środka oczekując, że z kuchni wyjdzie za chwilę znajoma ciocia, a zamiast tego znalazła się w domu pogrzebowym pełnym nieboszczyków, gdzie ktoś usiłował ukraść jej duszę.
Dziwisz się, że uciekła?
– Ale zaraz! – zapytasz. – W jakim domu pogrzebowym? I przecież nikt nie chciał jej niczego ukraść, nie mówiąc już o duszy!
Otóż chodzi właśnie o to, że nie.
Twoje pojemniki ze sterczącymi w niebo ołówkami wyglądały dla niej jak żałobne kadzidełka, które w Azji wbija się w ryż dla zmarłych w dniu pogrzebu. No i każde buddyjskie dziecko wie, że najbardziej subtelna, delikatna i krucha część człowieka – czyli dusza – znajduje się w głowie, więc kiedy położyłeś na niej rękę, to zachowałeś się tak, jakbyś chciał sięgnąć po jej duszę. Dlatego uciekła.
Dziewczynka widziała twoje mieszkanie i ciebie zupełnie inaczej niż ty.
Patrzyła na rzeczywistość przez pryzmat wychowania, jakie odebrała w swoim buddyjskim domu.
Dla ciebie pojemniki z ołówkami były symbolem gotowości do pracy i porządku.
Dla niej były ściśle powiązane ze śmiercią.
Dla ciebie pogłaskanie dziecka po włosach było gestem życzliwości i przyjaźni.
Dla niej było niebezpieczeństwem i przykrością.
Dlaczego?
Ponieważ zostaliście wychowani w różnych kulturach, a wasze umysły zostały zaprogramowane w inny sposób, na skutek czego te same zdarzenia odczytujecie w zupełnie inny sposób.
Zgodzisz się ze mną?
TO,
W CO WIERZYSZ
SPRAWIA,
ŻE ODBIERASZ RZECZYWISTOŚĆ
W OKREŚLONY SPOSÓB.
Tak?
Gdybyś była buddyjskim dzieckiem, instynktownie czułabyś sprzeciw gdyby ktoś położył rękę na twojej głowie, żeby cię pogłaskać. Bo od wieków w wielu krajach Azji istnieje przekonanie, że głowa jest siedzibą duszy i nie należy jej dotykać. Tak mówili dziadkowie i rodzice, tak mówili nauczyciele i tak zostałaś nauczona.
Ale polskie dziecko w tej samej sytuacji zachowa się zupełnie inaczej. Głaskanie po głowie wyda mu się przyjemne i pożądane, bo daje poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Tak głaskała je mama kiedy było niemowlęciem i tak samo czasem zachowują się dorośli kiedy chcą okazać sobie miłość.
Prawda?
Czy można w takim razie powiedzieć, że głaskanie po głowie jest przykre? Czy też może przyjemne?
Widzisz?
Nie można jednoznacznie powiedzieć, że głaskanie po głowie jest przykre albo że jest przyjemne, ponieważ to w jaki sposób zostanie odebrane zależy całkowicie od tego, z jakim wewnętrznym przekonaniem podejdzie do tego dana osoba.
Jeżeli odruchowo nosisz w sobie przekonanie o tym, że nikogo nigdy w żadnych okolicznościach nie wolno dotykać w głowę, to instynktownie będziesz usiłował uchylić się przed ręką, którą ktoś chce na tobie położyć.
Ale jeśli w taki sam nieuświadomiony, głęboko zapisany sposób wiesz, że głaskanie po włosach wyraża opiekę, pocieszenie i życzliwe zainteresowanie, to nie tylko nie będziesz miał nic przeciwko temu, ale nawet sprawi ci to radość.
Powiem więc jeszcze raz:
TO W JAKI SPOSÓB
POSTRZEGASZ RZECZYWISTOŚĆ
ZALEŻY OD TEGO
W CO WIERZYSZ.
Zgadzasz się?
To pójdźmy o krok dalej.
OD CZEGO ZALEŻY TO, W CO WIERZYSZ?