Читать книгу Kody podświadomości. Praktyczny kurs życiowej przemiany (z ćwiczeniami) - Beata Pawlikowska - Страница 6

ROZDZIAŁ 2

Оглавление

ROZDZIAŁ 2

Fryderyk Chopin

Tamtego dnia poszliśmy z klasą na koncert. I nagle ktoś ze sceny zapytał kto chce wziąć udział w konkursie muzycznym z nagrodami.

No jak to kto??!!!

Ja!!!

Przecież ja codziennie słucham muzyki z płyt i znam amerykańskich wykonawców! Wiem kto skomponował „Bolero” i że Miles Davis grał na trąbce!

Ja!!! Ja!!! Ja!!!

Wreszcie będę miała okazję pokazać kto jest najlepszy i najmądrzejszy! Wieśniaczki zostaną ostatecznie pognębione i zawstydzone, a królewny zbledną z zazdrości. Wszyscy będą klaskać i gratulować mi nadzwyczajnej wiedzy.

Biegnę na scenę!

Wybrano cztery osoby z widowni.

Stanęliśmy przed orkiestrą. Pan prowadzący konkurs wyjął szeleszczące kartki i zapisał nasze imiona. Włodek – kolega z mojej klasy V b – miał podliczać punkty i ogłosić zwycięzcę.

Pierwsza runda pytań!

Oklaski. Reflektor. Teraz ja.

Pytanie brzmiało:

– Jak się nazywał polski kompozytor i wirtuoz fortepianu, który urodził się w Żelazowej Woli?

– Aaaa – zawahałam się.

– Wirtuoz fortepianu, wybitny kompozytor romantyczny, autor wielu polonezów i mazurków? – podpowiedział prowadzący.

– Aaa – zająknęłam się. – Fff-ranciszek? Chopin.

Powiedziałam „Chopin”. Nie „Szopen”, tylko „Chopin”. I w dodatku Franciszek!

– Fryderyk! Szopen! – odrzekł prowadzący dobitnie i takim tonem, jakby mówił: „Nigdy wcześniej nie zetknąłem się z taką beznadziejną głupotą!”.

A ja zgasłam.

Zrobiłam się czerwona jak burak i chciałam tylko jednego: żeby scena zapadła się pod moimi stopami i zabrała mnie w nicość.

Niech spadnę nawet do piekła, byle uciec sprzed tych ostrych świateł i totalnego upokorzenia! Niech zniknę na zawsze! Niech mnie pochłonie ciemność i pustka, w której nikt nie zobaczy mojej przegranej twarzy!!

To koniec! Klęska! Tragedia!

Moje życie to dramat!

Nikt we mnie nie wierzy, nikt mnie nie chce, nikt mnie nie potrzebuje, a kiedy wchodzę na scenę, dostaję złośliwie takie pytanie, na które nie umiem odpowiedzieć! Świat jest okrutny, bezlitosny, a życie jest tylko cierpieniem, niesprawiedliwością, krzywdą i nieszczęściem!!!

Scena nie spłonęła pod moim wstydem i poczuciem porażki.

Stałam jak kamienny posąg. Nieruchomo, bez słowa. Nie przyszło mi nawet do głowy, że mogłabym stamtąd po prostu uciec, bo przecież nie wolno uciekać.

Jedyne, co byłam w stanie zrobić, to stać. Nie pamiętam jakie były następne pytania, nie wiem nawet czy byłam w stanie je usłyszeć. Na żadne nie odpowiedziałam poprawnie.

Miałam pustkę w głowie i czułam się tak, jakby ktoś zabrał mi życie. Ukradł mi godność, oblał pomyjami, obrzucił błotem.

Patrzyłam szeroko otwartymi oczami na świat i czułam się jeszcze bardziej obca niż kiedykolwiek.

Pytania wreszcie się skończyły. Prowadzący złożył kartki i poprosił Włodka o policzenie punktów.

Włodek podszedł do mikrofonu i wyraźnie, na cały głos powiedział:

– Beata, zero punktów.

To był ostateczny cios. Aż drgnęłam.

– Jak on może być taki okrutny? – pomyślałam. – Przecież on wie, że jestem bardzo wrażliwa! Jak on może mnie tak ranić, ogłaszając wszystkim, że przegrałam?!…

Odczytano wyniki. Zwycięzca dostał nagrodę. Kazano nam zejść ze sceny.

Czułam na sobie kłujące spojrzenia pełne szyderstwa i pogardy. Nienawidziłam ich za to. To wszystko ich wina!

Jak mogli ogłosić konkurs, w którym pytania były takie trudne, że nie dałam rady odpowiedzieć na żadne z nich?!

Może w innych szkołach ta wiedza znajduje się w programie nauczania, ale nie w mojej! Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek mówił nam o Franciszku, znaczy Fryderyku Chopinie! Skąd ja mam wiedzieć, że on się urodził w Żelazowej Woli?! Przecież mieszkam w Koszalinie, małym mieście blisko morza, daleko od stolicy, teatrów i koncertów! Może uczniowie w Warszawie chodzą na występy słynnych pianistów i mogą się wtedy dowiedzieć kto komponował mazurki i polonezy, ale nie my!!!

To niesprawiedliwe! To ich wina! Poskarżę się! Zemszczę się! Będę płakać! Jestem nieszczęśliwa! Dlaczego oni zawsze muszą wyrządzić mi przykrość! Dlaczego oni nie potrafią traktować mnie delikatnie i szanować moich uczuć! Dlaczego ciągle ktoś mnie rani!!! Dlaczego świat jest taki okrutny!! Dlaczego ludzie są tacy niewrażliwi i niewspółczujący!!!

Dlaczego ja muszę przegrać właśnie wtedy kiedy najbardziej chcę wygrać!!! Dlaczego dostałam najtrudniejsze pytania?! Dlaczego życie jest takie trudne, ciężkie i niemożliwe do zniesienia!!! Dlaczego nikt mnie nie rozumie??!! Dlaczego nikt mnie nie pociesza!!!! Dlaczego ja muszę zawsze być z tym wszystkim sama!!! Dlaczego jestem taka nieszczęśliwa??!! Dlaczego wszystko jest zawsze pod górkę? I dlaczego nie ma przy mnie nikogo, kto mógłby mnie wesprzeć i pocieszyć?…

Oczywiście, ja jestem zawsze sama! Kiedy ktoś inny potrzebuje pomocy, to zawsze może na mnie liczyć. Ale kiedy ja spadam na dno rozpaczy i poniżenia, wszyscy odwracają się ode mnie plecami! Jestem skończona! Tak, pewnie zaraz ktoś powie, że wcale nie jestem skończona, ale ja wiem, że jestem!

To co się zdarzyło jest straszne. Okropne. Nie do podźwignięcia. To jeszcze jeden dowód na to, że jestem śmieciem. Nikt mnie nie lubi i nikt mnie nigdy nie pokocha, bo co ja potrafię? No co?… Nic!!! Do niczego nikomu się nie przydam! Nikt nie pomyśli o mnie, że jestem coś warta, bo przecież właśnie pokazałam wszystkim publicznie, że nic nie wiem, niczego nie umiem i jestem najgłupsza ze wszystkich, którzy zgłosili się do konkursu!

Co za wstyd! Co za kompromitacja!

To niewybaczalne!

To niesprawiedliwe!

To jest podejrzane! Może oni specjalnie chcieli mnie upokorzyć przed innymi dziećmi i dlatego wybrali dla mnie stronnicze pytania! Od początku wydawało mi się, że prowadzący mnie nie lubi! Pewnie chciał się na mnie zemścić! Chciał mnie skrzywdzić!

Ja jestem taka biedna!

Zawsze znajdzie się ktoś, kto chce mi wyrządzić krzywdę. Życie jest takie niesprawiedliwe. Ludzie są tacy podli. Nikomu nie można zaufać, na nikim nie można polegać. Nawet Włodek, z którym siadałam czasem w jednej ławce, nawet on mnie zdradził! Od razu na samym początku głośno wszystkim obwieścił, że nie dostałam ani jednego punktu! Co za obraza! Co za afront! Co za niesprawiedliwość!!!

Jestem skrzywdzona, źle potraktowana i bezsilna! Nic nie mogę zrobić wobec tej jawnej niesprawiedliwości. Współczuję samej sobie!

Jestem samotna, ludzie uważają mnie za przegraną, a ja nie mogę tego zmienić!

Nienawidzę ich. Nienawidzę siebie. Nienawidzę życia. Nienawidzę tego koncertu, tego teatru, nienawidzę mojej przyszłości i wszystkiego, co może się zdarzyć.

Życie jest zbyt ciężkie!

Ludzie są okropni!

Wszędzie czają się pułapki na takie uczciwe i dobre osoby jak ja!

Ciągle ktoś chce mnie wykorzystać do swoich celów.

A przecież ja tak niewiele chcę.

Tylko tego, żeby ktoś mnie kochał, szanował, lubił i doceniał. Żeby ktoś mnie chwalił i nagradzał. Żebym dostawała łatwe pytania i znała wszystkie odpowiedzi. Żeby ludzie byli zawsze dla mnie mili, bo ja jestem specjalna. Żebym była ich królową. Żeby lubili mnie mimo wszystko i zawsze chcieli ze mną być. Żeby nikt nie ranił moich uczuć i nie był wobec mnie nieuczciwy. Żeby schody były niższe i żeby łatwiej było na nie wchodzić. Żeby nie było zadań domowych, nauczycieli ani szkoły. Żeby wszyscy byli ładni i uprzejmi. Żeby pies nie szczekał tak głośno. Żeby wszystko było łatwiejsze. Żeby zawsze mi się udawało. Żebym zawsze była zwycięzcą i mogła udowodnić wszystkim, że jestem najlepsza.

No ale to tylko marzenia.

Bo tak naprawdę to ja jestem nikim.

Ludzie odebrali mi poczucie własnej wartości.

Przez nich nie mogę spać i nie mogę być z siebie zadowolona.

Przez nich pewnie będę miała przegrane życie.

Tak to jest.

Nie ma szczęścia dla takich jak ja.

Zostałam niesprawiedliwie skrzywdzona i jeszcze długo będę za to płacić.

Chcę płakać. Chcę zniknąć.

Chcę schować się w czarnej dziurze, żeby nikt nigdy mnie nie znalazł.

Pewnie dopiero wtedy zauważą, że mnie nie ma.

Dopiero wtedy zaczną się o mnie martwić, będą o mnie rozmawiać i będą o mnie myśleć. Ale to już będzie za późno!

Good bye 1 , bezduszni głupcy! Good bye, piękne królewny, które nigdy nie chciały dopuścić mnie do swojego towarzystwa! I tak wiem, że nigdy nie będę się z wami równać. Dla mnie są tylko głupie wieśniaczki o ograniczonych umysłach i przyziemnych zainteresowaniach.

Nie ma miejsca dla takich jak ja.

Jest tylko cierpienie, niesprawiedliwość, wykorzystywanie i podłość. Krzywda, ból i samotność. Tylko tyle mi zostało.

To nie jest życie ani nieżycie.

Jest tylko wielka pustka, w której będę się błąkać bez końca jak duch. Zgaszono we mnie nadzieję, odebrano mi godność i wartość.

Nikt i nic.

To jestem ja.

Nikt i nic. Nic więcej.

1 Good bye (ang.) – Żegnajcie! Żegnaj! [wróć]

Kody podświadomości. Praktyczny kurs życiowej przemiany (z ćwiczeniami)

Подняться наверх