Читать книгу Moje życie w bliskości Ojca Pio - Cleonice Morcaldi - Страница 11
OJCIEC PIO POWIEDZIAŁ: CHODŹ!
ОглавлениеW domu była tylko mama. Siostry wyszły już za mąż. Do moich codziennych zajęć należało pomaganie mamie w pracach domowych i czytanie religijnych książek. Każdego dnia przystępowałam do komunii świętej, ale nie chodziłam do klasztoru. Nie pamiętam z jakiego powodu. Może nie nadszedł jeszcze Boży czas? Nie wiem.
W wigilię Bożego Narodzenia poszłam tam z kilkoma koleżankami, by zobaczyć szopkę i zostać na mszy o północy. Kościół był wypełniony ludźmi. Stałam przed pięknie wykonaną przez zakonników szopką. W pewnej chwili czuję, że ktoś chwyta mnie za ramię i wyciąga z tłumu. Odwracam się. To Ojciec Pio. Litości! Czego on chce? Idę za nim. Mówi do mnie: „Chodź!”. Prowadzi mnie do pokoju gościnnego, gdzie była jakaś starsza pani. Ojciec mówił mi o Dzieciątku Jezus i zachęcał, bym Je pokochała. Słuchałam go, a na moją duszę zstąpiła nadprzyrodzona radość, a w serce wlała się niebiańska miłość – bardzo przyjemne uczucie. Potem odszedł, a ja wróciłam do kościoła, przed żłóbek. Koleżanki nawet nie zauważyły mojej nieobecności. Bardzo mnie to zdziwiło. To było naprawdę dziwne. Skąd Ojciec wiedział, że jestem przed żłóbkiem? Rozkoszowałam się w ciszy tą niezwykłą radością, pociechą niebiańską, jakiej nigdy wcześniej w życiu nie doświadczyłam. Przecież niczym sobie na to nie zasłużyłam.
Czytałam w pobożnych książkach o radości świętych dusz, ale nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam, ani nawet nie pragnęłam, uważając, że to tylko słowa, puste wyrażenia, wytwór fantazji. Mój Boże! Czym jest to uczucie, które rozlało się w moim sercu? Jakież to przyjemne! Nigdy nie chciałabym tego stracić. Kto by dalej oglądał żłóbek? Wszystko straciło znaczenie.
W czasie mszy skupiałam się na tym, co powiedział mi Ojciec. Potem wróciłam do domu. Koleżanki rozmawiały o różnych rzeczach. Moja głowa zajęta była jednak czymś innym. Gdy odkryje się rąbek nieba, ziemia znika.
Koleżanki, widząc, że jestem zajęta własnymi myślami, sądziły, że źle się czuję albo jestem śpiąca. A w mojej głowie bez ustanku pojawiała się jedna uporczywa myśl: „Skąd Ojciec Pio wiedział, że jestem przed żłóbkiem? I jak to zrobił, że inni go nie widzieli? Wystarczy, że ktoś krzyknie: Ojciec Pio przyszedł! Albo: Ojciec Pio jest w oknie! – a już wszyscy lecą do niego, jak ptaki, a tu? Przyszedł do szopki, gdzie było tyle ludzi i nikt go nie widział? Mój Boże, kim jest ten Ojciec Pio?”. Tak rozmyślając, z całkowicie odmienionym sercem, doszłam do domu. Byłam zmęczona, położyłam się do łóżka, ale nie mogłam zasnąć.